Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zniesiono celibat. Dlatego pastorzy żenili się

Marcin Barnowski [email protected]
Kościół w Bruskowie Wielkim. Tu działał pastorski ród Wockenfussów.
Kościół w Bruskowie Wielkim. Tu działał pastorski ród Wockenfussów. Archiwum autora
300 lat temu, jeśli chciałeś mieć dobrą posadę pastora albo nauczyciela, musiałeś utrzymywać na własny koszt rodzinę poprzednika na urzędzie. Najprościej więc było ożenić się z jego świeżo owdowiałą żoną.

Takie były uboczne skutki zniesienia celibatu przez reformację. Protestanckim duchownym z okolic Słupska, Lęborka i Bytowa wręcz nie wypadało żyć w kawalerskim stanie. Społeczna presja wymuszała ożenek, a ekonomia dyktowała, z kim.

Ślub jako zabezpieczenie
Ów uboczny problem po zniesieniu celibatu polegał na tym, że odtąd protestanccy już duchowni mieli oficjalnie rodziny, czasami bardzo liczne. Gdy umierał pastor żywiciel takiej rodziny, jego następca musiał się o nią troszczyć: zapewnić mieszkanie, wyżywienie, zadbać o wykształcenie dzieci. Ubezpieczeń społecznych i emerytur wypłacanych przez państwo wtedy jeszcze nie było. Słabsi, pozbawieni jedynego żywiciela rodziny, zdani byli wyłącznie na obyczaj, który następcy nie pozwalał ich skrzywdzić.

Dlatego młodzi duchowni, świeżo upieczeni absolwenci teologii, zwyczajowo nie żenili się przed objęciem pierwszej parafii. Najprostszym sposobem na zaradzenie socjalnym zobowiązaniom względem rodziny poprzednika na urzędzie było bowiem wżenienie się w nią - a więc poślubienie wdowy po nim lub którejś z jego córek, o ile była wśród nich taka, której wiek na to pozwalał.

Żona przechodziła z rąk do rąk
Tak zrobił m.in. Joachim Flotow, syn cyrulika z Wołogoszczy, miasta portowego w zaodrzańskiej części Pomorza, absolwent uniwerystetu w Greifswaldzie (studia zaczynał dwukrotnie: w 1627 i 1628 r.). Wykorzystał fakt, że zmarły 2 czerwca 1635 roku pastor z Możdżanowa nie pozostawił męskiego potomka. Zgłosił się jako kandydat do objęcia po nim wakującej posady. I wygrał rywalizację, być może właśnie dlatego, że był kawalerem i mógł poślubić wdowę po poprzedniku, Reginę Wockenfuss, córkę pastora Bilanga z Łącka koło Jarosławca. Owa Regina po raz pierwszy została mężatką 18 października 1624 roku.

Gdy za żonę pojął ją Flotow, miała już za sobą 12 lat pożycia z poprzednim mężem. Drugi krótko się nią cieszył. Nie wiadomo nawet, czy mieli dzieci. Życie zniszczyła pastorowi wojna trzydziestoletnia i szwedzcy żołdacy, którzy, o paradoksie! - przybyli wtedy na Pomorze, by ostatecznie przepędzić stąd katolików i utwierdzić protestantyzm.

W 1638 przez 4 dni, od 9 do 13 czerwca szwedzka kawaleria 27 razy rabowała, plądrowała i dewastowała dom i obejście możdżanowskiego pastora. Szwedzi nie ominęli nawet kościoła. Z ołtarza zabrali siłą, łamiąc opór pastora i jego żony, cały kościelny majątek, składający się z 6 talarów i 6 szelągów.

Flotow, syn cyrulika, do końca życia nie mógł przeboleć tej straty. Zmarł w 1643 roku. A pastorowa, której był drugim mężem, powtórnie została wdową.

Następca Flotowa na parafii zapisał: - Następnej jesieni jej wdowieński smutek pogłębiło kolejne wojenne niebezpieczeństwo i napad krokowianów, przed którym wielu mieszkańców uciekło do Polski, ale, dzięki Bogu, po pewnym czasie ponownie wróciło.

W smutku swojego drugiego wdowieństwa, a także z doskwierającego braku zboża i paszy, po raz trzeci wyszła za mąż za mnie, Christiana Schruliusa, powołanego zgodnie z prawem w 1644 roku na pastora miejscowej parafii.

Za trzecim razem
Schrulius, piszący się też z niemiecka jako Schrule, poślubił wdowę Bilang Wockenfuss Flotow w tym samym dniu, kiedy obejmował parafię: 26 czerwca 1644 roku. Zdołał więc oszczędnie połączyć w jednym dniu dwie uroczystości: zawarcie małżeństwa i ingress. Piastował urząd w Możdżanowie aż do 1683 roku, kiedy to uprosił u władz, aby zezwoliły na objęcie funkcji "adjunkta", czyli pomocnika w parafii przez jego syna Johanna, urodzonego 10 kwietnia 1645 roku z "przechodniej" Reginy. Syn potem przejął parafię i sterana życiem pastorowa, nawet jeśli owdowiała po raz trzeci, nie musiała już wychodzić za mąż po raz czwarty. Mogła korzytać z opieki syna.

Wdowi syndrom
Śluby z żonami zmarłych pastorów były także udziałem podsłupskiego "teologicznego klanu" Wockenfussów, z którego wywodził się pierwszy mąż Bilangówny oraz późniejszy poeta, kompozytor, dyrygent i pedagog Petrus Laurentius Wockenfuss, syn pastora z Bruskowa Wielkiego, urodzony w Bruskowie 17 marca 1675 roku. Znany do dziś w protestanckich kręgach muzyk - właśnie dzięki takiemu ożenkowi wypłynął na szerokie wody.

Oto bowiem w 1708 roku w Kilonii umarł śpiewak i organista tamtejszego kościoła św. Mikołaja, Gottfried Neander. Miasto ogłosiło, że poszukuje następcy. Jednym z warunków zatrudnienia było zobowiązanie się kandydata na tę posadę do poślubienia wdowy po Neanderze lub jego córki.

Syn pastora z Bierkowa nie ulękł się wyzwania. A poradził sobie w ten sposób, że poślubił młodszą z kobiet. Posadą kantora w Kilonii cieszył się do śmierci. Zmarł w 1721 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza