Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz jak produkuje się konserwy rybne w Łososiu (wideo)

Monika Zacharzewska [email protected]
W Łososiu pracuje obecnie ponad 400 osób.
W Łososiu pracuje obecnie ponad 400 osób. Łukasz Capar
Od ponad pół wieku pochodząca z Ustki firma Łosoś produkuje konserwy rybne. Puszki ze śledziem, makrelą, szprotem otwierają smakosze w Polsce, w Europie, Izraelu, Kanadzie, a nawet w Australii.

Przetwórstwo Rybne Łosoś powstało w Ustce w 1954 roku. Do 1999 funkcjonowało jako Spółdzielnia Pracy Rybołówstwa Morskiego Łosoś. Fabryka mieś­ciła się w usteckim porcie i zajmowała się połowami ryb na Bałtyku, ich obróbką, sprzedażą oraz produkcją konserw rybnych.

W spółdzielni remontowano też kutry, produkowano i naprawiano sieci rybackie. Firma miała też 10 sklepów rybnych w całym kraju oraz prowadziła przedszkole zakładowe i budowała bloki dla swoich pracowników.

Od 1991 przedsiębiorstwo zaczęło specjalizować się wyłącznie w produkcji konserw rybnych. Pieniądze, m.in. ze sprzedaży kutrów rybakom, zainwestowano w modernizację konserwiarni oraz zakup maszyn i urządzeń.

W 2000 roku spółdzielnia przekształciła się w spółkę prawa handlowego Przetwórstwo Rybne Łosoś Sp. z o.o i rozpoczęło budowę nowego zakładu w

Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Dzisiaj w Łososiu pracuje ponad 400 osób. Do przedsiębiorstwa trafia ryba mrożona, przetworzona, ale przede wszystkim świeża. Dziennie firma produkuje około 250 do 300 tysięcy sztuk konserw różnego rodzaju.

- Produkujemy konserwy głównie z ryb bałtyckich: ze śledzia i szprota. Ponad połowa ryb, które trafiają do przedsiębiorstwa, to ryby od rybaków z Ustki - mówi Karolina Astel, główny technolog w Łososiu. - Produkujemy konserwy różnych marek. Naszą główną marką jest Łosoś, a pozostałe to Pirat, Jantar, Skarby Sopotu oraz coś dla łasuchów - trochę większe puszki marki Posejdon XXL.
Szprot w sosie pomidorowym marki Skarby Sopotu zdobył niedawno nagrodę główną targów Polfish 2013. To jedyna marka, która na puszce ma wytłoczoną nazwę w języku Braille'a.

Cała produkcja konserw w Łososiu jest w dużej części zautomatyzowana, ale nadal wiele zależy od rąk pracowników, którzy np. przetwarzają i równo układają filety w puszkach. Na każdym etapie przeprowadzane są kontrole jakości i czystości. Nawet takie jak na lotniskach, gdy zamknięta już puszka z rybą jest prześwietlana w specjalnym terminalu. Dodatkowo na końcu procesu produkcji smak, zapach i wygląd ryby z każdej partii kontrolerzy sprawdzają organoleptycznie. To gwarancja, że produkt jest najwyższej jakości.

- 70 procent naszych produktów trafia na rynek krajowy - mówi Sebastian Lau, szef produkcji. - Reszta do krajów głownie Europy Środkowo-Wschodniej, ale też do Kanady i Australii. Mamy nawet certyfikat koszerności i nasze konserwy trafiają do Izraela.

Łosoś cały czas się rozwija. Uruchamia nowe linie produkcyjne, automatyzuje produkcję. Buduje też własną wędzarnię, która niebawem będzie gotowa. Znaczna część potrzebnych środków na tę inwestycję pochodzi ze wsparcia unijnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza