Już na początku koncertu przy dość dynamicznych i gorących dźwiękach "Nena" wokalista rozbudził publiczność z wieczornego snu i zachęcił do wspólnej zabawy. Kilkanaście minut później, na wyraźne życzenie Zucchera widzowie wstali z miejsc i ruszyli bliżej sceny tańczyć w rytmach jego przebojów. Gorąca zabawa przy włoskich dźwiękach w Dolinie Charlotty trwała ponad półtorej godziny.
Od pierwszych taktów piątkowego koncertu w Dolinie Charlotty Zucchero nie pozostawił wątpliwości, że jest on jednym z popularniejszych (obok Erosa Ramazzottiego) na świecie wokalistów pochodzących z Włoch. Wzorem Davida Copperfielda: rozpoczął występ od magicznego wprowadzenia, by potem jeszcze bardziej rozgrzać atmosferę wieczoru.
Już w pierwszym utworze (a był to "Nena" z La Sesion Cubana) publiczność przywitała artystę brawami (niektórzy na stojąco), rozpoczynając w gorących włoskich rytmach wspólny rejs od nieznanych (lub mniej znanych) utworów z ostatniego albumu artysty, delektując się odkrywaniem nowych dźwięków "Love Is All Around", "Un Kilo" czy "l'urlo", kończąc spektakularnie najbardziej wyczekiwanym "Balia Morena" i "Guantanamera".
Ku uciesze męskich oczu i rozpaczy damskiej publiczności, Zucchcero wystąpił w towarzystwie magnetyzujących tancerek, ubranych w skąpe karnawałowe stroje. Panie uwodziły nie tylko wdziękiem i uśmiechem, ale również tańcem dostosowanym do muzyki. Drugie skrzypce, (ale jakże ważne) odegrali muzycy, grający na bębnach kubańskich, saksofoniści oraz gitarzyści. Łącznie z artystą na scenie występowało około 14 osób.
Przy tak dynamicznym wokalu z magnetyzującą oprawą muzyczną i taneczną, trudno zrozumieć, dlaczego na koncertach, takich jak ten nie ma zakazu dla miejsc siedzących. Publiczność doskonale bawiła się tańcząc, wymachując rękoma, stojąc i podziwiając fenomen Zucchero. W wielu przypadkach miejsca siedzące były zbędne.
Niestety pierwsza część koncertu, w której zaśpiewał Paul Young nie była tak dobrze dźwięczna. Artysta mimo świetnego kontaktu z publicznością, swobodnego zachowania na scenie, nie pokazał tego, co było najważniejsze - śpiewu. W wielu momentach muzyka nie współgrała z niespójnym wokalem artysty. Wielka szkoda, że widzowie usłyszeli takie kawałki jak "Everytime You Go Away" czy "Don't dream its over" w tak nieczystym wykonaniu. Sytuacje uratowała piosenka " Senza Una Donna" wykonana przy boku Zucchero.
O tym, że koncert podobał się publiczności dowiedzieliśmy się podczas bisów, kiedy to Zucchero wykonał "La bamba". I znów publiczność oszalała na jego punkcie tańcząc i bawiąc się korzystając z ostatnich minut z Zucchero.
Już wkrótce wideo z koncertu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?