Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta domowa a koronawirus. W Słupsku jest pierwszy przypadek oddania psa z obawy o zdrowie

KIS
Krzysztof Piotrkowski
Sytuacja w Polsce związana z pandemią koronawirusa robi się coraz poważniejsza, a wraz z liczbą miejsc zamkniętych w ramach kwarantanny zdaje się rosnąć poziom paniki Polaków. Niestety, na tym wszystkim cierpią też nasi czworonożni przyjaciele.

Wielu ludzi odczuwa strach przez pandemią nowego koronawirusa. Ich obawy dotyczą wielu aspektów naszego codziennego życia, coraz częściej odbieramy więc maile i telefony od zaniepokojonych czytelników, którzy dopytują o interesujące ich kwestie. Na bieżąco staramy się te sprawy wyjaśniać. Tym razem wielu słupszczan zainteresowało się sytuacją zwierząt domowych. Interesuje ich przede wszystkim, czy zwierzęta mogą przenosić chorobą i jak się przed tym chronić.

CZYTAJ TEŻ

Przede wszystkim chcemy przypomnieć wszystkim, że wybuch pandemii nie jest powodem do pozbywania się naszych zwierząt domowych. Dla wielu miłośników wydaje się to oczywiste, jednak organizacje prozwierzęce alarmują, że coraz więcej osób w całej Polsce „zwraca” swoich pupili do schronisk dla bezdomnych zwierząt. Choć w Słupsku sytuacja nie wygląda źle, to i u nas zdarzył się powrót z adopcji, bo nowy właściciel obawiał się choroby wywołanej przez wirusa SARS-CoV-2.

Tak prezentują się kotki ze Słupska, Ustki i okolic.

Światowy Dzień Kota. Oto zdjęcia Waszych mruczków!

Kilka dni temu na profilu Fecebook należącym do OTOZ Animals oddział Słupsk pojawiło się ogłoszenie, że suczka, która kilka dni wcześniej została adoptowana wróciła pod opiekę organizacji.
- Był to pierwszy taki przypadek i mam nadzieję jedyny. Osoba, która suczkę adoptowała to osoba starsza, która choruje na przewlekłą chorobę. Jednak ta choroba nie sytuuje jej w żaden sposób w grupie ryzyka. Jednak osoba ta zdecydowała się zwierzaka oddać – mówi Ewelina von Bredow z OTOZ Animals oddział Słupsk.

Jak dowiedzieliśmy się w Słupskim schronisku, tam nikt do tej pory nie zrezygnował z adopcji zwierzaka.
- Na szczęście nie mieliśmy takiej sytuacji, nie słyszeliśmy też o ludziach, którzy noszą się z oddaniem swojego psa czy kota, bo boją się koronawirusa – mówi Marta Śmietanka, kierowniczka schroniska.

CZYTAJ TEŻ

Dla wielu czytelników problemem jest też kwestia dezynfekcji.
– Zwierzaki wychodzą na zewnątrz, tak samo jak ludzie. O ile człowiek umyje dokładnie ręce po powrocie do domu, to pies czy kot tego nie zrobią. Co możemy zrobić, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa? - pytają w telefonach i mailach do redakcji czytelnicy.

Na to pytanie uzyskaliśmy odpowiedź od powiatowego lekarza weterynarii.
- Wiemy, że wirus jest wrażliwy na mydło i ciepła wodę. Dlatego najlepiej, abyśmy swoje zwierzaki dezynfekowali właśnie w ten sposób. Możemy wziąć gąbkę, ciepłą wodę z mydłem i wytrzeć psu łapy oraz pysk. Możemy też przygotować płytką rynienkę lub matę nasączoną mydłem, po której pies przejdzie – mówi Janusz Sikorski, powiatowy lekarz weterynarii.
O ile psy wychodzić muszą, to pamiętajmy, że właściciele kotów mogą zdecydować się na niewypuszczanie swojego pupila w tym czasie.

Zobacz także: Nocna akcja słupskiej straży. Ratowali kota z dachu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto