Spis treści
Dane zbierane przez aplikacje podróżnicze
Aplikacje podróżnicze są niemal niezbędne w obecnych czasach do zaplanowania podróży. Pozwalają nie tylko wyszukać odpowiednie loty i hotele, ale też znaleźć drogę czy wynająć samochód. Dzięki temu każdy może samodzielnie zorganizować wymarzoną przygodę bez konieczności wynajmowania do tego celu biura podróży. Większość z nich jest bezpłatna, a jak mówi nieśmiertelna zasada: jeśli coś jest za darmo, to ty jesteś produktem.
Tym, na czym najbardziej zależy firmom stojącym za tymi aplikacjami, są twoje dane osobowe. Jak wykazują badania, często tego typu aplikacje proszą o znacznie więcej informacji, niż jest to wymagane do prawidłowego ich działania. Prawdopodobnie nie jesteś świadomy tego, że twoje dane mogą być przekazywane brokerom, a następnie sprzedawane dalej, m.in. do:
firm ubezpieczeniowych,
funduszy inwestycyjnych,
reklamodawców,
czy nawet organom administracji publicznej.
Aplikacje podróżnicze sprzedają twoje dane
Najnowsze badanie firmy Incogni miało na celu sprawdzenie, co aplikacje podróżnicze zbierają i co udostępniają firmom trzecim. Przeanalizowane zostały zadeklarowane przez deweloperów cele zbierania danych i fakt, czy są one dobrowolne, czy obowiązkowe. Na cel zostało wziętych 14 najlepszych aplikacji podróżniczych do wyszukiwania i rezerwowania podróży. Oto najważniejsze wnioski z analizy:
13/14 aplikacji (z wyjątkiem Culture Trip) gromadzi dane takie jak: imię, adres email, numer telefonu i informację o płatności, a 12/14 zbiera również loginy i adresy użytkowników;
Airbnb zbiera największą liczbą danych – aż 22, w tym informację o orientacji seksualnej;
HotelTonight przekazuje do firm trzecich najwięcej danych (19), m.in. historię zakupów, zdjęcia, pliki i dokumenty;
Trzecia najbardziej chłonna danych aplikacja, booking.com, przekazuje firmom trzecim pliki i dokumenty, zdjęcia, nagrania i dane z kalendarza;
5/14 badanych aplikacji zbiera informację na temat lokalizacji, 7/14 zbiera dokładną lokalizację, z czego dwie aplikacje, HotelTonight i priceline.com, przekazują tę informację dalej;
70% zbieranych danych jest obowiązkowa, co oznacza, że użytkownicy muszą je podać, jeśli chcą korzystać z aplikacji.
Gromadzenie różnych danych oznacza, że twórcy aplikacji wiedzą, gdzie ich użytkownicy mieszkają oraz znają inne miejsca, które regularnie odwiedzają. Dodatkowo w niektórych wyżej wymienionych przypadkach potrafią też określić rasę i orientację seksualną użytkownika, a także zbierać zdjęcia i filmy z pamięci urządzenia.
– Planowanie wakacji powinno się kojarzyć z beztroską, jednak niewiele osób wie, że za korzystanie z różnych aplikacji płacimy naszymi danymi. Oczywiście, wiele z tych informacji w naturalny sposób powiązanych jest z głównym celem tych aplikacji, jednak niektóre dane, jak zdjęcia, nagrania z telefonu lub zapiski z kalendarza, wydają się być zbędne do ich funkcjonowania. Jeszcze bardziej problematyczne jest, gdy takie dane są przekazywane firmom trzecim do dalszego przetwarzania, zostaną skradzione lub wyciekną. W ten sposób użytkownicy mogą stać się ofiarami zwiększonego spamu, a nawet cyberprzestępstw – podkreśla Emilia Jasińska-Dias, rzeczniczka prasowa firmy Incogni.
Według danych podawanych przez Incogni wszystkie rzeczy są udostępniane w celu działania aplikacji, jednak nadal są to nieco niepokojące informacje. Polecam więc zrewidować programy do planowania podróży zainstalowane na smartfonie oraz starać się nie korzystać z tych, które zbierają i sprzedają zbyt wiele naszych danych,by nie stać się towarem w rękach wielkich korporacji.
Zobacz też:
Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?