Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarze nie chcą respektować recept z pieczątkami

Aleksander Radomski [email protected]
Apteka przy ul. Tuwima w Słupsku.
Apteka przy ul. Tuwima w Słupsku.
Farmaceuci nie godzą się na proponowane zmiany w ustawie o refundacji leków. Zapowiadają strajk włoski. Pacjenci mogą mieć problem z wykupieniem leków na zniżki.

Nie zakończył się jeszcze spór lekarzy z ministrem, a walkę o swoje zapowiadają pomorscy aptekarze. Naczelna Rada Aptekarska wzywa farmaceutów w całym kraju, by ci nie realizowali recept nie spełniających formalnych wymogów. W grę wchodzą te recepty, które lekarze okraszają pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ".

Powód? Zdaniem farmaceutów rząd nie realizuje obietnic. W projekcie zmian ustawy refundacyjnej usunięto zapis, mówiący o możliwości odwołania się aptekarzy od decyzji kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia.

W komunikacie Środkowopomorskiej Izby Aptekarskiej czytamy, że "wszelkie dotychczasowe zapewnienia ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia nie znalazły odzwierciedlenia w pracach legislacyjnych. W tej sytuacji wykonywanie zawodu farmaceuty w istotny sposób zostało ograniczone. Istnieje też ryzyko, że odpowiedzialność za realizację wadliwych recept w okresie protestu lekarzy poniosą apteki i aptekarze".

W tym samym komunikacie Naczelna Rada Aptekarska wzywa farmaceutów, by nie realizowali recept z jakimikolwiek błędami formalnymi w myśl rozporządzenia ministra zdrowia z grudnia poprzedniego roku.

- Takim błędem jest np. pieczątka o treści "Refundacja do decyzji NFZ", którą na receptach przystawiają lekarze - mówi Dariusz Tatara, wiceprezes izby aptekarskiej. - Lekarzom nie udało się wpłynąć na ministerstwo, by nie obarczano ich sankcjami za źle wystawione recepty. My zostaliśmy pozostawieni sami sobie.

Dodaje, że aptekarze za źle zrealizowaną receptę są karani przez NFZ w wysokości do 200 zł od recepty, plus dwa procent od wartości leku.

Większość aptek do tej pory realizowała recepty nie zważając na dodatkową pieczątkę. - Ministerstwo wykorzystało naszą łatwowierność. Mimo, że obiecało, że kar nie będzie, zrobiono odwrotnie - dodaje Tatara.

Jeśli pacjent po lekarstwo w aptece, która przystąpiła do akcji protestacyjnej, pojawi się z receptą z pieczątką lub jeśli lekarz np. zapomni wypisać numer ubezpieczania, za lek refundowany zapłacimy sto procent. Ale nie wszystkie apteki akcję protest zaczynają dziś.

- Czekamy na decyzje w sprawie nowelizacji ustawy. Jeśli nie będą korzystne to zobaczymy - usłyszeliśmy w aptece Nadmorskiej w Ustce.

W Aptece Usteckiej przy ul. Żeromskiego jasno zadeklarowano nam wczoraj, że udział w proteście wezmą.

- My będziemy leki wydawać ze zniżkami - mówi z kolei Waldemar Stefaniuk, z apteki przy ul. Armii Krajowej w Słupsku.

Apteka Ratuszowa w Słupsku popiera akcję protestacyjną, ale przystąpić do niej nie zamierza.

- Ustawa jest zła, trzeba ją zmienić, ale nie może się to odbywać kosztem pacjenta - mówi Piotr Dobrowolski z Ratuszowej. - Recepty będziemy przyjmować ze zniżką.
Juro sprawą nowelizacji ustawy zajmie się sejm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza