Gryf 95 Słupsk gra z Astrą Ustronie Morskie, Drutex-Bytovia zmierzy się z Olimpią Sztum.
Weryfikacja Gryfa 95
Astra Ustronie Morskie to najbardziej rozpoznany przez słupszczan rywal z grona zespołów z województwa zachodniopomorskiego. Regularnie grają z nim sparingi, już z trenerem Wojciechem Polakowskim, ale i wcześniej, chociażby gdy szkoleniowcem w klubie z ul. Zielonej był Tadeusz Żakieta.
W Słupsku rok temu gryfici zremisowali 1:1, przed rundą wiosenną wygrali 3:2. To pierwszy rywal trójkolorowych w lidze z regionu szczecińskiego. O ile drużyny z województwa pomorskiego grają najczęściej twardą i przede wszystkim fizyczną piłkę, po Astrze można spodziewać się więcej finezji. - Tacy doświadczeni zawodnicy, jak Andrzej Wojciechowski, Tomasz Sek czy Piotr Kwapisz na pewno wiedzą, o co chodzi w piłce. Astra jest nieobliczalna, w poprzednim sezonie potrafiła zagrozić Pogoni Szczecin w marszu do II ligi - ocenia Wojciech Polakowski, szkoleniowiec słupskiego zespołu.
W ekipie trójkolorowych nie zagra chorujący ostatnio na grypę Dawid Fursa. Astra to specyficzny klub, pochodzący z bogatej gminy, gdzie na sport przeznacza się naprawę duże (chociażby w porównaniu ze Słupskiem) pieniądze. Pomijając drugoligowca z Kołobrzegu, to najlepszy klub w byłym województwie koszalińskim, skupiający piłkarzy z regionu, którzy nie załapali się do najlepszej Kotwicy.
Wydawało się, że Gryfowi 95 po grach z Orkanem Rumia, Zatoką Puck i Kaszubią Kościerzyna skończyły się gry z zespołami z czołówki. Ale mecz z Astrą i kolejny z Błękitnymi Stargard Szczeciński znów weryfikować będzie na co stać obecnie słupszczan. - Chociaż ja uważam, że drużyny z pomorskiego są jednak lepsze od tych z rejonu bliżej Odry - dodaje Polakowski. Początek meczu o godz. 16 w sobotę na stadionie przy ul. Zielonej.
W koszulkach zwycięzców
Drutex-Bytovia nie poznał jeszcze smaku zwycięstwa. Teraz celem tej drużyny jest zdobycie trzech punktów. Czy się uda? To wszystko w nogach piłkarzy. Tym razem bytowianie wystąpią po raz trzeci przed własną publicznością. Ich rywalem będzie outsider - Olimpia Sztum. Mecz zacznie się w sobotę o godz. 16 na stadionie MOSiR przy ul. A. Mickiewicza. Przed meczem z Olimpią bytowski trener Waldemar Walkusz martwi się jedynie o postawę bloku defensywnego.
Ta formacja bytowian jest na razie najsłabsza. Na szczęście sztumski zespół nie jest groźny, bo jest bez żadnego punktu i strzelił do tej pory w pięciu meczach tylko jednego gola. Po stronie strat ma aż piętnaście bramek. W poprzednim sezonie, jeszcze w IV lidze, dwukrotnie górą była drużyna z Bytowa, która jesienią 2007 roku wygrała u siebie 1:0, a wiosną w Sztumie powtórzyła ten wynik i też było tam 1:0.
- Zakładając koszulkę Druteksu-Bytovii, trzeba wychodzić na boisko z myślą o zwycięstwie. W każdym meczu mistrzowskim walczymy o dobre imię klubu. Tego wymaga szacunek, jakim darzymy naszych kibiców. Zawsze staramy się grać najlepiej, jak potrafimy - zapewnia Mariusz Kalamaszek, doświadczony pomocnik i filar bytowskiego zespołu. - Zagramy odważnie i ofensywnie, ale chcemy być jednocześnie dobrze zorganizowaną drużyną, która po każdej stracie piłki będzie przygotowana na grę obronną. Dla naszej ekipy w spotkaniu ze Sztumem liczy się tylko zwycięstwo. Żadnego innego rozwiązania nie bierzemy pod uwagę. Trzy punkty i koniec - takim stwierdzeniem zakończył naszą rozmowę piłkarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?