Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałtycka III liga. Podsumowanie dokonań piłkarzy Gryfa 95 Słupsk

Rafał Szymański
Słupscy piłkarze doskonałą grą bardzo szybko przyciagnęli na trybuny tylu widzów, ilu nie powstydziłyby się kluby w I lidze.
Słupscy piłkarze doskonałą grą bardzo szybko przyciagnęli na trybuny tylu widzów, ilu nie powstydziłyby się kluby w I lidze. Łukasz Capar
Minione 10 miesięcy dostarczyło kibicom Gryfa 95 Słupsk mnóstwo satysfakcji. Fani futbolu nad Słupią byli świadkami fantastycznego sezonu. Klub zajął trzecią pozycję.

W rundzie wiosennej słupszczanie szli jak burza. Przegrali dwa mecze z Zatoką Puck i z Cartusią Kartuzy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w drugiej części sezonu grali w składzie potencjalnie słabszym (bez stopera Ernesta Matusewicza, bez kontuzjowanego Artura Sarny, jedyny nabytek, Batista, nie pokazał formy jaką miał w meczach sparingowych zimą), to duża sprawa. Co się stało?

Gryfici dojrzeli jako zespół. Wzajemnie dotarcie się, obóz szkoleniowy, dało zespołowi niesamowitego kopa. Wojciech Polakowski, szkoleniowiec, musiał przesuwać graczy na różne pozycje, efektem i tak były punkty.

Zawodnicy

Bramkarze:

Sezon zakończył Mariusz Ratajczyk. Owszem, zdarzyły mu się błędy (pewnie spotkania z Cartusią nie chciałby drugi raz przeżywać), ale przy odpowiednim treningu mentalnym może być pewnym punktem w bramce. Mateusz Kowalczyk znów leczy kontuzje. Jemu wciąż potrzeba gry i nabierania w jej trakcie pewności siebie.

Obrońcy:

Mateusz Bielecki, stosując wszelkie proporcje, Ramosem nigdy nie będzie, ale o ile przyjemniej patrzy się, jak potrafi zrobić rajd prawą stroną i celnie dośrodkować. Rok temu był z tym duży problem. Szkoda, że Marcin Pluta, gdy już wszedł do składu, znów odniósł kontuzję.

Natomiast Tomasz Bukowski był najlepszym graczem zespołu. Przydało się jego doświadczenie, gra głową i strzały przy stałych fragmentach. Jak zrobić, by go zatrzymać w Słupsku? Ma z Koszalina coraz bardziej kuszące oferty. Nic, że ze słabszych klubów. W jego wieku liczy się także, oprócz radości ze zdobywanych goli, coś więcej. Gdyby się znalazł sponsor, który mógłby zaoferować zawodnikowi pracę, Paweł Kryszałowicz, dyrektor klubu, miałby jeden kłopot mniej.
Po pięknej jesieni stracił sezon Sarna. Jeśli grał, pokazał, że może walczyć i jako stoper. Tyle że zapłacił za to kontuzją. Taki gracz w Gryfie 95 to skarb. Gorzej, że trzeba go wykupić z Kolejorza.

Pomocnicy:

Trudno wyobrazić sobie pomoc bez Pawła Waleszczyka. Przegląd pola, podanie, czynią go podstawowym graczem zespołu, chociaż z konieczności wiosną grał także na stoperze. Za dwa piękne podania w Szczecinku, otwierające kolegom drogę do bramki, wielkie brawa. Przy nim ogłady nabiera Karol Świdziński.
Dodany do nich Adam Pietras, to człowiek od czarnej roboty. On ma zatrzymać, przerwać akcję rywala i oddać piłkę. Wraz z kontuzją Marcina Kozłowskiego Gryf 95 stracił jedną z ofensywnych lokomotyw. Marcin po dobrym roku (wiosna i jesień 2008) teraz znów musi pracować, by wrócić do formy.

Odnajduje się w tym Dawid Fursa, chociaż zdawało się, że III liga to już za wysokie progi. Jednak nie.

Napastnicy:

Słupszczanie grali najczęściej dwoma atakującymi Pawłem Kryszałowiczem i Gracjanem Szymańskim, a także wchodzącymi na te pozycje z pomocy Szymonem Gibczyńskim i Patrykiem Pytlakiem. Kryszałowicz wnosił do zespołu umiejętności przewyższające hurtem napastników z połowy klubów III ligi. Szymański to spryt i szybkość, co przy jego wadze przekładało się na upadki przy byle zetknięciu z obrońcą i rzutem karnym albo wolnym. Zresztą szybkość to cecha kolejnych dwóch zawodników: Szymona Gibczyńskiego (ma lepszy drybling) i Patryka Pytlaka. A potem trenerzy innych zespołów narzekali, że Gryf 95 był zespołem, któremu sędziowie najchętniej dyktowali jedenastki. Taki ten zespół miał jednak potencjał i tak go potrafił wykorzystać. A jedenastki to także element futbolu. Z niej słupszczanie zdobyli gola w najważniejszym meczu rundy z Regą w Trzebiatowie

Czego brak w Gryfie 95?

Obrońcy, pomocnika, zawodników bez kontuzji, boiska ze sztuczną nawierzchnią, sponsora strategicznego, sukcesów w Pucharze Polski, pieniędzy i szerszego spojrzenia na rozwój dyscypliny w Słupsku ze strony miasta. Te braki niekoniecznie występują w takiej kolejności.

Ale jeśli w klubie nie uda się chociaż po części zniwelować deficytu ww. spraw, to taki sezon jak ten 2008/2009 może się już nie powtórzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza