Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegli będą badać szczątki z lęborskiego cmentarza

Monika Zacharzewska
Rozbity grobowiec z wyjętymi szczątkami na lęborskim cmentarzu.
Rozbity grobowiec z wyjętymi szczątkami na lęborskim cmentarzu. Policja
Pod nadzorem prokuratury badane będą szczątki wyjęte przez wandali z grobu. Rodzina będzie mogła pochować je ponownie.

Wielkanocny poniedziałek okazał się dla jednej z lęborskich rodzin niezwykle dramatyczny. Nieznani jeszcze sprawcy rozwalili płytę rodzinnego grobowca i zbezcześcili szczątki pochowanych tam osób. Prokuratora nie podaje, czy jednej, czy trzech, bo tyle trumien złożono w grobowcu.

Zobacz także: Makabryczny czyn na lęborskim cmentarzu. Ktoś nocą otworzył grób

- Teraz najważniejsza jest identyfikacja tych części tkanek kostnych, które były wyciągnięte na zewnątrz, żeby mieć pewność, że należą do pochowanej tam wcześniej osoby - mówi Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku, przyznając tym samym, że część szczątków była porzucona przy grobowcu. - Chodzi o to, by przed wydaniem ciała rodzinie mieć pewność, że to szczątki bliskiej im osoby i by potem można było zrobić ponowny pochówek.
Biegli będą też sprawdzać, czy porzucone szczątki razem z tymi, które zostały w grobie, są kompletne. - To niezwykle delikatna sprawa. Bardzo trudna ze względu na bliskich pochowanych tam osób - mówi prokurator.

Nie precyzuje jednak, szczątki której z pogrzebanych tam osób zostały zbezczeszczone, a przypomnijmy, że w grobowcu pochowano trzy osoby w latach 1973, 2002 i 2012.

- Szukamy sprawców tego bestialskiego czynu i będziemy prowadzić sprawę pod kątem znieważenia zwłok ludzkich. Choć grozi za to kara dwóch lat więzienia, trzeba ten czyn wyjątkowo napiętnować ze względów etycznych i moralnych - dodaje prokurator Wagner. Nie chce jednak spekulować na temat motywów działania sprawców.

Makabryczny przypadek z Lęborka nie jest pierwszym takim w Pomorskiem w ostatnim czasie. Na jednym z gdyńskich cmentarzy dwa razy sprawcy wyjmowali szczątki z grobów.

- Po raz pierwszy było to w listopadzie ubiegłego roku, drugi raz w styczniu tego roku. Sprawców nie zatrzymaliśmy, badamy, czy te gdyńskie sprawy można jakoś wiązać z lęborską - mówi Michał Rusak, rzecznik komendanta policji w Gdyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza