Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilety miesięczne w PKS. Przez urzędniczy absurd ludzie tracą pieniądze

Fot. Kamil Nagórek
Kasa biletów miesięcznych na słupskim dworcu PKS.
Kasa biletów miesięcznych na słupskim dworcu PKS. Fot. Kamil Nagórek
Bilet miesięczny w słupskim PKS-ie kupiony 15 stycznia nie będzie obowiązywał przez miesiąc, lecz jedynie do 30 stycznia. Przewoźnik rozkłada ręce: - Nic nie możemy zrobić.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Filozofia urzędnika

Michał Kowalski
[email protected]

O tym, że Polak ma zawsze pod górkę, wiemy nie od dziś. Pytanie tylko, dlaczego znane przysłowie "Polak mądry po szkodzie" jest tylko pustosłowiem. Problem biletów miesięcznych ma wymiar niemalże filozoficzny. Bo przecież można dojść do wniosku, że urzędnicy są w stanie zmienić długość miesiąca z trzydziestu dni, nawet do jednego. I w ich logice wszystko będzie się zgadzać. W naszej - zwykłych zjadaczy chleba, już nie. Ktoś powie - takie jest życie. Niekoniecznie - to my przecież takich urzędników utrzymujemy.

- To jakiś absurd - mówi nam Sebastian Laskiewicz, mieszkaniec Słupska. - Chciałem kupić bilet miesięczny do Ustki, gdzie właśnie podjąłem pracę. W kasie dowiedziałem się jednak, że bilet miesięczny, który kupię, nie będzie obowiązywał przez miesiąc, ale jedynie do jego końca. To marnowanie moich pieniędzy.
Zadzwoniliśmy do kasy PKS w Słupsku.

- Tak. Bilety miesięczne obowiązują jedynie w danym miesiącu. Zawsze tak było
- usłyszeliśmy w słuchawce. Andrzej Kraweczyński, prezes PKS-u twierdzi, że nic nie może w tej sprawie zrobić.

- Pekaesy sprzedają tak bilety prawie w całej Polsce. Nic z tym nie możemy zrobić. Ograniczają nas procedury rozliczeń za bilety ulgowe. PKS stosuje bilety ulgowe, które przysługują niektórym osobom w wyniku zapisów ustawowych. Za utracone możliwe wpływy otrzymuje rekompensatę z budżetu państwa. Rozliczenia związane z biletami ulgowymi odbywają się w cyklu miesięcznym - od pierwszego do ostatniego dnia miesiąca.

- Bardzo bym chciał wprowadzić bilety trzydziestodniowe, ale nie mogę - stwierdza Piotr Rachwalski, prezes słupskiej firmy przewozowej Nord Express - Chodzi o to, że Ministerstwo Infrastruktury interpretuje miesiąc jako okres właśnie od pierwszego do trzydziestego i koniec. Taką dostaliśmy oficjalną resortową wykładnię.

Jeżeli więc przewoźnik wprowadził bilety trzydziestodniowe, nieograniczone miesiącem kalendarzowym, to ewentualne straty z tytułu braku refundacji za bilety ulgowe musiałby pokrywać z własnej kieszeni.

- Nawet program komputerowy, który obsługuje kwestię rozliczeń, jest skonstruowany tak, że może tylko naliczać ulgi od początku do końca miesiąca. Taki właśnie sprzęt zamówiło Ministerstwo Finansów. Tak naprawdę nic z tym nie możemy zrobić - stwierdza jedynie Danuta Usarek, dyrektor Departamentu Gospodarki i Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, która rozlicza przewoźników z biletów ulgowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza