Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytovia powtórzyła błędy z poprzedniego meczu. Porażka z KKS 2:3

Jarosław Stencel
Marta Hinc Bytovia Bytów
W środowym spotkaniu 27. kolejki II ligi, Bytovia Bytów przegrała na własnym boisku z KKS 1925 Kalisz 2:3 (0:1).

- Najgorsze z tego wszystkiego, że ze Śląskiem we Wrocławiu i teraz u nas z Kaliszem nie wywalczyliśmy tego punktu, bo to były bardzo ciężkie mecze naznaczone dużą walką i co z tego jak przywozimy z Wrocławia zero i tu u siebie też zero. Patrząc na to wszystko myślę, że nie wiem, czy razem i w Śląsku i u nas minuta wystarczyła, żeby mieć dwa punkty więcej. Patrząc na to jak tracimy bramki, po prostu musimy spojrzeć prawdzie w oczy, że robimy zbyt duże błędy. Czy to drużynowe, czy to indywidualne. Z czegoś to wynika, że tak się dzieje, a nie inaczej. Na pewno nie można powiedzieć, że nie zasłużyliśmy, bo zasłużyliśmy na te punkty, ale szczęściu trzeba pomóc, a w tej chwili wychodzi na to, że po prostu ta nasza pomoc była za mała. Strzelona bramka przeze mnie w ogóle nie smakuje. Smakowała chwilę i po 10 sekundach można powiedzieć, że rozbolał mnie brzuch, bo z tego wszystkiego to człowiek by chciał jak najbardziej najszybciej zapomnieć o tym wszystkim, bo taka bramka nie daje nic. My gramy w sporcie zespołowym, a nie indywidualnym. To nie są indywidualne nagrody i jakieś tam osiągnięcia, tylko 11 wychodzi plus jeszcze chłopaki, którzy siedzą i wchodzą z ławki i to jest clou tego sportu, a nie to, że ktoś strzelił bramkę, albo da asystę. Na tą chwilę jestem bardziej zdenerwowany niż gdzieś jakakolwiek była radość z tego, bo nie ma i była przez moment, ale zaraz po 15 sekundach zniknęła i już się nie pojawi. Po meczu we Wrocławiu mówiliśmy, że mamy dwa do meczu, bo chcemy się jakby odbudować i pokazać, że to był wypadek przy pracy, ale znowu daliśmy d..., to trzeba tak ująć. Można tylko skinąć głowę i czekać na ochrzan. Inaczej tego nie możemy nazwać, bo w takim wypadku powinno się robić wszystko żeby zagryźć zawodnika, przebić piłkę, zrobić jeszcze cokolwiek innego, żeby ta piłka nie trafiła w rejon pola karnego, a w dwóch meczach w przeciągu 4 dni tracimy 2 punkty, które oby nie były najważniejsze na koniec sezonu - mówił Krzysztof Bąk, zawodnik Bytovii.

- Patrząc na dramaturgię i okoliczności tego meczu, to na pewno musimy być zadowoleni. Musimy się cieszyć wręcz, bo jak się traci bramkę w 90 minucie i uciekają dwa punkty, a później się jeszcze jest w stanie podnieść i strzelić na 3:2 to to jest dla idei sportu bardzo dobra sytuacja. Oczywiście, że jedna drużyna się smuci, a druga drużyna się cieszy, ale na tym polega sport, by móc reagować na wydarzenia boiskowe. Byliśmy dobrze przygotowani do sposobu gry przeciwnika. Mieliśmy jeszcze przed zdobyciem w pierwszej połowie bramki wcześniej sytuacje Nestora. Można powiedzieć, że mecz był na styku, ale mieliśmy dużą kontrolę nad tym co się działo na boisku. Druga połowa, gdzieś pierwsze 15-20 minut myślę można powiedzieć aż do straty bramki tak się prosiliśmy trochę o to żeby nas gospodarze ukarali. Nie wiem czy to jest mentalność piłkarzy czy to po prostu w pewnym momencie jest asekuracja, bo się ma wynik. Ten moment mi się nie podobał. W momencie, kiedy straciliśmy bramkę i było 1:1, to znowu byliśmy zespołem który dąży do zwycięstwa i strzeliliśmy drugą bramkę i mogliśmy wcześniej zamknąć mecz. Mieliśmy kilka sytuacji do strzelenia bramki na 3:1 i to był moment kluczowy. Oczywiście, jak się nie strzela, to można stracić i często tak jest, że przeciwnicy nie mając nic do stracenia jak tu Krzysiu Bąk dobrze się zachował, strzelił ładna bramkę i wydawało się, że mecz się zakończy się remisem. Muszę pochwalić zmienników, bo oni zrobili swoje. Mączyński został sfaulowany, Łuszkiewicz uderzył z rzutu wolnego i strzelił bramkę. Na pewno na dużą zasługę w kontekście trzech punktów i gratulacje zasłużył Marcin Radzewicz, bo jednak to jest zawodnik który na co dzień gra na zupełnie innej pozycji, albo na środku obrony, albo na wahadle, a tu nagle znalazł się wyżej, bo to były jego klimaty można powiedzieć boiskowe jak grał wcześniej w młodości, to był zawodnikiem ofensywnym. Wykończenie takiej akcji i zrobienie to w takim stylu jeszcze wygranie meczu, gdzie strzelił bramkę prawą nogą to tylko czapki z głów dla zawodnika który nie wypominając jest z rocznika 1980, to chwała takim zawodnikom, że mogą jeszcze na bardzo dobrym poziomie w tej klasie rozgrywkowej grać i strzelać bramki - powiedział Ryszard Wieczorek, trener KKS.

- Tak naprawdę, to nie wiem co mam powiedzieć. To jest trzeci mecz w którym nie przeciwnik wygrywa, tylko my oddajemy punkty za darmo. To jest coś nieprawdopodobnego, bo długo musiałbym w pamięci szukać, żeby sobie przypomnieć taką sytuację. To co się dzieje, to jest nieprawdopodobne. W momencie, kiedy panujemy i zaczynamy panować na boisku, kiedy odrabiamy straty po nieprawdopodobnej gonitwie, walczymy po to żeby odrobić bramkę tracimy. To już kolejna bramka kuriozum, a później kiedy znowu gonimy i zostawiamy serce na boisku, dajemy z siebie wszystko, strzelamy bramkę w doliczonym czasie gry i potem tracimy ją w tych samych okolicznościach w jakich straciliśmy we Wrocławiu, to ja już nie wiem. Jako trener nie wiem, czy mam jakikolwiek wpływ na to. Jeśli mam, to może niech ktoś mi to powie jaki, bo ja nie jestem w stanie tego sobie wyobrazić i tak naprawdę to powinniśmy dzisiaj ubrać na ten mecz strój Mikołaja, bo takie prezenty rozdawaliśmy. Ja nie przypominam sobie meczów, których w ciągu ostatnich 2-3 lat, żeby przeciwnik pozwolił mojemu zespołowi zdobyć tak łatwo bramki. To jest coś nieprawdopodobnego. Kalisz w drugiej połowie nie oddał strzału. W ostatniej minucie tracimy bramkę, to jest po prostu nieprawdopodobne. Dzisiaj padły bardzo ostre słowa w szatni. Po tym wszyscy jesteśmy bardzo źli, ale to nic nie zmieni, jeśli nie zmieni się gdzieś tam ta mentalność i jeśli ci chłopcy nie zaczną szybciej dorastać piłkarsko to naprawdę zacznie się robić bardzo nieprzyjemnie i źle, bo dzisiaj tak naprawdę grę ciągnęli starsi zawodnicy, doświadczeni, a młodzież momentami mocno nie dojeżdżała jak to się mówi i tutaj trzeba sobie to jasno powiedzieć, że sporo czasu trzeba spędzić i wiele doświadczenia musi ta młodzież zdobyć żeby grać przyzwoicie w piłkę. Boli to nieprawdopodobnie, bo to jest trzeci mecz w którym nie gramy źle, stwarzamy sytuacje, doprowadzamy do dobrego wyniku, a potem na własne życzenie oddajemy bramki. To się nie mieści w głowie - mówił Kamil Socha, trener Bytovii.

W innych meczach: Lech II Poznań - Znicz Pruszków 2:5 (Martin Baran 77-samobójcza, Jakub Karbownik 90 - Maciej Firlej 25, Marcin Bochenek 32, 41, Maciej Machalski 71 (k), Mariusz Gabrych 83), Hutnik Kraków - Błękitni Stargard 4:1 (Tomasz Wojcinowicz 6, Abdallah Hafez 40, Javier Bernal 68, Kacper Jodłowski 90 - Dawid Polkowski 43-karny), Motor Lublin - Wigry Suwałki 0:1 (Kamil Adamek 32), Chojniczanka Chojnice - Śląsk II Wrocław 6:0 (Szymon Skrzypczak 25, 47, 67, Tomasz Mikołajczak 41, 53, Mateusz Klichowicz 63), Sokół Ostróda - Skra Częstochowa 2:1 (Karol Żwir 6, Tomasz Gajda 75 - Karol Żwir 47-samobójcza). Odwołano mecze: Górnik Polkowice - Olimpia Grudziądz, Stal Rzeszów - Garbarnia Kraków, GKS Katowice - Olimpia Elbląg.

Bytovia Bytów - KKS 1925 Kalisz 2:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Nestor Gordillo (21), 1:1 Matheus Camargo (67), 1:2 Adrian Łuszkiewicz (77), 2:2 Krzysztof Bąk (89), 2:3 Marcin Radzewicz (90). Bytovia: Adrian Olszewskil - Kuba Lizakowski, Krzysztof Bąk, Oskar Krzyżak, Matheus Camargo, Maciej Kozakowski (63 Jakub Nowakowski), Eryk Moryson (84 Jakub Bach), Paweł Zawistowski, Przemysław Lechl, Mateusz Wrzesień (71 Kacper Sezonienko), Piotr Giel.

KKS: Michał Molenda - Nikodem Zawistowskil, Bartosz Waleńcik, Mateusz Gawlik, Tomasz Hołota, Romans Mickevicsl (70 Mateusz Mączyński), Bartłomiej Putnol (71 Andrzej Kaszuba), Adrian Łuszkiewicz (78 Filip Kendzia), Robert Tunkiewiczl, Nestor Gordillo (78 Kamil Koczy), Mateusz Majewski (89 Marcin Radzewicz).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza