Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytowski policjant uratował auto kobiecie. Nikt nie chciał pomóc

(zida)
Na co dzień funkcjonariusz sekcji kryminalnej, a po służbie strażak. Policjant jako jedyny pomógł kobiecie ugasić pożar auta. Inni tylko ich mijali.

O obywatelskiej postawie stróża prawa poinformowali nas świadkowie zdarzenia. Policjant pracuje w sekcji kryminalnej bytowskiej komendy policji, dlatego też nie chce ujawniać swojego imienia i nazwiska.

- W sobotę po godzinie 18 wracałem z kościoła - mówi funkcjonariusz. - Tuż przed Udorpiem po lewej stronie zauważyłem stojący w dymie samochód, obok stała kobieta. Machała rękoma, była przestraszona. Zatrzymałem się, by zobaczyć co się stało. Kobieta mówiła, że jej auto nagle stanęło w ogniu, zadzwoniłem po strażaków, a potem wyjąłem swoją gaśnicę i starałem się ugasić pojazd. Stłumiłem pożar, ale mógł pojawić się znów. Wiele razy widziałem jak szybko ogień może zająć samochód, dlatego podziękowania należą się bytowskim strażakom, którzy bardzo szybko pojawili się na miejscu.

Jak podkreślają strażacy, dzięki szybkiej reakcji policjanta, samochód nie został doszczętnie zniszczony. Nadpaliła się jedynie deska rozdzielcza.

- Nic takiego nie zrobiłem - mówi bytowski policjant.

- Najbardziej zdziwiony jestem tym, że mijało nas wiele samochodów, ale żaden z kierowców nie zatrzymał się by pomóc i dodaje: nie powinni też już dziwić się, że policja podczas kontroli drogowej sprawdza, czy w aucie jest gaśnica, bo jak widać na tym przykładzie sprawny tego typu sprzęt może się przydać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza