Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chirurg bez skalpela przyjmuje w Słupsku

Zbigniew Marecki
Bioenergoterapeuta Henryk Skłodowski
Bioenergoterapeuta Henryk Skłodowski Fot. Archiwum Henryka Skłodowskiego
Henryk Słodkowski, znany bioenergoterapeuta z Kalisza przyjmuje dzisiaj pacjentów w Słupsku.

55-letni Henryk Słodkowski jest lekarzem internistą z II stopniem specjalizacji. Ponad 25 lat temu odkrył jednak w sobie moc uzdrowicielską. Tak został bioenergoterapeutą, którzy leczy poprzez przekazywanie energii. Początkowo działał w Wielkopolsce, a teraz przyjmuje pacjentów w całym kraju. Z biegiem lat zyskał sobie nawet opinię "chirurgia bez skalpela" i człowieka "o magnetycznych dłoniach".

Jego sławę utrwalają liczne teksty zamieszczane w ogólnopolskich gazetach, których autorzy nie szczędzą mu pochwał i informują o znikających pod ręką bioenergoterapeuty torbielach, cystach, wyleczonych z raka i cukrzycy albo kobietach, które bez operacji pozbyły się guzów piersi.

Do Słupska sprowadziła go Katarzyna Leończyk , która jeździ do Słodkowskiego od pięciu lat.

- Uwierzyłam w jego siłę, gdy w przypadku mojej mamy spowodował zniknięcie dolegających jej kamieni w nerkach i pęcherzyku żółciowym. Ponieważ mama cierpi także na bolące stawy, które utrudniają jej poruszanie się, systematycznie co kilka tygodni odwiedzamy pana Słodkowskiego. Zawsze wtedy zauważam wyraźną poprawę - opowiada pani Katarzyna.

Aby ułatwić słupszczanom dostęp do bioenergoterapeuty, postanowiła udostępnić mu pomieszczenie w należącym do jej rodziny Centrum Shogun w Słupsku, gdzie Słodkowski przyjmował już pacjentów pod koniec ubiegłego roku. Dzisiaj będzie robił to ponownie. Choć do tej pory przyjął w Słupsku około 100 osób, już można wśród nich znaleźć takie, które uważają, że im pomógł. Jest wśród nich pani Krystyna (nazwisko do wiadomości redakcji), 60-latka ze Słupska.

- Od lat walczę z nowotworem. Unikałam bioenergoterapeutów, bo im nie wierzę. Do pana Słodkowskiego poszłam po namowie rodziny, bo słyszałam, że jest lekarzem i że nie mówi pacjentom, aby rezygnowali z normalnego leczenia. Po dwóch wizytach okazało się, że markery mi spadły i nadal spadają. Badania pokazały, że jest lepiej. Chcę mu wierzyć . Dlatego do znowu go odwiedzę, jak będzie w Słupsku - mówi pani Krystyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza