79-letni Henryk Pawlik cierpi na przewlekłą niewydolność serca, obturacyjną chorobę płuc, migotanie przedsionków i nadciśnienie tętnicze. W ostatnim czasie choroba coraz bardziej go osłabia. Ma kłopot z chodzeniem, zawiązaniem sobie butów, czasem nawet ze złapaniem oddechu. Po wizycie u lekarza rodzinnego został skierowany do szpitala.
- Kiedyś już trafiłem na oddział płucny i tam mi pomogli. Potem przez kilka miesięcy czułem się o wiele lepiej - mówi mężczyzna. Opowiada, że ostatnio kilkakrotnie w złym stanie trafiał na SOR z powodu zaostrzenia objawów niewydolności krążenia i duszności. Miał ze sobą skierowanie od lekarza rodzinnego.
Zobacz także: Ordynator SOR w Słupsku ma dość swojej pracy
- Tylko że nie chcieli mnie zostawić na oddziale. Mówiłem, że tego potrzebuję, że domagam się leczenia, a oni nic - denerwuje się pan Henryk. W tej sprawie mężczyzna napisał skargę na lekarzy SOR do dyrektora szpitala. Ryszard Stus odpowiedział mu: - W chwili przyjęcia na SOR był pan w trakcie leczenia ambulatoryjnego infekcji dróg oddechowych, która spowodowała za- ostrzenie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc.
W trakcie pobytu na SOR wykonano badania laboratoryjne, RTG klatki piersiowej, konsultację kardiologiczną i pulmunologiczną oraz zastosowano leczenie rozkurczające oskrzela - z poprawą.
Dyrektor zaznacza, że nie potwierdzono zapalenia płuc, parametry stanu zapalnego były niskie, gazometryczne prawidłowe, a zasto- sowane leczenie przyniosło oczekiwany rezultat.
- Wobec powyższego nie było wskazań do leczenia szpitalnego, co potwierdzają zapisy konsultacji specjalistów - informuje w piśmie do pana Henryka Ryszard Stus. - Otrzymał pan stosowne zalecenia poszpitalne i receptę na przepisane leki. Pomimo decyzji lekarza, domagał się pan hospitalizacji, nie chciał odebrać dokumentacji medycznej i opuścić gabinetu badań. W tym czasie nie demonstrował pan cech niewydolności oddechowej, poruszał się samodzielnie, bez problemów, co potwierdzają zapisy monitoringu.
Zobacz także: Córka: Gdyby tata szybciej trafił na OIOM, może by żył
Pan Pawlik jednak utrzymuje, że czuł się tak źle, że wymagał leczenia szpitalnego. - Na takie przecież skierował mnie lekarz rodzinny, który już nie potrafił mi pomóc - mówi mężczyzna.
Zapytaliśmy rzecznika praw pacjenta, jak chory, zdezorientowany dwoma opiniami różnych lekarzy - rodzinnego i tego z SOR, może postąpić?
- Lekarz kierując pacjenta do poradni specjalistycznej lub do leczenia szpitalnego, powinien dołączyć do skierowania wyniki badań diagnostycznych i przeprowadzonych konsultacji, a także inne istotne informacje o dotychczasowym leczeniu.
Ponadto powinien określić tryb przyjęcia pacjenta, tzw. przypadek pilny - jeżeli istnieje konieczność pilnego udzielenia świadczenia ze względu na dyna- mikę procesu chorobowego i możliwość szybkiego pogorszenia stanu zdrowia, bądź przypadek stabilny - informuje Krystyna Barbara Kozłowska, RPP.
- Lekarz w szpitalu potwierdza kategorię medyczną, wskazaną na skierowaniu wystawionym przez lekarza kierującego albo kwalifikuje pacjenta do odpowiedniej kategorii medycznej. Zatem lekarz SOR dokonuje ponownej oceny stanu zdrowia i określa zasadność hospitalizacji lub wskazuje dalszy sposób postępowania.
Dodaje ona, że pacjent, który nie zgadza się z taką opinią, ma prawo żądać, aby udzielający mu świadczeń zdrowotnych lekarz zasięgnął opinii innego lekarza lub zwołał konsylium lekarskie. Lekarz może też tego odmówić. Zarówno takie żądanie, jak i odmowa powinny zostać odnotowane w dokumentacji medycznej pacjenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?