Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy wyproszeni z korytarza oddziału. Dyrektor pielęgniarstwa wyjaśnia

Redakcja
Dyrektor do spraw pielęgniarstwa w słupskim szpitalu przysłała swoje wyjaśnienie sytuacji na oddziale chemioterapii, którą opisaliśmy w „Głosie“.
Dyrektor do spraw pielęgniarstwa w słupskim szpitalu przysłała swoje wyjaśnienie sytuacji na oddziale chemioterapii, którą opisaliśmy w „Głosie“. Krzysztof Piotrkowski
Dyrektor do spraw pielęgniarstwa w słupskim szpitalu przysłała swoje wyjaśnienie sytuacji na oddziale chemioterapii, którą opisaliśmy w „Głosie“.

Po artykule Moniki Zacharzewskiej „Była kontrola, więc chorzy przeszkadzali” („Głos Pomorza“ z 12.12. 2016 r.) otrzymaliśmy
list od Jadwigi Stec, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku.

W artykule czytelnicy, pacjenci czekający na chemioterapię i ich bliscy skarżyli się, że w czasie kontroli urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia na oddziale onkologii klinicznej i chemioterapii, polecono im opuścić hol oddziału i przenieść się na korytarz przy windach. W piśmie od pani dyrektor ds. pielęgniarstwa czytamy:

„Korytarz, czyli przejście do dalszej części oddziału Onkologii i Chemioterapii, w której pacjenci czekają na przyjęcie, jest niestety bardzo wąskie i ze względu na dużą liczbę oczekujących pacjentów po dwóch stronach ustawione są siedziska, co jeszcze bardziej zagęszcza to miejsce. Decyzję o tym, by na czas prowadzenia kontroli NFZ, w zakresie której było między innymi sprawdzenie pomieszczeń i wyposażenia - w trosce o lepszy komfort pacjentów oraz sprawność kontroli
wspólnie z ordynatorem, pielęgniarką oddziałową, dyrektorem ds. medycznych i jednym z lekarzy pracującym w oddziale uznaliśmy, że na czas tych czynności lepiej dla pacjentów będzie oczekiwanie na przyjęcie w bardziej przestrzennym pomieszczeniu, tj. ok. 1-2 metry, tuż przy Oddziale Onkologicznym, w sąsiedztwie Oddziału Okulistycznego (gdzie również oczekują pacjenci okulistyczni) - absolutnie nie pod windami, jak to opisano w artykule.
Wszyscy mieli zagwarantowane miejsca siedzące, przewidywany czas przemieszczenia miał być chwilowy i nikt z chorych nie oponował. Moja rola ograniczyła się jedynie do zwrócenia się z prośbą o zrozumienie okoliczności tej decyzji i zapewnieniu o bezproblemowym przyjmowaniu, informując również, że personel pielęgniarski będzie każdego pacjenta prosił kolejno, co potwierdzała będąca przy mnie pielęgniarka oddziałowa. Ku ogólnemu zaskoczeniu po upływie pewnego czasu zamieszanie wywołała młoda osoba (podająca się za córkę jednej z pacjentek), która w sposób bardzo głośny i wulgarny wykrzykiwała swoje oburzenie, nie słuchając żadnych wyjaśnień. Do chwili obecnej trudno mi zrozumieć, czym podyktowana była reakcja tej młodej osoby.
Przez 40 lat mojej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy w tym szpitalu nigdy nie miałam najmniejszej uwagi czy zarzutu złego traktowania pacjentów zarówno ze strony moich przełożonych, jak i pacjentów. Niezliczona ilość wdzięczności i podziękowań, jakie otrzymywałam, zawsze dawała mi siłę i motywację do dalszego zaangażowania w to, co robię i była dla mnie największą nagrodą“.

JADWIGA STEC, DYREKTOR DS. PIELĘGNIARSTWA W WOJEWÓDZKIM SZPITALU SPECJALISTYCZNYM

ZOBACZ TAKŻE: Na chemioterapię kazano im czekać przy windach

Od autorki Szanowna Pani Dyrektor, nie kwestionuję pani odpowiedzialnej pracy w szpitalu, jednak pani zachowanie sugerujące opuszczenie przez chorych korytarza na oddziale nie spodobało się oczekującym tam wówczas na leczenie. Mieli prawo do wyrażenia swojego zdania.

Ich bliscy, którzy patrzą na chorobę rodziców, również. Ponadto, wbrew komentarzowi, który załączyła pani do przedstawionego wyżej listu, artykuł nie był opisany jednostronnie. Do zarzutów przedstawionych przez czytelników obszernie odniosła się bowiem w imieniu zarządu szpitala rzeczniczka prasowa, pani Alicja Rojek, która tłumaczyła, z jakiego powodu doszło do takiej sytuacji. Ten komentarz traktuję jako oficjalne stanowisko szpitala. Tak więc pani uwagę pod listem, że „M. Zacharzewska nie konfrontując zdarzenia opisuje wciąż jednostronnie zafałszowany obraz” uważam za niesprawiedliwą i podyktowaną emocjami.

MONIKA ZACHARZEWSKA

ZOBACZ TAKŻE: Związkowcy przygotowali taczkę, na której chcą wywieźć prezesa słupskiego szpitala

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza