W słupskim klubie nie ma z nim kontaktu. Ani przez telefon, ani przez mail. Okazało się, że spakował wszystkie rzeczy ze swojego lokalu. Przestał także odpowiadać menedżer gracza.
- Jeśli Daniels wróci, nie obędzie się bez kary finansowej. Jeśli nie przyjedzie, będziemy starali się o odszkodowanie. W tej sytuacji to my jesteśmy stratni. Mamy w ręku jego list czystości i dopiero jak zapłaci odszkodowanie, mógłby otrzymać od nas ten papier. Wysłaliśmy Danielsowi i menedżerowi informację na ten temat. Na razie nie ma odzewu - komentuje patową sytuację Andrzej Twardowski, prezes Energi Czarnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?