Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co robić, by w regionie słupskim latem turystom nie musiała wystarczyć tylko plaża

Zbigniew Marecki
Plaża w Ustce
Plaża w Ustce Fot. archiwum
Turystyka może być kołem napędowym regionu - powtarzamy jak mantrę od wielu lat. Ostatnie lata pokazują, że słowa coraz bardziej przeobrażają się w fakty. I to na różne sposoby. Widać w tym spore zasługi samorządów lokalnych.

To turystyczne ożywienie można mierzyć na wiele sposobów. Najlepiej wskazuje na to liczba obiektów, które zbudowano z myślą o turystach. Wystarczy pojechać choćby do Rowów, które w ciągu ostatniej dekady ze spokojnej wsi rybackiej przekształciły się w ośrodek przemysłu turystycznego.

W rozmaitą bazę turystyczną inwestują w niej nie tylko mieszkańcy regionu, ale także inwestorzy zewnętrzni. To samo dzieje się w Dębinie czy Poddąbiu. Do tego trzeba doliczyć coraz liczniejsze gospodarstwa agroturystyczne, porozsiewane w miejscowościach nadmorskich domki letniskowe czy najnowsze kompleksy hotelowe i wypoczynkowe o bardzo wysokim standardzie, jak choćby Dolina Charlotty w Strzelinku, Hotel Lubicz w Ustce czy ośrodek wypoczynkowy Kormoran w Rowach.

Oczywiście te wszystkie obiekty są rezultatem działalności prywatnych inwestorów, ale bez otwartości i pomocy ze strony samorządów, które przygotowują na sprzedaż odpowiednie działki i wspierają budowę niezbędnej infrastruktury, rozwój branży przebiegałby o wiele wolniej

Wabiki na turystę
To jednak nie wszystko, bo do samorządowców coraz bardziej dociera świadomość, że turysta nie przyjedzie do nas tylko dlatego, że mamy Bałtyk i - jak się uda - słoneczną pogodę w lipcu i sierpniu. Trzeba mu zaoferować także sporo atrakcji, bo inaczej pojedzie tam, gdzie jest znacznie cieplej i atrakcyjniej, a często i taniej.

Stąd w ostatnich latach zaczęto intensywnie domagać się ratowania plaż, co w różnych miejscach zaowocowało już robotami związanymi z ich odtwarzaniem albo zapowiedzią budowy sztucznych raf, które mają zapobiegać wymywaniu piasku z plaż. Z kolei przedłużeniu sezonu służy budowa parków wodnych, a pod tym względem palmę pierwszeństwa zdobyła gmina Słupsk, która już zbudowała Park Wodny w Redzikowie. Inne gminy w regionie na razie o tym mówią, ale efektów nie widać.

Jednocześnie coraz bardziej narasta świadomość, że trzeba tworzyć atrakcje, które mogą przyciągnąć uwagę przyjezdnych. Nic więc dziwnego, że niedawno samorządowcy wydali zgodę na to, aby w podlęborskich Małoszycach powstał jedyny w Polsce obóz legionistów rzymskich.
- To doskonały pomysł na przyciągnięcie na ziemię lęborską turystów, a w szczególności rodzin z dziećmi - twierdzą specjaliści z branży turystycznej.

Zapewne z tych samych powodów w gminie Wicko powstaje największy w Polsce park jurajski. Na blisko 20 hektarach oglądać będzie tam można prawie 100 różnych wymarłych gatunków zwierząt. Pierwsze figury dinozaurów w skali 1:1 już stoją.

To przedsięwzięcie zapewne przyciągnie wiele osób. Tak samo pewnie stanie się w Słupsku, gdy dojdzie do budowy średniowiecznego grodziska, które za aprobatą władz samorządowych zamierza stworzyć za unijne fundusze miejscowe bractwo rycerskie.

Imprezy dla tłumów
Cechą specyficzną współczesnych turystów jest to, że szybko się nudzą i w większości ciągle szukają nowych wrażeń. Dlatego dobrze bawią się tylko wtedy, gdy coś się dzieje. Dlatego jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne imprezy masowe, które bardzo często są tworzone przez samorządy. W ten sposób już na stałe do regionalnego kalendarza weszły Święto Ryby w Słupsku, Festiwal Pomuchla w Łebie, Jarmark św. Jakuba w Lęborku czy bicie rekordu we wspólnej grze akordeonistów w ramach Dnia Jedności Kaszubów, który co roku odbywa się w innym mieście - Miastku, Bytowie czy Kartuzach.

Samorządy wspierają także przedsięwzięcia prywatne, jak choćby Festiwal Legend Rocka w Dolinie Charlotty, z myślą o którym gmina Słupsk zbudowała drogę dojazdową do amfiteatru w Strzelinku. Z kolei Słupsk czy gmina Kobylnica wyspecjalizowały się w organizowaniu przy pomocy sponsorów letnich koncertów gwiazd muzyki popularnej, które przeobrażają się w ponadlokalne festyny i przyciągają uwagę zarówno mieszkańców regionu, jak i wczasowiczów. Ten sam cel realizuje Festiwal Sztucznych Ogni, który tradycyjnie latem wspólnie orgranizują Ustka i Słupsk.

Oferta dla wymagających
Istotne jest to, że samorządy nie zapomniały też o potrzebach tych, którzy szukają głębszych wrażeń i mają bardziej wymagające gusta. Dlatego trzeba docenić to, że w Słupsku wciąż trwa Festiwal Pianistyki Polskiej, który m.in. dzięki dofinansowaniu samorządowemu w tym roku odbędzie się już po raz czterdziesty czwarty. Tak samo na stałe w krajobraz kulturalny wpisały się letnie koncerty organowe, które odbywają się w kościele św. Jacka w Słupsku, oraz Komeda Jazz Festiwal czy marcowe Konfrontacje Kobiece, także od lat kojarzące się ze Słupskiem i przyciągające zainteresowanie mieszkańców całego regionu.

Niewykorzystane możliwości
A jednak nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku szlagierem naszego regionu było powołanie Księstwa Łebskiego. Ten pomysł interesował wszystkie stacje telewizyjne w Polsce i był świetnym wabikiem, który przyciągał wielu turystów. Jednak zamiast go rozwijać, doprowadzono do jego wygaszenia, A szkoda, bo można było wokół tej idei budować cały szereg pokrewnych pomysłów.

Niewykorzystana wydaje się także ciągle żywa tradycja kaszubska, czy szerzej: regionalna, zwłaszcza na Bytowszczyźnie. Co prawda Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku pięknie rozwija słowiński skansen w Klukach z majowym Czarnym Weselem oraz Wieś w Kratę w Swołowie z jesienną Gęsią Niedzielą, ale te przedsięwzięcia zasługują na jeszcze większą promocję i lepszą organizację, aby nie było takich wpadek jak w ubiegłym roku, gdy podczas tej ostatniej imprezy już kilkanaście minut po jej rozpoczęciu zabrakło potraw z gęsi. Tutaj właśnie przydałoby się większe zaangażowanie samorządowców i wykorzystanie aktywności zainteresowanych kuchnią kobiet, które bardzo chętnie biorą udział w imprezach promujących tradycje regionalnej kuchni. Pod tym względem bardzo udanym pomysłem są jesienne Pokopki, które odbywają się w gminie Damnica.

Spore możliwości kryją się też w pomysłach, które powoli klują się w samorządach mniej zorganizowanych. Myślę choćby o projekcie stworzenia w gminie Smołdzino raju dla rowerzystów i wrotkarzy. To świetny projekt, ale szkoda, że rodzi się tak wolno.

Pomysłu na siebie nie ma chyba natomiast gmina Kępice, która leży na pięknym terenie, ale jedno uroczyste grzybobanie w Korzybiu to chyba trochę za mało, aby ten teren stał się atrakcyjny turystycznie.
Najpilniejsze do zrobienia
Postanowiliśmy wypisać najważ-niejsze, naszym zdaniem, przedsięwzięcia, które w zna-czącym stopniu poprawiłyby dostępność naszego regionu dla turystów.
1. Koncepcja. Bez jednej spójnej strategii rozwoju turystyki w po-szczególnych miejscowościach
i konsekwentnej jej realizacji ciężko oczekiwać, że przyjadą do nas letnicy, którzy chętnie zostawią u nas pieniądze. Tam, gdzie koncepcji jest kilkanaście, żadna z nich w znaczący sposób nie wpłynie na turystyczny rozwój miejscowości.
2. Komunikacja. Nie da się przy-ciagnąć turystów bez nakładów na możliwości dojazdu - naprawy dróg, sprawną komunikację autobusową i kolejową, a wreszcie w dalszej perspektywie na utworzenie turystycznego lotniska albo sprawny dojazd do już istniejących. Spore w tym pole do działania dla lokalnych samorządów, które przez odpo-wiednią politykę finansową mogą wpływać na rozwój infrastruktury w swoich małych ojczyznach.
3. Organizacja. Dobrze jest, gdy gminy lub organizacje turystyczne znajdą kogoś, kto będzie potrafił ogarnąć i zarządzać całym ruchem turystycznym w miejscowości lub szerzej - w regionie. Dzięki temu będzie można kierować przygotowaniem ważnych imprez, które mogą stać się magnesem dla potencjalnych przyjezdnych. Tam, gdzie akcje dla turystów są skoordynowane z działaniem całej infrastruktury i komunikacji, można mówić o faktycznym przygotowaniu na sezon.
4. Promocja. Ciągle jeszcze za mało ludzie w kraju i poza nim wiedzą
o naszym regionie. Dotyczy to zwłaszcza małych miejscowości, gdzie trudniej przebić się do mediów i nagłośnić organizowane przez siebie akcje.
5. Pomysły. Mamy w regionie bardzo duży potencjał i możli-wości, jednak są miejsca, gdzie w ogóle się ich nie wykorzystuje. Trzeba zatem sporo świeżych pomysłów, które pozwoliłyby otworzyć dla szerszego ruchu takie gminy jak Kępice czy Smołdzino.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza