Książkę pt. "Jego były Czerwone maki... ", która opowiada o życiu i karierze artystycznej Gwidona Boruckiego ( a właściwie Gwidona Alfreda Gottlieba), promowała w Miejskiej Bibliotece Publicznej jej autorka Bogumiła Żongołłowicz - pochodzącą ze Słupska prozaiczka, poetka, dokumentalistka, od 20 lat mieszkająca w Australii. To tam poznała Gwidona Boruckiego.
Podczas spotkania ze słupszczanami Żongołłowicz żywo opowiadała o swojej znajomości z Boruckim, którego poznała jako pana prawie 70-letniego.
- Artysta nigdy nie nagrał "Czerwonych maków..." w studio radiowym z zespołem muzycznym lub orkiestrą. Przeszkodził temu do pewnego stopnia romans jego żony z generałem Władysławem Andersem, który aby wyeliminować rywala, wysłał go do Niemiec po artystów zwalnianych z obozów jenieckich i koncentracyjnych - opowiadała Żongołłowicz. - Na szczęście Borucki ułożył sobie na nowo życie przy boku Ewy Kamieńskiej, z którą przeżył 62 lata.
W swojej opowieści, przeplatanej fragmentami filmów i piosenek, pisarka przedstawiła nieznany w kraju, a bogaty dorobek aktora-pieśniarza. Borucki pochodził ze spolonizowanej rodziny żydowskiej, która przed II wojną światową mieszkała w Przemyślu.Karierę estradową rozpoczął we Lwowie. Szybko przeniósł się do Warszawy, gdzie występował w "Cyruliku Warszawskim" i próbował sił w filmie. Zadebiutował w 1938 roku w epizodycznej roli młodego medyka w przedwojennej wersji "Profesora Wilczura", u boku Mieczysławy Ćwiklińskiej. W czasie wojny trafił do armii Andersa, gdzie został pierwszym wykonawcą "Czerwonych maków na Monte Cassino". Potem zagrał w kilkudziesięciu filmach angielskich i nagrał wiele piosenek, a w 1959 roku przeniósł się do Australii, gdzie m.in. organizował rewie i przedstawienia teatralne dla Polonii.
Żongołłowicz została mistrzem ceremonii na jego pogrzebie, a potem kupiła samochód pieśniarza.
- Gdy nim jadę, Borucki nadal mi śpiewa - powiedziała wczoraj uczestnikom promocji w Słupsku. Przybyli na spotkanie wysłuchali "Czerwonych maków" w podwójnym wykonaniu: pierwszego wykonawcy pieśni i zespołu "Wiarusy", który uświetnił spotkanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?