Chodzi nie tylko o to, że radni nie zgodzili się na początek procedury poszerzenia miasta, do czego wcześniej sami zobligowali prezydenta Biedronia, a o zasadę. Radni i prezydent mają działać dla dobra mieszkańców Słupska i tylko Słupska. Tymczasem część radnych na sesji występowała, jakby byli radnymi gminy Słupsk, a nie miasta.
Zobacz także: Bierkowo nie będzie częścią Słupska. Tak zdecydowali radni (wideo, zdjęcia)
Ale Robert Biedroń nie jest tu bez winy. Zamiast być na sesji, to znowu lansował się na europejskich salonach (w tym miesiącu był też w USA). Występując na forach zupełnie obojętnych dla interesów mieszkańców Słupska. Z tych wyjazdów oraz większości wydatków promocyjnych prezydenta mieszkańcy nie mają nic, co warte byłoby zapamiętania. Pewnie dlatego 12 radnych zagłosowało przeciwko (7 za) postawieniu na placu przed ratuszem sztucznego lodowiska, a to akurat był świetny pomysł z korzyścią dla mieszkańców.
Moim zdaniem prezydent powinien powtórzyć propozycje w tych sprawach na kolejnej sesji. Acz nie w atmosferze wojny z radą, bowiem Słupskowi potrzebna jest współpraca obu organów. Bez radnych prezydent nie będzie miał budżetu, a przecież planuje wielką podwyżkę podatków lokalnych.
Słowem, Słupsk potrzebuje prezydenta, a nie człowieka roku (takim tytułem jednej z gazet pochwalił się wczoraj Robert Biedroń) czy twórcy lewicy, co obiecał po niedzielnych wyborach. Bo problemy miasta po roku od wyboru obecnego samorządu się nie zmniejszyły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?