Spotkanie odbędzie się 28 lutego (niedziela) o godz. 16 w hali Gryfia przy ul. Szczecińskiej w Słupsku. Przypomnijmy, że w I serii Sambor pokonał słupszczanki 25:22. W rewanżu, czyli w drugiej rundzie, słupska drużyna była lepsza od tczewianek i wygrała 29:26. Słupszczanki liczą na swoich najwierniejszych kibiców i doping z ich strony. Wstęp na arcyważny mecz jest wolny. Przed niedzielną potyczką Słupia traci cztery punkty do ekipy z Tczewa. Porażka słupskiego zespołu praktycznie może przekreślić szansę na zajęcie pierwszego miejsca w końcowym rozrachunku. Tylko zespół z pierwszej pozycji automatycznie awansuje do ekstraklasy. Drużynę z drugiego miejsca czekają jeszcze spotkania barażowe.
- My nie przestraszymy się Sambora - zapowiada Michał Zakrzewski, szkoleniowiec Słupi. - Moim dziewczętom ambicji nie zabraknie. To będzie nasz dodatkowy atut. Z całym szacunkiem do lidera, ale nie mamy zamiaru ustępować pola. Mamy niespodziankę w składzie. Po długiej przerwie do trenowania i grania powróciła Marta Wiśniewska, którą sympatycy szczypiorniaka doskonale pamiętają jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Sokołowska. Doświadczenie tej skrzydłowej może być bardzo pomocne w decydujących momentach meczu. Pecha ma Beata Szewczyk. Ta utalentowana szczypiornistka przechodzi rehabilitację kręgosłupa i jej udział w tym spotkaniu nie wchodzi w rachubę. Wszystkie zawodniczki zapowiadają, że wyprują z siebie żyły, by tylko wygrać - dodaje słupski trener. - Nasza drużyna musi być wyjątkowo skupiona. Dziewczęta muszą zagrać na sto procent swoich możliwości. Szczególna czujność obowiązywać będzie w obronie. Liczę na dobrą postawę bramkarki Iwony Łoś - oznajmia Andrzej Bonat, wiceprezes słupskiej Słupi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?