Właściciele pod tym samym szyldem od 2006 roku prowadzą sezonowy punkt gastronomiczny w Rowach. W słupskim lokalu oprócz shake'ów, będzie można zjeść burgera i napić się kawy lub herbaty.
Właściciele pomysł na lokal przywieźli ze Stanów Zjednoczonych, dokąd wyjechali zaraz po studniach. Wystrój lokalu jest stylizowany na Amerykę przełomu lat 50. i 60. XX wieku.
- W USA pracowaliśmy na typowych dinerach, gdzie zobaczyliśmy jak to naprawdę wygląda. Że to nie jest to samo, co polska budka z hot-dogami z mrożonych produktów, tylko tam wszystko jest świeże i robione na miejscu - mówi Marcin Chojnacki. Później, razem z żoną, Martą Balińską, zdobywali doświadczenie w Anglii. - Tam nauczyliśmy się, jak taka restauracja powinna być zorganizowana - dodaje właściciel.
Ulubionym burgerem pana Marcina jest Missisipi.
- Składa się on z sosu barbecue, robionego według naszej własnej receptury, z dużą ilością Coca-Coli, karmelizowanej czerwonej cebuli, bekonu i mielonej przez nas wołowiny. Pieczywo bez ulepszaczy zamawiamy w jednej ze słupskich piekarni. Razem z piekarzem cały czas dopracowujemy jego skład mówi.
Z kolei jeśli chodzi shake'y, to będą proponowane kombinacje smaków.
- Część z nich powstała dzięki klientom, jak np. wiśnia z kawą. Ja najbardziej lubię truskawki z krówkami i ciasteczkami - przyznaje pan Marcin.
W planach jest wprowadzenie śniadań, bo jak mówią właściciele lokalu teraz w Słupsku praktycznie nie ma takich miejsc. Myślą o kanapkach i typowo amerykańskich zestawach złożonych z m.in. z naleśników z syropem klonowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?