Po ostatniej porażce 1:2 w Kościerzynie z Kaszubią w bytowskiej ekipie odczuwa się niedosyt. Teraz piłkarze Druteksu-Bytovii będą chcieli się zrehabilitować.
- Goście słyną z dobrej ofensywy. Kontry w ich wykonaniu są bardzo niebezpieczne - podkreśla Waldemar Walkusz, trener Druteksu-Bytovii. - W trzynastej kolejce stargardzki zespól zanotował zwyżkę formy, gdyż wygrał 4:1 z Darzborem Szczecinek. My musimy się podnieść z kolan i przypomnieć sobie, jak smakuje zwycięstwo.
- Brak skuteczności zawodników z przedniej formacji i linii pomocy jest największym naszym problemem. Sytuacje są, ale piłka nie wpada do siatki - ubolewa Jacek Maszkowski, kierownik bytowskiego zespołu.
Gryf 95 wyjeżdża do Choszczna, gdzie zmierzy się z tamtejszym Piastem, przedostatnim zespołem w tabeli. Mecz rozpocznie się o godz. 13.
Słupski zespół trapiony jest chorobami i urazami. W sobotnim meczu z placu zszedł z kolejnym naciągnięciem mięśnia Paweł Kryszałowicz. Osłabiony po chorobie grał Szymon Gibczyński, już do końca rundy nie zagra Patryk Pytlak (kontuzja mięśnia dwugłowego). Z chorobą i na swoją odpowiedzialność grał Paweł Waleszczyk. Wątpliwe, by do gry powrócił chorujący Tomasz Bukowski.
Jeżeli jest jakieś szczęście w tym nieszczęściu, to fakt, że akurat w takich chwilach słupszczanie wyjeżdżają do przedostatniego zespołu w tabeli, bardzo słabo prezentującego się na własnym boisku. Piast jesienią jeszcze u siebie nie wygrał.
Wymarzony rywal, szkopuł w tym, żeby gryfici potrafili i byli w stanie to wykorzystać.
- Mam szpital w zespole, boje się, że podstawowi zawodnicy nie dojdą do siebie. Piast to nie są chłopcy do bicia. Mimo, że przegrywali u siebie, to nie zawsze tak musi być - mówi Wojciech Polakowski o meczu w Choszcznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?