Dworzec w Miastku się nie zmieni, dalej będzie śmierdzieć

Na temat wyglądu miasteckiego dworca PKP pisaliśmy wiele razy. Brudne, odrapane i pomazane ściany, zaśmiecony hol stacyjny i peronowe tunele. Wszechobecne wulgarne napisy i obsceniczne rysunki. Stare, zwichrowane drzwi. Ostatnio nawet wyrwany został kawałek ściany z kasowego holu. Fatalnie wygląda elewacja głównego budynku. Jest brudna, zniszczona, ma ubytki.

Po naszych interwencjach stację lepiej sprzątano, naprawiano drzwi, likwidowano wulgarne napisy, malowano ściany. Dobre i to, choć dworzec od lat wymaga kompleksowego remontu, który PKP przekłada z roku na rok.

Prace miały być wykonane już w 2008 roku. W tym roku też był taki plan. Był, bo już nic z tego nie wyjdzie. - Z początkiem lipca tego roku powstanie spółka Dworce Kolejowe, która przejmie budynki stacyjne. My już nimi nie będziemy zarządzać. Trudno więc zabierać się nam za kompleksowy remont miasteckiego dworca - mówi Andrzej Miętki, naczelnik wydziału technicznego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Gdańsku. Dodaje, że mają być wprowadzone opłaty stacyjne i m.in. z tych wpływów będą finansowane remonty.

- PKP się reorganizuje, a syf jak był, tak będzie - nie przebiera w słowach pan Stanisław, który mieszka w pobliżu dworca. - PKP chciałoby najlepiej zamknąć stację na cztery spusty, bo wtedy kolejarze mieliby spokój. Mieszkańcy przyczyniają się do tego, że to najgorsza wizytówka miasta. A najwięcej młodzież. Piją tam, śmiecą, niszczą. Już to kiedyś mówiłem. Częściej powinna zaglądać tu policja i straż miejska.

Roman Ramion, burmistrz Miastka, wiele razy monitował w sprawie dworcowego remontu. Były wykonywane prace, ale nie w sposób kompleksowy.

- Dworzec PKP to jedna z najgorszych wizytówek naszego miasta. Jeśli naprawdę nie będzie remontu, to bardzo zła wiadomość. Będę rozmawiał z władzami PKP na ten temat - oznajmia Ramion.