Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

E-biznes z Koszalina. Internetowy sklep z bielizną i odzieżą

Redakcja
Dagmarą Malczewską-Grzelak, założycielka i prezes zarządu Intymna.pl, na pytanie o to, jaki jest klucz do sukcesu w biznesie, odpowiada: konkurencyjność i innowacja.
Dagmarą Malczewską-Grzelak, założycielka i prezes zarządu Intymna.pl, na pytanie o to, jaki jest klucz do sukcesu w biznesie, odpowiada: konkurencyjność i innowacja. archiwum domowe
Rozmowa z koszalinianką Dagmarą Malczewską-Grzelak, Prezes Zarządu największego w Polsce, najdłużej działającego internetowego sklepu z bielizną i odzieżą Intymna.pl. - Czy rozpoczynając działalność w 2000 roku zakładała Pani, że po kilkunastu latach będzie Pani występować w roli... nauczycielki? W "Izbowej Akademii e-commerce", którą prowadzi Północna Izba Gospodarcza, szkoli Pani innych przedsiębiorców w dziedzinie, uprośmy to nieco, biznesu w świecie wirtualnym.

- Chyba już w dzieciństwie miałam zapędy pedagogiczne. W szkole podstawowej na pytanie kim chcesz zostać w przyszłości, odpowiadałam: ogrodniczką albo nauczycielką. Ale chyba dlatego, że mieliśmy świetną wychowawczynię i to był wpływ jej osobowości. Mój udział w sympozjach jest pokłosiem tego, że firma odniosła sukces. Prelegentka - to przyszło po prostu w parze. Mój najważniejszy cel, kiedy zaczynałam działalność, był dokładnie taki, jaki mają wszyscy przedsiębiorcy, którzy startują od, nazwijmy to "biznesu garażowego". Mają nadzieję, że to im się uda. Żeby cała para, którą wdmuchują w biznes, nie szła w gwizdek, tylko w żagle i napędziła całość. A dodatkowo że mój udział w Północnej Izbie Gospodarczej i jej strukturze e-commerce wynika z tego, że... bardzo lubię to miasto.

- Lokalna patriotka?

- Zdecydowanie. Koszalinianka z urodzenia. Koszalin we mnie siedzi.

- Działa Pani na przykład w grupie wspierającej rewitalizację Rynku Staromiejskiego.

- Chcę, by ludzie, którzy przyjeżdżają z innych miast, widzieli nie plac główny gołębiowy, ale coś wspaniałego. Żeby coś się tu działo. Marzy mi się też, żeby młodzi napędzali Koszalin, nie chcieli stąd wyjeżdżać.

- Za co lubi Pani nasze miasto?

- To miejsce bardzo dobre do życia. Wszędzie jest blisko. Podoba mi się też bliskość morza. Choć to, czy woda będzie ciepła, to loteria. Ale plaże mamy najpiękniejsze. Nigdzie w Hiszpanii czy Włoszech nie ma takich plaż.

- Wróćmy do biznesu. Z nim jest chyba jak z prawem, czy medycyną - trzeba się go ciągle uczyć, bo się zmienia. Jak przez te kilkanaście lat zmienił się rynek sprzedaży internetowej?

- Największe zmiany, które przyczyniają się do rozwoju e-commerce na rynku polskim, europejskim i światowym to te, o których wszyscy wiedzą, ale ich nie zauważają. Pierwsza to coraz powszechniejszy dostęp do internetu.

- Czyli dla firmy z branży e-commerce powiększenie rynku klientów?

- Też. To narzędzie stało się popularne w codziennym użytku. Druga rzecz: kto pamięta, jak kiedyś wydzwaniało się modemem, potem te sygnały oczekiwania na połączenie, a całość kosztowała ogromne pieniądze. Teraz internet kosztuje grosze, jest szybki a popularność urządzeń mobilnych stale rośnie. Skala tej gałęzi gospodarki zezwala na to, żeby postrzegać ją jako bezpieczny kanał sprzedaży. Dobrze pamiętam początki, 10 lat temu. Żeby nawiązać współpracę z przedsiębiorcami trzeba było się nieźle nagimnastykować.

- Nieufność?

- Mało powiedziane. W mediach stale pojawiały się doniesienia, że ktoś zamówił telefon, a dostał w paczce cegłę. Pomijam, że telefony były wtedy wielkości cegły...

- Naciągacze w akcji. Ale tak było i jest w każdej dziedzinie życia.

- To było straszne. Po pierwszą dostawę towaru walczyłam tygodniami. Kiedy dostawcy słyszeli "sklep internetowy" - od razu padało: "nie". Dopiero po wielu rozmowach udawało się, przekonać ich, że projekt ma ręce i nogi. Pieniądze będą na koncie, wtedy wysyłają towar i toczy się uczciwa współpraca.

- Dziś sklepów jest mnóstwo. sklepy stacjonarne, nazwijmy je - analogowe, też handlują w sieci. Czy zatem dziś - pytam z myślą o tych, którzy chcą rozpocząć taką działalność, a Pani jest dla nich guru - to opłacalny biznes?

- Żeby był to duży biznes, trzeba mieć potężne środki finansowe. Wybić się jest bardzo trudno. Wszystko zależy od towaru lub usług, jakie się oferuje. Przy zwiększeniu skali biznesu zwiększają się koszty. Jeśli firma notuje wzrost, trzeba zwiększyć zatrudnienie, to generuje koszy. Trzeba bowiem zawsze utrzymać poziom jakości, a żeby to zrobić przy rozwijającym się biznesie, potrzebne będą ręce do pracy.

- Ale w tej branży rynek jest ograniczony chyba tylko granicami kraju. Właściciel sklepu w Koszalinie może liczyć na klientów stąd, ewentualnie przyjezdnych. Sklep internetowy może mieć ich z każdego zakątka kraju. Możecie dzięki temu sprzedawać taniej, bo sprzedajecie więcej i i tak zarobicie. Uprościłam wszystko, ale czy tak to działa?

- W prostej analogii tak. Jednak w szczegółach wygląda to tak, że w e-commerce mamy inne sklepy, portale aukcyjne i liczba użytkowników dzieli się pomiędzy nimi.

- Czy w internecie sprzedaje się łatwiej?

- Znacznie trudniej.

- Dlaczego? Przecież klient nie widzi, że ktoś ma zły dzień. Nie wystraszy go stojąca za ladą pani, obrażona na cały świat, że musi pracować...

- To zupełnie inna bajka! (śmiech) W e-commerce jest tak, że klient może włożyć coś do koszyka, ale nie dojdzie do transakcji. Albo dojdzie, a nie odbierze towaru. Albo odbierze, ale zwróci. Znów pojawiają się koszty - klient online' owy ma całą masę uprawnień, które są bardzo kosztowne dla przedsiębiorcy. Żeby być konkurencyjnym, trzeba zabezpieczyć pokaźne fundusze. To ciężki kawałek chleba. Trzeba opiekować się ofertą, klientem non-stop.

- Czy trudniej też dlatego, że początki to godziny spędzone na poczcie?

- My, jeszcze w czasach, kiedy firma mieściła się w domu, wynegocjowaliśmy przyjazdy kurierów. Sama, jak mam iść dziś na pocztę, jestem chora. A potem jest tak: stoję w kolejce i widzę, że ktoś ma dziesięć paczek; myślę: "o nie, ile to będzie trwało". Zaraz potem, że ja też tak kiedyś robiłam. I jak ci inni w kolejce musieli mnie kochać... Obecnie, od wielu już lat, po towar przyjeżdżają kurierzy.

- Od lat Intymna .pl jest liderem w swoim segmencie. Ważna jest dla was reklama w sieci?

- Oczywiście. Trzeba być widocznym online, a przy tym stale się trzeba doskonalić, śledzić trendy.

- To kiedy ma Pani wolne? Bo w każdej chwili może Pani włączyć laptopa i być... w pracy. Niezależnie od miejsca, gdzie się Pani znajduje.

- I tak czasem bywa. Kiedy jestem na urlopie, przez pierwsze dni sprawdzam, co się dzieje w firmie. A potem myślę, że to nienormalne i niezdrowe, że trzeba się zrestować. Chwilę odpoczywam, a potem znów sprawdzam, co się dzieję, bo trzeba się... wdrożyć przed powrotem do obowiązków. Na szczęście dorosłam już do takiego sposobu myślenia, że to rodzina jest dla mnie najważniejsza. Ale jest też tak, że myślę o pracy tak intensywnie, że biznesowe scenariusze i tematy do rozwiązania śnią się po nocach. Mogę więc być w pracy myślami 24h (śmiech)

- Czym zajmowała się Pani przed Intymną.pl?

- Krótko pracowałam w telekomunikacji. Z wykształcenia jestem inżynierem elektroniki, specjalność telekomunikacja cyfrowa.

- O, jak blisko bielizny!

- (śmiech) Prawda jest taka, jak podjęłam pracę, już myślałam o sklepie z bielizną.

- Muszę więc zadać to pytanie: dlaczego bielizna?

- Ze zwykłej kobiecej potrzeby. Sama chciałam kupić biustonosz i był klops, żeby dostać odpowiedni rozmiar w innym kolorze niż biel, czerń i beż. Eleganckie hafty, czerwień, błękit, ozdobna koronka - zapomnij! Idąc tym tropem uznałam, że może być to szansa, choć ludzie stukali się w głowę, mówiąc, że nikt biustonosza przez internet nie kupi. A jednak! I buty, i spodnie kupują, bieliznę też. A u nas mają coś jeszcze - idę o zakład, że nie ma drugiego w świecie sklepu z takim wyborem asortymentu, jak u nas.

- To znaczy, ile produktów można obejrzeć na stronie i zakupić?

- Kilkanaście tysięcy.

- W tym własne produkty?

- Tak. Zajmujemy się też projektowaniem i produkcją własnych linii bieliźnianych, a także modowych. Projektowanie odbywa się na miejscu, proces produkcyjny na zewnątrz.

- Już na początkach działalności podpowiadała Pani producentom bielizny, żeby "szli w kolor". Ale Pani firma była też prekursorem jeśli chodzi o sesje zdjęciowe modelek.

- Własne zdjęcia były czymś, czego nie miał żaden inny sklep internetowy. Byłyśmy pionierkami sesji zdjęciowych. Modelki znane dziś online były naszymi twarzami. Dziś, jeśli dostawca nie ma zdjęć, które wyglądają atrakcyjnie, na których modelka nie stoi na jak na apelu, zdjęć ograniczonych w ekspresję, albo co gorsza na sztywnej Zosi, nie ma szans sprzedać produkt.

- Słucham? Na sztywnej Zosi?

- (śmiech) No tak, na manekinie. Robiliśmy takie próby - jak prezentowany na różne sposoby produkt się sprzedaje. Na sztywnej Zosi, nawet jeśli cena jest niższa, niewiele się nie sprzedaje.

- To jaka jest ta tajemnica sukcesu, bo chyba podczas prelekcji przedsiębiorcy Panią o to pytają?

- Może Pani powiedzieć, że to słowa wyświechtane, ale zawierają w sobie prawdę - to konkurencyjność, nie tylko cenowa i innowacyjność. Z naszej perspektywy to klucz, dzięki któremu rośnie zaufanie klientów do zakupów u nas, i w ogóle zakupów online.

- Wciąż są nieufni?

- Bywają. Mam dla nich jedną radę - nie bać się używać głowy. Czasem ta ludzka chciwość, czy dyplomatycznie oszczędność, szokuje. Dajmy na to, ktoś chce kupić perfumy, których wartość rynkowa to 500 zł, ale kupuje za 70. Przecież lampka powinna się zaświecić! Przyjdzie coś, co jest podróbką i będzie wielkie zdziwienie oraz święte oburzenie. Okazje się zdarzają, kreują je sami przedsiębiorcy z różnych względów. Ale od razu widać, kiedy coś jest promocją, a kiedy zanosi się na oszustwo.

- Po całym dniu pracy wraca Pani do tego drugiego marzenia z dzieciństwa? Do ogrodnictwa?

- Nie! Oj, ja do kwiatów... Mam przyjaciółkę, która przy okazji imienin czy urodzin, wręczała mi doniczkowy kwiat. Zawsze tego samego gatunku. Doskonale wiedziała, że ten poprzedni już nie wytrzymał... Nie potrafię opiekować się kwiatami. Za to cięte kupuje namiętnie i bardzo lubię mieć je w domu, w wazonie. I uwielbiam zioła w kuchni. O tym, by akurat je podlewać, pamiętam.

- I używa Pani ich w kuchni?

- Tak. Uwielbiam gotować. Ostatnio zajmuję się tzw. domowym wyrobem różnego rodzaju mięsiwa. Bardzo lubię gotować dla przyjaciół, choć sama nie wiem, kiedy znajduję na to czas.

Rozmawiała Joanna Krężelewska

O firmie

Intymna.pl jest liderem sprzedaży bielizny damskiej w polskim e-commerce. Na koncie ma wiele prestiżowych nagród, m.in. pierwsze miejsce w rankingu na Najlepszy sklep w branży odzież/bielizna/obuwie, który został przygotowany przez Money.pl i tygodnik Wprost, certyfikat Trusted Store (Wiarygodny Sklep Internetowy), wyróżnienie - Najlepszy sklep w branży odzieżowej, przyznane przez Magazyn Internet. Wg. raportu "E-commerce 2009" z września 2009 roku Intymna.pl okazała się najpopularniejszym sklepem z bielizną - tuż po liderach sprzedaży internetowej takich jak Merlin.pl oraz Komputronik.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza