Poziom turnieju w Siechnicach był bardzo wysoki, o wynikach wszystkich spotkań decydowały detale. Eko Energy Hit Kobylnica bardzo dobrze spisywał się w pierwszym spotkaniu z AZS Ineą Poznań. Rywalki zagrały z piątką zawodniczek występujących w ekstraklasie. Mimo to na 50 sekund przed końcem meczu kobylniczanki prowadziły 2 - 4 punktami, ale głupia strata
i przestrzelony rzut osobisty doprowadziły do dogrywki. W niej drużyna z Wielkopolski wygrała. Porażka po wyrównanym i dramatycznym pierwszym meczu miała wpływ na kolejne spotkania podopiecznych Roberta Pietrasia. Szkoda, bo w pierwszej kwarcie pomorski zespół prowadził już 17:8.
- Spadło nam morale po tej przegranej - nie ukrywa Robert Pietraś, szkoleniowiec Eko Energy Hitu Kobylnica.
Jego podopieczne słabo weszły w drugie spotkanie ze Ślęzą Siechnice. W pierwszej kwarcie kiepsko broniły. Potem kobylniczanki próbowały odzyskać dystans, straciły mnóstwo sił i niestety nie udało się. Była jeszcze szansa na teoretyczny awans w trzecim spotkaniu z drużyną z Częstochowy. Trzeba było jednak wygrać jedenastoma punktami. Znów Eko Energy Hitowi nie udało się dobrze bronić w pierwszej kwarcie i trzeba było odrabiać straty w kolejnych.
- Poziom zawodów był bardzo wysoki i wyrównany. Zabrakło nam szczęścia w kolejnych meczach, drobiazgi
- przestrzelony rzut osobisty, straty. Nie możemy mówić, że graliśmy słabo, bo każda z dziewczyn zostawiła serce na parkiecie - podsumował starcia Pietraś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?