Klub znad Słupi podpisał z nim kontrakt, ale zawodnik, tłumacząc się kontuzją pleców, nie przybył grać do Polski. Wywołało to wtedy duże zniecierpliwienie i wiele oskarżeń pod adresem klubu.
- Moja decyzja o odwołaniu przyjazdu była podyktowana tylko złym stanem zdrowia. Gdybym był na sto procent sprawny, przyjechałbym - tłumaczył się zawodnik w niedawno udzielonym wywiadzie dla serwisu koszykarskiego www.probasket.pl.
- Z powodu braku treningów miałem słabe plecy. Kiedy zacząłem się przygotowywać do gry, moje plecy odmówiły posłuszeństwa. Nigdy wcześniej nie zmagałem się z niczym podobnym - twierdzi koszykarz w wywiadzie. Gracz zastanawia się także nad tym, czy będzie kontynuował karierę koszykarską, chociaż chełpi się, że w pełnym zdrowiu na pewno: "Ograłbym Qyntela Woodsa (najlepszy obecnie zawodnik Polskiej Ligi Koszykówki - dop. "Głosu Pomorza") jedną ręką".
Słupski klub w trakcie negocjacji wykupił zawodnikowi bilety lotnicze. Nie przydały się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?