Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eurobasket 2009. Niemcy - Grecja 76:84

Jarosław Stencel
23 punkty Heiko Schaffartzika (na zdjęciu) nie dały jednak Niemcom zwycięstwa.
23 punkty Heiko Schaffartzika (na zdjęciu) nie dały jednak Niemcom zwycięstwa. Fot. giessen46ers.de
W drugim meczu grupy E mistrzostw Europy w koszykówce, Niemcy przegrali z Grecją 76:84.

Grupa E - Bydgoszcz

Niemcy - Grecja 76:84 (19:25, 14:16, 17:20, 26:23)

Niemcy: Staiger 3 (1x3), Schaffartzik 23 (5), Schulze 3 (1), Ohlbrecht 4, Wysocki 2, Greene 6, Pleiss 4, Harris 4 (1), Femerling 8, Benzing 16 (1), Jagla 3 (1).

Grecja: Kalampokis 5 (1), Bourousis 2, Zisis 12 (1), Spanoulis 20 (1), Fotsis 12 (2), Printezis 8, Koufos 4, Perperoglou 7 (1), Schortsanitis 14.

Grecja, kontrolując przez całe spotkanie wydarzenia na parkiecie pokonała Niemcy 84:76. Zwycięstwo nie było nawet przez chwilę zagrożone, a najlepszymi zawodnikami w ich szeregach byli Spanoulis i Schortsanitis.

Steffen Hamann, podstawowy rozgrywający reprezentacji Niemiec już po czterech minutach gry złapał trzy faule i trener Dirk Bauermann musiał zastąpić go Heiko Schaffartzikiem. Ten już po minucie pokazał, że można na niego stawiać, trafiając trójkę.

Później dołożył jeszcze 5 punktów i jedną asystę, ale i tak Grecy w pierwszej kwarcie byli lepszą drużyną. Świetną grą w ofensywie wyróżniali się Vasileios Spanoulis i Antonios Fotsis, którzy rzucili łącznie aż 17 z 25 punktów zdobytych ogółem przez swoją reprezentację w pierwszej części meczu.

- Największym problemem dla nas była pierwsza kwarta spotkania. Za długo dochodziliśmy do tego, czego chcą od nas sędziowie. A oni chcieli czystej gry. Grecy wyszli na dziesięciopunktowe prowadzenie, a klasowa drużyna takiej przewagi nie oddaje - powiedział Dirk Bauermann.

Różnicę pod koszami starał się robić Sofokles Schortsanitis, który umiejętnie się przepychał i co chwilę był faulowany. Wolne trafiał oczywiście z normalną dla niego, niską skutecznością.

Po wejściu pod kosz w 14 minucie spotkania Spanoulisa Grecy prowadzili już z Niemcami 31:21. Gdy tylko Niemcy próbowali niwelować stratę, zawodnicy Kazlauskasa od razu odpowiadali na to rzutami trzypunktowymi, które wykonywali rzadziej, ale skuteczniej.

Grecja tylko do przerwy wykonała aż cztery razy więcej rzutów wolnych niż Niemcy. Trafiała je jednak tylko z 55% skutecznością, więc graczom Bauermanna często opłacało się faulować rywali.

- Rzucanie wolnych było dzisiaj naszym problemem. W poprzednich meczach nie mieliśmy z tym problemu. Musimy jednak nad tym popracować - tłumaczył Jonas Kazlauskas.

W trzeciej kwarcie Grecja jeszcze bardziej uspokoiła swoją grę, kontrolując to co działo się na parkiecie. Niemcy nadal nie mogli znaleźć sposobu na Schortsanitisa, który regularnie punktował i pokazywał wszystkie braki rywali pod koszem.

Liderem Niemców, wobec bardzo słabej postawy Jagli, został Schaffartzik, grający na stuprocentowej skuteczności w rzutach. Jagla trafił do końca trzeciej kwarty tylko jeden rzut z gry, a Dirk Bauermann widząc jego gorszą dyspozycję, częściej stawiał na innych graczy.

Na 5 minut do końca spotkania Niemcy, po punktach Benziga i Ohlbrechta zniwelowali prowadzenie do czterech punktów - 66:70. Popełnili jednak po tym dwie proste straty, a Grecy łatwo zdobyli punkty z kontry i sytuacja na tablicy wyników wróciła do "normy".

Schaffartzik trafił jeszcze trójkę, kiedy do końca spotkania zostało 25 sekund, dzięki czemu Niemcy przegrywali tylko pięcioma punktami. Sam pod koszem stał jednak później Kotsis, który nie pomylił się w tak łatwej sytuacji. W ostatniej akcji faulowany Zisis trafił jeden rzut wolny, nie dając Niemcom szansy na zmniejszenie wymiarów porażki.

- Graliśmy dobrze przez większą część meczu. Staraliśmy się walczyć do końca - mówił Heiko Schaffartzik.

Zawodnicy Bauermanna zaskoczyli rotacją w swoim zespole. Aż 11 zawodników punktowało, a cała dwunastka pojawiła się na boisku. Ich gra nie wystarczyła jednak na silny zespół przeciwnika. Najskuteczniejszym zawodnikiem Grecji był Spanoulis, który do 20 zdobytych punktów dołożył 7 asyst.

- Nasi przeciwnicy zagrali bardzo dobrze. To oni kontrolowali tempo spotkania, z czym nie mogliśmy sobie poradzić. Na szczęście byliśmy skoncentrowani i potrafiliśmy wykorzystać swoje dobre strony - podsumował Kazlauskas.

źródło: pzkosz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza