Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny sezon nad Bałtykiem, turyści niezadowoleni

Monika Zacharzewska [email protected]
Plaża w Ustce. Spacery brzegiem Bałtyku są może i przyjemne, ale raczej jesienią a nie w środku lipca.
Plaża w Ustce. Spacery brzegiem Bałtyku są może i przyjemne, ale raczej jesienią a nie w środku lipca. Kamil Nagórek
Turyści, którzy planowali urlop nad Bałtykiem, zmieniają plany, a ci, którzy przyjechali, zamiast na plaży siedzą w kinie.

Do tegorocznego lata idealnie pasuje określenie "lato pod psem".

- Właśnie czekałem na pięcioosobową rodzinę z Wrocławia. Mieli wczoraj przyjechać na tydzień. Nawet nie zadzwonili, pokój stoi pusty - mówi pan Zdzisław z Ustki, który wynajmuje kwatery letnikom. - Inni, którzy są już u mnie kilka dni, bardziej niż na pogodę narzekają na niesmaczną i drogą rybę, ale poprosili o grzejnik do pokoju, bo im zimno. To lato jest fatalne.

To, że nad polskim morzem nie jest najlepiej, przyznaje Włodzimierz Wolski, szef biura Lokalnej Organizacji Turystycznej Ustka i Ziemia Słupska.

- Trzeba powiedzieć jasno, jest gorzej niż rok temu. Mamy sygnały od kwaterodawców, że wielu turystów, którzy już przyjechali, chce wyjechać wcześniej. Domagają się zwrotu pieniędzy. No cóż, nie mieszkamy nad Adriatykiem, więc co oczywiste, nie możemy zagwarantować ładnej pogody.
Do usteckiej informacji turystycznej przy biurze LOT od trzech dni przychodzą turyści, którzy pytają, co grają w kinach regionu i co warto zwiedzić w okolicy, bo o plażowaniu nawet nie ma co marzyć.

Przez pogodę narzekają też właściciele barów i restauracji. - Jest barowa, ludzie szwen­dają się po Poddąbiu, wpadną na piwko, ale interes idzie średnio, bo mają czas i gotują w domu, zamiast przyjść na rybkę do nas - usłyszeliśmy od pracownika Karczmy u Julki w Poddąbiu. Na brak klientów nie mogą skarżyć się markety w Ustce.

- W Biedronce i Netto ludzi jest mnóstwo. Do kasy trzeba czekać nawet po kilkanaście minut - poinformował nas pan Grzegorz z Ustki i żartuje. - Nic dziwnego, ci, którzy już tu przyjechali, gdzieś pójść muszą, najlepiej tam, gdzie nie kapie im na głowę.

Krzysztof Ścibor z Biura Prognoz Pogody Calvus uspokaja, że to żaden pogodowy dramat, tylko... lipcowa norma.

- W lipcu 1988 to dopiero było fatalnie. W dzień temperatura nie przekracza­ła 10 stopni Celsjusza, a w nocy spadała do czterech - mówi meteorolog i pociesza. - Popada jeszcze dziś i jutro, w sobotę zacznie się przejaśniać. W niedzielę pogoda powinna być już prawdziwie plażowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza