Niedawno Łebę obiegła informacja, że w tym roku w mieście nie odbędzie się Festiwal Pomuchla. Okazało się jednak, że impreza, na którą przyjeżdżają największe sławy kulinarne Polski znów zagości w hali szkoły, ale organizatorzy postanowili wprowadzić kilka zmian.
- W tym roku zdecydowaliśmy, że trochę zmienimy formułę, kontynuując kurs do źródeł, do tradycji - informuje Maria Konkol, dyrektor łebskiej biblioteki oraz główna organizatorka konkursu. - Już w ubiegłym roku większy nacisk kładliśmy na proste potrawy, w tym roku umacniamy ten pomysł. Proste mają być nie tylko potrawy, ale ich oceny mają tym razem dokonać nie przyjezdni goście, ale ci, którzy według tradycji są najważniejsi w każdej lokalnej wspólnocie, zawsze potrzebni i zawsze obecni czyli ksiądz, lekarz i aptekarz. Oni będą wiedzieć, do jakich tradycyjnych smaków porównać konkursowe potrawy. I tych jurorów nie da się zwieść jakimiś jednorazowymi popisami, bo oni zawsze będą mogli chcieć zweryfikować to, co było na festiwalu, z codziennością.
Tym razem XIV Festiwal Pomuchla odbędzie się 9 grudnia, w niedzielę tuż po parafialnym odpuście św. Mikołaja. Będzie kilka konkursów kulinarnych. Główny to konkurs Siedmiu Potraw Żon Łebskich Rybaków. Przepisy wcześniej zebrały panie z Klubu Seniora Niezapominajka i są one dostępne na stronie biblioteki www.bibliotekaleba.pl.
- Będzie też bardzo ciekawy konkurs na największy i najsmaczniejszy kotlet z dorsza - mówi Maria Konkol. - Dodatkowo będą też: festiwal wigilijnych stołów i festiwal babcinych kanapek. Może uda się namówić kilku piekarzy na upieczenie dużych bochnów chleba. Razem z kotletami "big pomuchlami" wystawimy je na jednym dużym stole. To dosłowne i symboliczne nawiązanie do wymownej grafiki Maxa Pechsteina z cyklu "Ojcze nasz": rybacka rodzina siedzi przy stole, na którym jest ryba i odmawia modlitwę "chleba naszego powszedniego..."
Maria Konkol przypomina też początki festiwalu. - W 1999 roku współpracowałam z misjonarzami oblatami, którzy wówczas prowadzili duszpasterstwo ludzi morza w Łebie, w sprawie przygotowania symbolicznego daru łebskich rybaków dla Jana Pawła II - mówi dyrektorka. - Przygotowaliśmy wspólnie srebrnego pomuchla, nawiązując tym do kultu srebrnego pomuchla w Starej Łebie (Figurka Srebrnego Dorsza - 6 czerwca 1999 r. w Pelplinie łebscy rybacy ofiarowali Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II figurę srebrnego dorsza - symbol tego, co dla nich najważniejsze i co nawiązuje do kultu dorsza w Starej Łebie, gdzie też figura tej ryby, zwanej językiem miejscowym "pomuchlem", znajdowała się w świątyni. Figura w obecnym kościele została umieszczona i poświęcona 24 czerwca 2000 r. na pamiątkę rybackiego daru - dop. red). Wówczas też wpadłam na pomysł festiwalu pomuchla i do dzisiaj ten pomysł realizuję jako główny organizator. I tak, jak w przypadku symbolu rybaków dla Jana Pawła II, w ścisłej współpracy z łebskimi oblatami, kustoszami symbolu i tradycji tutejszego patrona rybaków i żeglarzy św. Mikołaja.
Od pierwszej imprezy jej wielkim sympatykiem był Maciej Kuroń.
- Festiwal zrobił na mnie dobre wrażenie za swój prosty, osadzony w tradycji pomysł, społeczne, niekomercyjne wykonanie przy zaangażowaniu wielu wspaniałych osób i - co bardzo ważne, ale nie najważniejsze - za wspaniałe jedzenie. Przy okazji proszę, aby przepisy na pomuchlowe dania zbierać i strzec jak źrenicy oka! - powiedział na imprezie.
- Po Macieju Kuroniu gościliśmy na imprezie czołowych polskich kucharzy, każdy z nich wychwalał imprezę za jej prosty, osadzony w lokalnej tradycji pomysł i niekomercyjną realizację. No i oczywiście za znakomite potrawy z dorsza - podsumowuje Maria Konkol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?