Najpierw przez długie miesiące mieszkańcy Gwdy znosili rozkopane drogi, ciężki sprzęt rozjeżdżający niemal ich posesje. Byli cierpliwi. Stawką było podłączenie wsi do oczyszczalni ścieków w Szczecinku i tamtejszego ujęcia wody. Słowem - koniec z szambami, śmierdzącymi szambowozami i kiepskiej jakości wodą do picia. Inwestycja praktycznie już się skończyła, pozostało "tylko" podłączyć się do kanalizacji.
I tu zaczęły się schody. Procedury są tak skomplikowane i długotrwałe, że można się do wszystkiego zniechęcić.
- W międzyczasie zmieniły się przepisy, kiedyś wystarczyła mapka gospodarstwa, na której kreską zaznaczało się przyłącze, teraz wszystko trzeba uzgadniać - mówi sołtys Gwdy Ryszard Jasionas.
Koszt uzgodnienia dokumentacji to 40 zł i każdy przyłączający się do kanalizacji musi go ponieść. Ale to nic w porównaniu z kosztami przygotowania innych dokumentów. Na szczęście wieś się skrzyknęła i zrobiła to wspólnie, a nie każdy z osobna.
- Dzięki temu zaoszczędziliśmy jakieś 150 tysięcy złotych - liczy sołtys. O takich "drobnostkach", jak uzyskanie zgody współwłaścicieli (gdy nieruchomość ma kilku właścicieli) na zrobienie przyłączy nawet nie wspominamy.
Stosy dokumentów są także do wypełnienia przy staraniu się o dotację z gminy i kredyt (z dopłatą Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska) na zrobienie przyłącza. Gmina wiejska Szczecinek nie zdecydowała się bowiem na wpisanie przyłączy do projektu sieci kanalizacyjnej wykonywanej w ramach unijnego programu Związku Gmin Dorzecza Parsęty (choć niektóre samorządy tak zrobiły). I teraz każdy mieszkaniec chcący mieć kanalizację, musi zapłacić z własnej kieszeni.
No, może nie do końca, bo gminna dotacja na przyłącze wyniesie 50 procent kosztów jego budowy. A te mogą być różne: od 200 do 350 zł za metr ułożonej rury. Długości przyłącza też są też różne: od kilku do ponad 60 metrów.
Stąd i koszty mogą sięgnąć nawet 20 tys. zł. Teoretycznie na właściciela posesji może spaść tylko 10 procent kosztów (dopłata WFOŚ wynosi 40 procent), ale aby dopłatę uzyskać, trzeba dostać kredyt w banku pośredniczącym w operacji. Bank oczywiście weźmie swoją prowizję (na szczęście niedużą, 1,5 proc.) i naliczy sobie odsetki przy spłacie kredytu. Dlatego opłaca się kredyt wziąć i od razu go spłacić.
Sęk w tym, że nie wszyscy kredyt mogą dostać. Bank przeprowadzi normalną procedurę i obliczy zdolność kredytową każdego wnioskodawcy. Niektórzy mogą przez nią nie przejść.
- Kanalizacja i dobra woda to "nasze szczęście" - żartuje sołtys Jasionas. - Dobrze, że powoli już to wszystko zmierza do końca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?