Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia obozu koncentracyjnego w obrazkach

Wojciech Stefaniec
Wojciech Stefaniec
W 70. rocznicę (wrzesień przyszłego roku) pierwszego transportu więźniów do obozu w Stutthofie wydany zostanie komiks opisujący ich dramatyczne przeżycia. Graficzna opowieść ma mieć wymiar edukacyjny i być skuteczną formą przekazu historii.

Inaczej o historii

Inaczej o historii

Nietypowe formy przedstawiania historii nie zawsze spotykały się ze społeczną akceptacją. Jedną z tych, która wzbudziła ogromne kontrowersje była praca Zbigniewa Libery. Artysta ten zbudował makietę obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu z... klocków Lego. Nie mniej emocji wzbudził również komiks o II wojnie światowej pt. "Mouse". W publikacji tej Polacy przedstawieni zostali jako świnie, Żydzi jako myszy, Niemcy jako koty, a Amerykanie jako psy.

Jej odbiorcami mają być ci, którzy niechętnie sięgają po fachowe historyczne opracowania.

- Chcemy dotrzeć z tym tematem do młodych ludzi - mówi Piotr Tarnowski, dyrektor Państwowego Muzeum Stutthof. Historia w formie obrazkowej opisze przeżycia więźnia Felicjana Łady (nr obozowy 18252).

Ma on obecnie 91 lat, w czasie wojny działał w konspiracji i został aresztowany w 1942 roku. Wtedy właśnie trafił do KL Stutthof. Komiks o Stutthofie nie będzie pokazywał jedynie, jak obóz funkcjonował. Przedstawione w nim będą losy konkretnej osoby, które splatają się z wydarzeniami historycznymi okresu II wojny światowej. W ten sposób młody czytelnik będzie miał okazję utożsamić się z bohaterem i wczuć w sytuację, w jakiej znaleźli się jego rówieśnicy sprzed kilkudziesięciu lat. Na przykładzie jednego z więźniów czytelnik pozna pokolenie wychowane w czasach II Rzeczypospolitej. Pozna także wartości, które kierowały młodymi ludźmi w czasach wojennej zawieruchy oraz to, jaką cenę płacili, walcząc o wolność.

Byli więźniowie KL Stutthof i ich rodziny z aprobatą mówią o pomyśle przedstawienia historii obozu za pomocą komiksu. Ich zdaniem rysunkowa forma opowieści jest szansą na ocalenie od zapomnienia tragicznych wydarzeń sprzed lat.

Najdłużej działająca niemiecka fabryka śmierci, która znajdowała się w dzisiejszej
miejscowości Sztutowo, u ujścia Wisły miała też swoją filię w Słupsku. Przy ul. Kołłątaja znajduje się obelisk upamiętniający słupski podobóz - "Aussenarbeitslager Stolp".

Funkcjonował on od 26 sierpnia 1944 roku, kiedy to przywieziono do Słupska 382 mężczyzn i 239 kobiet - Żydów pochodzących z Łotwy, Czechosłowacji, Węgier, Austrii, Polski oraz Niemiec. Pracowali przy naprawie taboru kolejowego.

Zlikwidowany został w lutym 1945 roku, przed wkroczeniem wojsk Armii Czerwonej. W słupskim Lasku Południowym znajduje się pomnik poświęcony 22 robotnikom przymusowym, rozstrzelanym 7 marca 1945 roku. O tym jak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z powagi tego miejsca świadczy choćby fakt, że świeżo upieczeni małżonkowie pod pomnikiem ofiar robią sobie ślubne zdjęcia!

- Najwidoczniej nie mają pojęcia o historii - mówi mieszkający na Kaszubach jeden z byłych więźniów KL Stutthof (nazwisko do wiadomości redakcji) - I właśnie
dlatego jestem za tym, żeby ten komiks o obozie powstał. Skoro w dzisiejszych czasach ludziom nie chce się czytać książek o historii, to może poznają ją przez komiks. Podobnego zdania są także rodziny byłych więźniów.

- Każda forma jest dobra, aby przekazać młodemu pokoleniu informacje na temat historii ich rodaków. Nawet jeśli tylko część osób po lekturze komiksu sięgnie po historyczne opracowania, to i tak będzie to duży sukces - uważa Irena Walterska, mieszkająca w Słupsku wdowa po byłym więźniu KL Stutthof - Trzeba jednak uważać, żeby nie przesadzić.

U nas komiks bardziej kojarzy się z rozrywką, a tu przecież zostanie poruszony bardzo poważny temat. Historyczne projekty komiksowe w Polsce nie są wcale nowością.
Obrazkowe historie powstały już m.in. o obronie Westerplatte, Powstaniu Warszawskim czy o Solidarności. Czy jednak forma komiksu nie jest zbyt lekka dla tak poważnego tematu jak śmierć i cierpienie więźniów obozu? Tym bardziej że tematyka związana z obozami koncentracyjnymi wciąż budzi w Polsce liczne kontrowersje.

- Problemem jest młode pokolenie, które niewiele wie o znaczeniu tej tragedii. Ono często samo używa pojęcia polskie obozy koncentracyjne - uważa Ludomir Franczak, animator kultury ze Słupska.

- Ważna jest jednak nie forma, a treść. Jeżeli komiks będzie słaby, to najlepiej go nie wydawać. Jednak w ostatnim czasie wielu artystów pokazało,że sięganie po trudne tematy przynosi dobre efekty, przykładem jest na przykład zespół Lao Che, który nagrał rockowe piosenki o Powstaniu Warszawskim. Okazało się, że dzięki niemu sprawa powstania stała się żywa wśród młodych odbiorców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza