Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horror za kratami schroniska dla zwierząt

Paulina Targaszewska [email protected]
Na zdjęciach zamieszczonych w interpelacji dotyczącej fatalnych warunków w schronisku dla zwierząt w Szczecinie widać pozagryzane, poranione i wychudzone psy. Widoki są przerażające.
Na zdjęciach zamieszczonych w interpelacji dotyczącej fatalnych warunków w schronisku dla zwierząt w Szczecinie widać pozagryzane, poranione i wychudzone psy. Widoki są przerażające. Strona internetowa UM
Zaniedbywanie psów, przypadki zagryzania się zwierząt i eutanazja zdrowych podopiecznych - takie zarzuty padają pod adresem schroniska dla zwierząt w Szczecinie. - Zarzuty są bezpodstawne - odpiera schronisko.

Głośno o nieprawidłowościach w szczecińskim schronisku zrobiło się już kilka lat temu. Do sprawy postanowiła wrócić radna Grażyna Zielińska, która opisała przerażające fakty dotyczące schroniska w swojej interpelacji.

- Od lat wiadomo, że schronisko w Szczecinie nie zapewnia właściwej opieki przebywającym tam zwierzętom - pisze w swoim wniosku Zielińska. - Od lat jest na tak zwanej czarnej liście schronisk Fundacji Argos Biura Ochrony Zwierząt. Co jakiś czas ukazują się alarmujące artykuły w mediach, są akcje, które jednak niewiele zmieniają. Tak było w 2007, kiedy powstała nawet Społeczna Rada Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Działała dwa lata i nic się nie zmieniło. Pierwszym zarzutem, jaki radna stawia pod adresem schroniska, to nadmiar psów, co doprowadza do zagryzania się zwierząt.

- Niektórym psom udaje się przeżyć, trafiają na kwarantannę, ale z powodu braku miejsca nie mogą być izolowane - tłumaczy Zieliń-ska. - Dalej przebywają w tłumie psów, co powoduje dodatkowy stres albo są natychmiast usypiane, też z powodu braku miejsca.

Radna twierdzi także, że w schronisku brakuje odpowiedniej opieki weterynaryjnej i dochodzi do eutanazji zdrowych psów.

- Psy są łączone, co skutkuje roznoszeniem się chorób zakaźnych i wzajemnym zagryzaniem się - czytamy w interpelacji.

- Psy stare, uznane przez pracowników za agresywne, czekają tylko na koniec kwarantanny, aby mogły zostać uśpione. W schronisku nie ma behawiorysty, który prawidłowo oceniłby psy przeznaczone do uśpienia, więc usypia się bez litości, stare i wszystkie w typie ras, które można uznać za agresywne.
Nie brakuje przykładów i zdjęć potwierdzających stawiane oskarżenia.

Radna prezentuje skrajne opinie na temat tego samego psa rasy amstaff: według schroniska oraz według wolontariuszy. I tak pracownicy placówki opisują zwierzę jako bardzo agresywne, nie pozwalające się leczyć, jako pierwsze przeznaczone do uśpienia. Psa nie zaszczepiono, bo uznano, że się nie opłaca. Tymczasem wolontariusze, którzy odwiedzili tego amstaffa, opisują go jako cier-piącego (trafił do schroniska prosto po wypadku). Twierdzą, że zwierzę jest niezwykle łagodne, garnie się do człowieka, łasi się przez kraty i jest bardzo spokojne.

Psa na szczęście udało się ocalić przed uśpieniem. W interpelacji radnej można znaleźć zdjęcia tego "agresywnego" psa, który w nowym domu jest niezwykle spokojny i nie atakuje nawet kotów.

Ostatnim, choć nie najmniej istotnym zarzutem wobec schroniska, jest zniszczona infrastruktura i brak odpowiedniej czystości. Zdjęcia zaprezentowane w interpelacji mogą oglądać jedynie ludzie o silnych nerwach. Pokazane zwierzęta przebywają w strasznych warunkach i są zaniedbane. O wyjaśnienia w tej sprawie poprosiliśmy Andrzeja Kusa, rzecznika Zakładu Usług Komunalnych, pod który podlega schronisko.

- To nieprawda, że schronisko usypia psy bez powodu - mówi Kus. - Takie oskarżenia są bezpodstawne i krzywdzące dla pracowników schroniska.

Decyzje o eutanazji nie są podejmowane pochopnie, wynikają z wyników badań dodatkowych (zdjęć rtg, badania krwi), oględzin, jak również są konsultowane z opiekunami zwierząt. 14 grudnia 2012 roku Inspekcja Weterynaryjna przeprowadziła kontrolę warunków utrzymania zwierząt i zabiegów eutanazji w szczecińskim schronisku. Nie stwierdziła nieprawidłowości. W schronisku eutanazji poddawane są zwierzęta tylko i wyłącznie w uzasadnionych przypadkach dopuszczalnych prawem na podstawie ustawy o ochronie zwierząt, a decyzję podejmuje lekarz weterynarii po konsultacjach z opiekunami zwierząt. Wszystkie przypadki są rejestrowane, a skala takiego zjawiska jest obecnie znikoma i kształtuje się na poziomie jednym z najniż-szych w kraju. W 2012 r. eutanazji poddano 71 psów przy 1450 przyjętych do Schroniska. A co z innymi oskarżeniami?

- Trudno odnieść się do tego, jak często dochodzi do pogryzień przez psy - mówi Andrzej Kus.

- Ma na to wpływ wiele czynników, m.in. przebywanie na terenie schroniska ludzi, którzy mimo zakazu dokarmiają psy i starają się głaskać je przez kraty. Zdarzają się przypadki, że ludzie wchodzą na teren schroniska z prywatnymi psami, co wyzwala podenerwowanie u naszych podopiecznych. Naturalną rzeczą w sforze psów jest ustalanie między sobą hierarchii, na co pracownicy nie mają wpływu.

Przepełnienie natomiast nie jest winą schroniska, lecz nieodpowiedzialnych ludzi, którzy bez opamiętania rozmnażają swoje zwierzęta i pozbywają się ich w bezduszny sposób, wyrzucając na ulicę. Niestety, nie ma kar za to, że psy z czipem nie są odbierane ze schroniska, w dalszym ciągu pomimo obowiązku czipowania wiele z tych zwierząt nie jest trwale oznakowana, a właściciele nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. W schronisku jest około 240 miejsc dla psów. Średnio dziennie w 2012 roku przebywały tam 292 psy. Obecnie stan wynosi ok. 265 psów. Sytuacja zmienia się codziennie, gdyż nie mamy wpływu na liczbę porzucanych zwierząt, które ostatecznie przekazane zostają pod naszą opiekę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza