Piłkarze Gryfa Słupsk podejmować będą w sobotę Regę Trzebiatów. Silny klub, dysponujący jak na trzecią ligę niezłymi finansami, a co za tym idzie piłkarzami. Inna sprawa, że większość to gracze sprowadzeni z zewnątrz, co ma także wpływ na to, że nie są specjalnie przywiązani do barw klubu i miasta, w którym występują.
Na poziom trzeciej ligi ich potencjał jednak wystarczy, skoro drużyna zajmuje pozycje wicelidera. Na dorobek zawodników z Trzebiatowa składa się pięć zwycięstw, jeden remis i dwie porażki. Z czterech meczów, jakie jej zawodnicy rozegrali na boiskach rywali, dwa zakończyły się przegranymi, jeden remisem i jeden wygraną. Tę ostatnią odnieśli na boisku Błękitnych Stargard Szczeciński. Wygrali 4:2.
Słupszczanie ostatni tydzień spokojnie trenowali. Wznowił już zajęcia Adam Pietras i może być także gotowy do gry z zespołem z Trzebiatowa.
Gryfici powinni wyjść na mecz w takim samym zestawieniu jak w meczu w Kartuzach z Cartusią. Grając systemem 1-4-4-2. W tej taktyce przy dobrze zestawionej obronie (z Bukowskim i Szałkiem w środku oraz Sarną i Siarneckim po bokach) w środku pola piłki rozdają Waleszczyk i Polakowski. Ten pierwszy bardzo ambitny w Kartuzach, przy tym jak miał obok grającego trenera, przestał wreszcie biegać i pracować za innych.
To pozwoliło mu lepiej rozgrywać piłki, a także skupić się na ataku, co zaowocowało jego dwoma bramkami. Ruchliwy Gibczyński robi wtedy więcej szumu z przodu. Nie przewraca się jeszcze tak często jak były gryfita Gracjan Szymański, ale przy tym ustawieniu słupszczanie wydają się być najbardziej kompletnym i zbilansowanym zespołem.
- W sobotę w Słupsku można się jednak spodziewać bardzo ciężkiego starcia. Wpływ na nie będzie na pewno miał stan boiska. Po ostatnich opadach jest z nim coraz gorzej - mówi Wojciech Polakowski, szkoleniowiec Gryfa Słupsk.
Błoto, jakie powstaje po kilkunastu minutach, nie pozwoli rozwinąć skrzydeł atakującym, przeszkadza w jakiejkolwiek grze. Wniosek? Najlepiej zdobyć gola i bronić się całym zespołem.
- Dobra, ale najpierw trzeba tego gola wbić, a poza tym gramy dla kibiców i im się też od nas coś należy - mówi Polakowski.
Przy grze taktyką 4-4-2 jaką obecnie preferuje Gryf mało jest teraz okazji do wbicia gola ze stałego fragmentu gry. W poprzednim sezonie słupszczanie często tak zdobywali gole, teraz jest z tym o wiele gorzej.
Mecz rozpoczyna się o godz. 14 w sobotę.
Gryf i Rega spotkały się do tej pory dwa razy, w Słupsku wygrali goście 3:2, w Trzebiatowie także goście - gryfici 1:0. - Teraz chcemy poprawić ten słupski rezultat - zapowiada Polakowski.
Bytovia - Piast
W Bałtyckiej III lidze Drutex-Bytovia podejmuje na własnym stadionie Piast Choszczno. Gospodarze chcą koniecznie ten mecz wygrać.
Jeśli piłkarze Druteksu-Bytovii myślą o poprawie swojej lokaty w tabeli Bałtyckiej III ligi, to muszą wygrywać z zespołami niżej notowanymi. Pierwsza okazja ku temu nadarzy się już w sobotę (3 października) o godz. 14. Na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. A. Mickiewicza bytowianie zmierzą się z Piastem Choszczno, który znajduje się na ostatniej, czyli szesnastej pozycji. Goście mają na koncie tylko 3 punkty w siedmiu meczach. Beniaminek z Choszczna ma jeszcze zaległe spotkanie z Dębem Dębno Lubuskie.
- O tych przegranych meczach trzeba już zapomnieć - twierdzi Michał Wirkus, piłkarz Druteksu-Bytovii, który pierwszy sezon występuje w barwach bytowskiego klubu. - Teraz musimy się mocno skoncentrować na spotkaniu z outsiderem. Nie ma innej możliwości, jak zdobycie przez nas kompletu punktów.
Drutex-Bytovia zajmuje czternaste miejsce. Jego dorobek wynosi 5 punktów. Dla bytowskich futbolistów jest to bardzo stresująca sytuacja, ale nie wolno im spuszczać głów. Nawet najgorsza seria musi się kiedyś skończyć. Więc może wreszcie przerwana zostanie w sobotnie popołudnie z Piastem.
- Liczymy na odwrócenie złej ligowej passy - zapowiada Jacek Maszkowski, kierownik zespołu z Bytowa. - Nasz trener potrafi dotrzeć do swoich piłkarzy. W czwartek odbyła się w szatni męska rozmowa. Na pewno będzie ona miała duży wpływ na postawę zawodników. Wszyscy są bojowo nastawieni. Chcemy zmazać plamę za ligowe niepowodzenia.
Bramkarz Mateusz Oszmaniec miał grypę żołądkową i mniej trenował. Nadal na uraz narzeka Krzysztof Bryndal. Chorował Michał Wirkus. Mimo to bytowski szkoleniowiec i tak ma duże pole manewru ze składem.
- Nie rozmawiajmy o personaliach. Zawodnicy, którzy wyjdą do grania, mają z siebie dać maksimum wysiłku - tak uważa Waldemar Walkusz, trener Druteksu-Bytovii. - Chciałbym, w porównaniu do meczu sprzed tygodnia z Chojniczanką, aby moja drużyna wyeliminowała przestoje w grze. U siebie musimy dyktować warunki. Na przedmeczowej odprawie uczulę piłkarzy, by podeszli do spotkania bez cienia lekceważenia Piasta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?