W wyniku porozumienia ustalono, że łebianka ma do końca marca opublikować sprostowanie na łamach lokalnej prasy i wpłacić kwotę 100 złotych na Caritas.
Andrzej Strzechmiński podał łebiankę do sądu w odpowiedzi na jej słowa, które padły w internetowym portalu lebork24.info. Tam pojawił się artykuł zapowiadający referendum w sprawie odwołania burmistrza, a Teresa Słowik, jedna z osób organizująca referendum tłumaczyła, że " Pan Strzechmiński nie nadaje się na to stanowisko, ponieważ nie ma żadnego zaplecza.
Jest człowiekiem zadufanym w sobie, nie da sobie powiedzieć, że robi coś źle. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on nie szanuje ludzi. W budynku socjalnym potrafił powiedzieć do ludzi, że nienawidzi biedy i brzydzi się biedakami". I właśnie te dwa ostatnie zdania zdenerwowały burmistrza Łeby, który podkreślał, że są to jawne kłamstwa i obraźliwe słowa, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości i złożył sprawę do sądu.
Jak podkreśla Strzechmiński podczas rozprawy Sąd stanął po jego stronie i sytuacja mogłaby się zakończyć sprawa karną wobec współorganizatorki referendum.
- Zaproponowałem jednak ugodę, bo gdybym domagał się sprawy karnej byłoby to po prostu brakiem przyzwoitości z mojej strony. Z Panią Słowik widujemy się na ulicy i mówimy sobie "Dzieńdobry", sprawa sądowa nie była jakimś atakiem z mojej strony. W ostatnim czasie byłem niestety celem wielu obraźliwych słów i pomówień, których nikt nie kwestionował i nikt za nie nie odpowiadał, musiałem więc zareagować - tłumaczy burmistrz Łeby.
Teresa Słowik nie chciała nam komentować sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?