Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdemu wolno jeździć koleją. Teraz przyszło na panią premier

Zbigniew Marecki
Robert Kujawski.
Robert Kujawski. Łukasz Capar
Robert Kujawski, przewodniczący Klubu Radnych PiS w Radzie Miejskiej w Słupsku.

Jak pan odbiera wizytę premier Ewy Kopacz w Słupsku?

Każdemu wolno jeździć koleją. Teraz przyszło na panią premier. Po siedmiu latach znowu odwiedził nas premier. Mam nadzieję, że ta wizyta da realne efekty. Do tej pory ze strony PO mieliśmy zawsze koncert obietnic i bardzo mało realnych działań.
Tym razem usłyszeliśmy, że poprzednik prezydenta Biedronia przygotował mało projektów i dlatego Słupsk niewiele skorzystał z unijnych funduszy.
Generalnie Słupsk aplikował w wielu projektach. Nie zawsze były one dobrze oceniane, ale często koszula jest bliższa ciału. W ostatnich latach wpływ na podział funduszy unijnych miały także czynniki polityczne. Z mojej wiedzy wynika, że odpowiedni wydział w słupskim ratuszu był jednym z lepszych w województwie w zakresie przygotowywania unijnych projektów, ale z różnych względów one nie zawsze wygrywały.

Podczas sobotniej wizyty pojawił się także wątek dyskusji nad trudną sytuacją gminy Smołdzino. Dobrze, że się tak stało?

Oczywiście, bo sytuacja gminy Smołdzino rzeczywiście jest bardzo trudna. Większość jej powierzchni zajmuje Słowiński Park Narodowy, a rekompensaty z tego tytułu są niewielkie, wręcz symboliczne. Z tego powodu gmina rzeczywiście jest biedna i ma bardzo ograniczone możliwości rozwoju. Dlatego wydaje się zasadna rozmowa o zmianie wysokości rekompensaty. Jest także ważne, aby środki z Unii były przeznaczane na zrównoważony rozwój. Wielokrotnie mówiłem o tym, że metropolie pochłoną każde pieniądze, które zaoferuje Unia Europejska. Przykładem jest przekop przez Wisłę, który pochłonie tyle pieniędzy, że starczyłoby ich dla kilkudziesięciu gmin w wysokości po 20 milionów zł. Dla takich gmin jak Smołdzino ta suma równałaby się wysokości ich dwuletniego budżetu. Takie pieniądze pozwoliłyby im na wykonanie bardzo potrzebnych inwestycji.

W swojej wypowiedzi w Słupsku premier Kopacz stwierdziła także, że zła sytuacja miasta to nie tylko rezultat błędów miejscowej władzy, ale również skutek reformy administracyjnej. Zapowiedziała, że teraz będzie próbowała systemowo zmienić sytuację byłych miast wojewódzkich. To dobry kierunek działania?

PO miała prawie 8 lat, aby coś systemowo zmienić. Wystarczyło choćby zmienić system alokacji funduszy unijnych. Nie da się ukryć, że tam, gdzie pojawiają się różne instytucje, inwestycje i pieniądze, to pojawiają się także ludzie albo rzadziej stamtąd wyjeżdżają. Tymczasem przez ostatnie lata pieniądze były tak naprawdę wpompowywane w metropolie. Dlatego tam bezrobocie jest trzy razy niższe niż w Słupsku. Nic więc dziwnego, że tam przenoszą się ludzie. Dwie kadencje były także wystarczającym czasem na to, aby przenieść część urzędów z dużych miast do mniejszych. One mogły być ulokowane w niektórych stolicach dawnych województw. To spowodowałoby naturalny ruch interesantów i rosłaby ranga tych miast. Dlatego gdy słyszę zapowiedzi pani premier, to od razu przypomina mi się Donald Tusk, który obiecywał, że podatki zostaną obniżone, a tymczasem doszło do podniesienia 21 podatków. Obawiam się więc, czy zapowiedzi pani premier nie zakończą się wręcz odwrotnymi skutkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza