Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiepskie warunki na kolonii. Rodzice zaniepokojeni, organizator uspokaja

Aleksander Radomski
Aleksander Radomski
Ciasne pokoje, nienadająca się do użytku pościel i łazienki w opłakanym stanie. Do tego odchodząca z podłogi farba i nagłe zmiany kadrowe. To część zarzutów rodzica, którego dzieci rozpoczęły obóz w Rowach. Właściciel ośrodka przyznaje, że nie jest on w najlepszym stanie. Organizator, że dokłada starań, aby młodzież do domów wróciła zadowolona.

Nie tak miał wyglądać ostatni w te wakacje turnus kolonijny. W niedzielę wieczorem, do ośrodka Trojak w Rowach przyjechało około pięćdziesięciorga dzieci. Część z nich została przywieziona bezpośrednio przez rodziców i jak nas poinformowano, zabrana z powrotem do domów. Powodem miały być złe warunki pobytu.

- Pokoje, w których umieszczono dzieci, są ciasne i brakuje przestrzeni między łóżkami - wylicza pani Katarzyna, matka dwóch córek, które do Rowów przyjechały ze Śląska. - Na łóżkach znajdowała się nieubrana pościel, która w ocenie moich dzieci nie nadawała się do użytku. W opłakanym stanie okazały się też łazienki, gdzie podłogi pokryte są odchodzącą farbą. Wzbudza to wątpliwości co do dezynfekcji takiej powierzchni.

Matka dwójki kolonistów nie ogranicza się do opisu. Na dowód przesyła też zdjęcia. Faktycznie widać na nich odchodzącą farbę, kwestionowane pokoje i łazienki. Pani Katarzyna mówi, że kontaktowała się z pracownikiem ośrodka: - Od którego uzyskałam informację, że nie widzi on problemów i w jego ocenie stan sanitarny i techniczny jest odpowiedni. Jednocześnie przekazano mi, że jedna z wychowawczyń została wyrzucona z pracy od razu, po tym, jak w ocenie kierownictwa spowodowała zamieszanie i niepokój wśród dzieci. Wzbudziło to nasz ogromny obawy, że liczba opiekunów jest niewystarczająca.

- Faktycznie nastąpiły zmiany kadry, ale jej liczba jest odpowiednia i zgodna z obowiązującymi przepisami zapewniająca bezpieczny wypoczynek - podkreśla Czesław Choroś, prezes opolskiego Almaturu, który jest organizatorem obozu. - Ośrodek spełnia wszystkie wymogi określone dla placówek letniego wypoczynku dzieci i młodzieży. Wielkość pokoi i liczba zakwaterowanych w nich osób jest zgodna z obowiązującymi normami. Ośrodek jest na bieżąco kontrolowany przez sanepid i kuratorium. Uwagi sanepidu dotyczące np. nieporządku w pokojach, drobnych usterek są usuwane na bieżąco.

Podesłane nam zdjęcia pokoi wysłaliśmy do Almaturu. Firma zapewnia, że ich wygląd w jakieś części wynika z faktu, że jest to ostatni turnus, a sezon był bardzo intensywny.
- Pokoje przed sezonem były, malowane i odświeżane - informuje prezes Choroś. - Dokładamy wszelkich starań, aby mimo początkowych zawirowań w pełni został zrealizowany program obozu, a dzieci wróciły do domów zadowolone.

- Ośrodek nie jest najnowszy i my o tym dobrze wiemy - nie ukrywa z kolei Artur Kubicka Trojaka. - Jest wiekowy, ale funkcjonuje, ma odbiory straży, jest kontrolowany przez sanepid i inne służby. Gdyby coś było nie tak, to nie byłby otwarty. Być może oczekiwania tej grupy rodziców były większe od tego, co mogliśmy zaoferować. Proszę mi jednak wierzyć, gdyby coś faktycznie było tu nie tak, to dzwoniłby pan do mnie na początku wakacji, a nie pod koniec sezonu. Aktualnie mamy pięć grup na ośrodku, a problem stwarza tylko jedna. Organizator właśnie ten pawilon wynajmował przez całe wakacje, a problem zaistniał na ostatnim turnusie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza