- Strażnicy gminni ustawiają przenośny fotoradar przy stacji benzynowej w Trzebielinie, przy wyjeździe z tej miejscowości, gdzie jest prosty odcinek drogi, nie ma żadnych zabudowań, przejść dla pieszych itd. Stoją tam tylko po to, aby zarobić pieniądze, bo w tym miejscu przecież nie o bezpieczeństwo chodzi - denerwuje się kierowca (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Mężczyzna dodaje, że niedaleko jest tablica, która informuje o końcu obszaru zabudowanego, a więc zwiększa dozwoloną prędkość z 50 do 90 kilometrów na godzinę.
- Widoczność jest znakomita. Nie ma teraz na tym odcinku rowerzystów i pieszych, którzy pracowali w firmie Aromat Snacku, bo zakład upadł. Przy takich warunkach każdy kierowca depnie na pedał gazu. I wtedy fotoradar pstryka mu zdjęcie. Niech strażnicy stoją z fotoradarem przy przejściach dla pieszych, szkołach, skrzyżowaniach, a nie w takich miejscach jak przy stacji benzynowej. To rozbój w biały dzień - emocjonuje się czytelnik. Dodaje jeszcze, żeby trzebielińska straż zajęła się porządkiem i innymi kontrolami, a nie łupieniem kierowców.
Henryk Czarnecki, komendant Straży Gminnej w Trzebielinie, potwierdza, że przy stacji benzynowej jest wyznaczony punkt kontroli fotoradarowej. Mówi, że w uzgodnieniu z policją.
- Od tablicy, która informuje o końcu obszaru zabudowanego, do stacji benzynowej jest ponad 200 metrów, a więc nie jest to mało. Kontrolujemy kierowców w tym miejscu, aby poprawić bezpieczeństwo
- mówi Czarnecki.
Komendant odrzuca oskarżenia, że chodzi o zarabianie pieniędzy z mandatów. - Fotoradar w tym miejscu skierowany jest w dwie strony, a więc na wyjazd z Trzebielina i na wjazd. Być może kierowcy tego nie widzą, ale są niedaleko bloki mieszkalne i wjazd w ich kierunku jest z drogi krajowej. Poza tym na tym odcinku chodzą też dzieci do szkoły - informuje Czarnecki.
Komendant mówi, że dla niego ważna jest prewencja.
- Czy musi dojść do tragicznych wypadków, aby miejsce, o którym jest mowa, uznane zostało za niebezpieczne? - pyta retorycznie Czarnecki.
Dodaje, że kierowana przez niego formacja dba o bezpieczeństwo przy szkołach i głównych skrzyżowaniach.
Kierowcy wskazują jeszcze inny punkt kontroli fotoradarowej na terenie gminy Trzebielino, który ich zdaniem służy tylko do zarabiania pieniędzy.
- To prosty odcinek drogi przed wjazdem do Zielinia od strony Miastka. Sytuacja analogiczna jest w Trzebielinie - mówią zmotoryzowani. Czarnecki przyznaje, że jest tam wyznaczony punkt kontroli, ale jak twierdzi, dawno tam fotoradaru przenośnego nie było.
- Nie przeprowadzamy w tym miejscu kontroli, a koncentrujemy się na głównym skrzyżowaniu w Zieliniu - oznajmia komendant. Dodajmy, że w gminie Trzebielino jest jeden stacjonarny fotoradar (w Suchorzu). Gmina starała się o ustawienie dwóch kolejnych (w Trzebielinie i Zieliniu), ale nie zgodziła się na to Inspekcja Transportu Drogowego, uznając, że nie ma takiej potrzeby z punktu widzenia poprawy bezpieczeństwa.
W ubiegłym roku wpływy z fotoradarów w gminie Trzebielino wyniosły 1,2 mln zł. Z tego gmina na czysto miała około 50 procent. W tym roku będą podobne wpływy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?