Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klaudiusz Dyjas: Nic nie zamierzam zamykać w MOPR

Zbigniew Marecki
Klaudiusz Dyjas, nowy szef MOPR w Słupsku.
Klaudiusz Dyjas, nowy szef MOPR w Słupsku. Kamil Nagórek
Rozmowa z Klaudiuszem Dyjasem, zwycięzcą konkursu na dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.

- Od kiedy obejmie pan nowe stanowisko?
- Od 1 sierpnia.

- Od czego pan zacznie urzędowanie?

- Chciałbym zacząć od całościowego audytu MOPR-u, który przeprowadzi wyłoniony w konkursie rzetelny audytor zewnętrzny.

- Skąd taki pomysł?

- Słyszy się różne rzeczy, które ludzie opowiadają. Nie chcę bazować na takich niesprawdzonych informacjach. Audyt jest dobrym sposobem, aby dobrze sprawdzić, które kierunki działania MOPR-u należy utrzymać i wzmacniać, a co należy zmienić. Uważam, że takie rozwiązanie będzie dobre zarówno dla nowego dyrektora, jak i pracowników MOPR-u. To będzie takie czyste otwarcie, aby moje działania nie były odbierane jako fantasmagoria nowego dyrektora.

- To ma być przygotowaniem do zwolnień?

- Nie. Nikt nie mówi o zwolnieniach. Chodzi najwyżej o to, aby przesunąć ludzi do takiej pracy, która może być bardziej korzystna dla naszych petentów, bo przecież wiadomo, że sfera ubóstwa się poszerza.

- Czy to oznacza, że pan źle ocenia dotychczasowe działania MOPR-u?

- Ogólnie najgorszą rzeczą, która się stała wokół MOPR-u, to ta niezdrowa i niejasna atmosfera, która panuje wewnątrz tej placówki. Zetknąłem się z wieloma różnymi zarzutami. Nie wni­kam, czy są prawdziwe, czy też nie. Sam pracowałem w tej placówce 7 lat, więc też się stykam zarówno z przeciwnikami, jak i zwolennika­mi tego, co się w niej dzieje.

- Niektórzy mówią, że ta dziwna atmosfera to efekt działań pana poprzedniczki, która zdecydowała się na szereg wewnętrznych zmian, narażając się w końcu na zarzut uprawiania nepotyzmu?

- Być może tak było, ale zetknąłem się także z poglądem, że moja poprzedniczka otoczyła się ludźmi, którzy nie byli zbyt przyjaźni dla pozostałych pracowników. Ja w każdym razie nie zamierzam komentować te­go, co się działo za poprzedniej pani dyrektor, bo ja wte­dy nie pracowałem w MOPR.

- Zatem audyt to pana sposób na zapoznanie się z nową jednostką. A z jakimi innymi, nowymi pomysłami chce pan wejść do MOPR-u?

- Uważam, że MOPR może poprawić współpracę z tymi placówkami, w któ­rych do tej pory pracowałem. Chodzi o placówki socjalizujące, bo MOPR powinien dążyć do tego, aby jak najmniej dzieci z miasta trafiało do nich, a zadaniem tych placówek jest, aby wychowankowie jak najszybciej je opuszczali. Bez tej współ­pracy jest to niemożliwe. Uważam, że dziecku najlepiej jest w naturalnej, biologicznej rodzinie. Interweniować trzeba tylko wtedy, jeśli to jest niemożliwe.

- Czy nasz MOPR ma wystarczającą liczbę pracowników socjalnych, bo w całej Polsce słyszy się narzekania, że ich brakuje?

- Oni stanowią sól ziemi w ośrodkach pomocy społecznej. W skali całego kraju ich rzeczywiście brakuje, a to przecież podstawowe ogni­wo, bo ci ludzie wychodzą w teren i prowadzą trudne rozmowy. Oni są wizytówką MOPR-u w mieście. U nas też ich brakuje. Nie jest wykluczone, że audyt wykaże, że w tym dziale należy uzupełnić zatrudnienie. Być może poprzez przesunięcia pracowników z działu do działu.

- MOPR to przede wszystkim wielomilionowy budżet przeznaczony na różne formy wspomagania najsłabszych. W pana ocenie jest on wystarczający czy należy zabiegać o jego powiększenie?

- Dobry dyrektor zawsze będzie zabiegał o powiększenie budżetu, którym dysponuje. Choćby po to, aby jego pracownicy mieli lepsze uposażenie. Ale również po to, aby świadczona przez nas pomoc była bardziej wydajna. Warto jednak także rozmawiać o tym, jak ta pomoc ma być dystrybuowana, aby była skuteczna. Może wtedy okaże się, że nie trzeba powiększać budżetu. Może także na tyle uda się poprawić organizację pracy, że jej efekty będą na tyle lepsze, że znaczący wzrost zatrudnienia nie będzie konieczny.

- Czy będzie pan zabiegał o podwyżki dla pracowników?

- Zdaję sobie sprawę, że pracownicy MOPR już dawno nie mieli podwyżek. Nowy dyrektor też ich nie zagwarantuje, bo pieniędzy na to nie ma w budżecie. Najpierw muszę się mu dokład­nie przyjrzeć. I mogę tylko obiecać, że będę zabiegał o to, aby do podwyżek doszło.

- MOPR ma w mieście kilka swoich jednostek. Czy chciałby pan zmniejszyć lub zwiększyć ich liczbę?

- Nic nie zamierzam zmniejszać i przenosić. Za to widzę potrzebę uruchomie­nia drugiego dziennego domu pomocy społecznej dla osób starszych, bo ten, który działa przy ulicy Jaracza, jest już za mały. Uwa­żam, że drugi powinien powstać przy centrum zdrowia psychicznego, które ma być otwarte w budynku po dawnym szpitalu przy ul. Obrońców Wybrzeża.

- W czasie, gdy odbywał się konkurs na stanowisko dyrektora MOPR, po mieście krążył anonim, którego autor zarzucał panu, że starając się o dotychczasowe stanowisko, przedstawił pan nieprawdziwe informacje dotyczące pana stażu zawodowego uprawniającego do zabiegania o to miejsce pracy. Wiem, że ten anonim dotarł także do części radnych. Zetknął się pan z nim?

- Nie widziałem tego anonimu. Dziwne, że nikt się pod nim nie podpisał. Wszystkie dokumenty, które przedstawiłem, były prawdziwe. Nikt ich nie zakwestionował. Zarówno w mieście, jak i u wojewody, który w ciągu pięciu lat trzykrotnie sprawdzał moje kwalifikacje i dokumentację personalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza