- Podatki, księgi rachunkowe – to dla wielu osób czarna magia. Czy pracę w kancelarii podatkowej można pokochać?
- Gdyby nie można było, nie pracowałabym w tym zawodzie. Ludzie są różni i to co jedna osobę może nudzić, inną zainteresuje. Ja akurat świetnie realizuję się w szeroko pojętym doradztwie finansowym, księgowym i podatkowym.
- Od kiedy działa pani firma?
- Od 1991 roku. Wcześniej pracowałam w Izbie skarbowej. Później, kiedy czasu się zmieniły, zdecydowałam się prowadzić prywatną działalność. Dziś zatrudniam trzydzieści osób, a Debet jest największą kancelarią w regionie.
- Ciekawi mnie nazwa firmy. Debet nie kojarzy się wielu osobom zbyt przyjemnie...
- (śmiech) Ale na początku lat dziewięćdziesiątych każdy znał dwa słowa ze sfery finansów: kredyt i właśnie Debet. Stąd właśnie pomysł na nazwę.
- Czy często zdarza się pani przynosić pracę do domu?
- O tak. Czasem pracuję do późna w nocy. Szczególnie jeśli sprawa klienta jest trudna i wymaga większego nakładu pracy. Na szczęście rodzina jest dla mnie bardzo wyrozumiała. Wspierali mnie od samego początku.
- Praca biegłego rewidenta i doradcy podatkowego wymaga od pani ciągłych szkoleń i ulepszania kwalifikacji...
- Przepisy są coraz trudniejsze i muszę przyznać, że średnio ćwierć czasu w pracy poświęcam na naukę. W domu, na stoliku przy łóżku leżą książki, które zaczęłam czytać i przerwałam, żeby zagłębić się w przepisach. Między innymi dlatego, że ciągle trzeba się uczyć, ta praca nigdy mi się nie znudzi!
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?