MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kółko graniaste

Piotr Kobalczyk
Mieszkańcy Jamna twierdzą, że dopiero teraz, po dziewięciu latach, dowiedzieli się, że zarząd ich kółka rolniczego sprzedał cały majątek byłemu kierownikowi, dziś szefowi PSL w gminie

My, członkowie Kółka Rolniczego w Jamnie oświadczamy, że nigdy nie wyraziliśmy zgody ani słownie, ani na piśmie, na sprzedaż naszego majątku Państwu Krystynie i Janowi Głodnym, zamieszkałym w Dobrzycy, gmina Będzino" - takie oświadczenie, podpisane przez kilkunastu mieszkańców osady, trafiło do Prokuratury Rejonowej w Koszalinie. Niewykluczone, że właśnie ten dokument sprawił, iż w tej sprawie będzie prowadzone śledztwo.
Spór, który już kilka miesięcy temu rozgrzał do czerwoności mieszkańców Jamna, był już wstępnie badany przez prokuraturę, ale w końcu postępowanie umorzono. Zażalenie, które trafiło potem do Prokuratury Okręgowej wraz z nowymi dowodami sprawiło, że zamiast sporu o charakterze plotkarsko-sąsiedzkim, mamy w Jamnie do czynienia z materią, którą prokuratorzy mierzą paragrafami kodeksu karnego.
O co chodzi? O około 160 hektarów ziemi w Jamnie, która dziewięć lat temu należała do tamtejszego kółka Rolniczego, ale już nie należy. Mieszkańcy Jamna, którzy wybrali się do prokuratora twierdzą, że dopiero teraz dowiedzieli się, że zarząd ich kółka rolniczego sprzedał cały majątek byłemu kierownikowi, dziś figurze w powiecie. Adresaci tych zarzutów pukają się w czoło i dziwią, że też takie bzdury mogą ludziom we wsi przychodzić do głowy. Ale fakty, jakby nie patrzeć, są takie, że wszystko tu jest "na gębę".

Kółko nam się połamało

Sprawa jamneńskiego kółka, choć z pozoru jasna, jest równie przejrzysta, jak większość przewłaszczeń państwowych firm rolnych z okresu transformacji wczesnego Balcerowicza. Bo tak: na początku lat 90. była sobie jeszcze spółdzielnia w Będzinie, która prowadziła gospodarstwo w Jamnie. Kierownikiem tego gospodarstwa był rolnik, Jan Głodny. Potem, kiedy spółdzielnia podupadła i usamodzielniło się kółko, jego zarządcy postanowili coś z tym majątkiem zrobić, czyli urynkowić, czyli oddać w prywatne ręce.
Jan Głodny, w 1992 roku rolnik, dziś radny powiatu ziemskiego Koszalin i szef PSL w gminie Będzino tę ziemię chciał brać, bo - jak dziś mówi - żal mu było patrzeć, jak jego praca obraca się w pył, a dokładniej: charakterystyczne dla państwowych gospodarstw pierwszych lat dziewięćdziesiątych - błoto. Razem z maszynami i budynkami.
I dotąd wszystko jest jasne. Była ziemia, było kółko, kółko ziemi nie chciało, chciał ziemię chłop. Co było dalej? O to właśnie toczy się spór. Kurt Ott, członek komisji rewizyjnej Kółka Rolniczego w Jamnie twierdzi, że w 1991 roku członkowie Kółka postanowili, że owszem, przekażą ziemię Głodnemu, ale w dzierżawę, na 10 lat. I że właśnie taką uchwałę wtedy podjęli.
- Teraz, po dziewięciu latach się okazało, jak Głodny zaczął sprzedawać ziemię, że on nie jest dzierżawcą, tylko właścicielem. I o tym nie wiedzieli członkowie kółka, nawet ja, chociaż jestem w komisji rewizyjnej! Ott mówi wprost: - To zarząd, za plecami członków, sprzedał kółko Głodnemu. W doniesieniu do prokuratury napisał, że zarząd, "twierdząc, że działa w imieniu Kółka Rolniczego w Jamnie, powołując się w akcie notarialnym (...) na uchwałę z dnia 25.01. 1992 roku, zawierającą zgodę na zbycie nieruchomości (...) poświadczyli nieprawdę, ponieważ takie zebranie nie miało miejsca".
Głodny mówi dziś, że to niedorzeczne, bo sam był na tym Walnym i dobrze pamięta, że była zgoda na sprzedaż. Od początku przecież chciał brać majątek kółka na własność, a nie w dzierżawę, bo jak mówi, przy takich procentach od kredytów, jakie wówczas szalały, jako dzierżawca poszedłby z torbami.
- To polskie piekiełko, a przecież ja ziemi nie sprzedaję, co najwyżej zastawię pod pożyczkę, bo czasy takie, a na działki budowlane się nie nadaje . Polskie ziarno tu sieję i polskie zboże zbieram. To źle?

Cztery grosze kosztowało

Dziewięć lat temu akt notarialny na sprzedaż Głodnemu majątku jamneńskiego kółka podpisał ówczesny prezes kółka (zmarł kilka lat temu) oraz sekretarz - Tadeusz Pawliszyn, dziś sołtys Jamna i członek zarządu gminy Będzino. Jak wynika z tego dokumentu, Jan Głodny przejął 158 ha ziemi (w tym łąki - podkreśla Głodny) za 1 miliard 628 tysięcy 585 złotych starych złotych (dziś to by było 162 tysiące), z czego większą część tej sumy w 10 rocznych ratach. Oprócz ziemi - to wynika z protokołu zdawczo-odbiorczego. - Głodny przejął: budynki i budowle (5), magazyny paliw (2), ciągniki i maszyny rolnicze (4), inwestycje w toku (2), materiały inwestycyjne (2) i tzw. przedmioty nietrwałe kółka.
Jan Głodny twierdzi, że dziś, po tylu latach ludzie nie pamiętają, jaka była sytuacja, i że pieniądze, jakie zapłacił, to były duże pieniądze. I że raty już spłacił przed terminem, ze dwa lata temu: - Nie wziąłbym ja, to by się wszystko zmarnowało.
Ci, którzy skarżą teraz umowę kółka z Głodnym mówią natomiast, że na takich hektarach w Jamnie, Głodny zrobi majątek, bo to przecież przedpokój Koszalina. I okno na Bałtyk. Ott, niezależnie od wniosku do prokuratury, wezwał członków kółka, żeby zwołać walne i zażądać wyjaśnień.

A my wszyscy - bęc

Sprawę można by szybko wyjaśnić i natychmiast byłoby wiadomo, kto ma rację. Do obrotu majątkiem spółdzielczym może przecież dojść tylko pod warunkiem, że członkowie podjęli właściwą uchwałę. Tadeusz Pawliszyn, twierdzi, że taka uchwała była. Głodny też się zarzeka, że Pawliszyn mówi prawdę. Przynajmniej protokół z głosowania powinien gdzieś być. Ale pytany o te dokumenty Pawliszyn, w końcu sekretarz kółka twierdzi, że on ich nie ma, bo miał prezes. A prezes nie żyje. - Może Głodny ma? - podpowiada Pawliszyn. - A dlaczego ja miałbym ją mieć? - dziwi się Głodny. - W Kółku muszą mieć.
Sołtys twierdzi też, że ci, co się podpisali pod tym, co Ott po wsi nosił, żeby podpisywać, to w ogóle nie członkowie kółka. Czy ma listę członków, żeby można było porównać? Może ma, odpowiada, ale dodaje, że musiałby poszukać. Żeby było śmieszniej, Kółko Rolnicze w Jamnie nadal formalnie istnieje, choć nie ma majątku. Natomiast nie ma zarządu. To znaczy ma, ale nielegalny, bo od czasu śmierci prezesa, nikt nie zwołał Walnego, żeby wybrać nowy zarząd, a tak mówi prawo.
Kiedy prokuratura badała sprawę kółka w Jamnie po raz pierwszy, tzw. czynności wyjaśniające przeprowadzali policjanci z będzińskiego komisariatu. Teraz prokuratura zleciła robotę Komendzie Miejskiej Policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza