Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korwin-Mikke: - Ludzie boją się wolności

Redakcja
Lud wcale nie chce demokracji. Lud chce rządzić. - mówi Janusz Korwin-Mikke.
Lud wcale nie chce demokracji. Lud chce rządzić. - mówi Janusz Korwin-Mikke.
- Ludzi trzeba popychać w stronę wolności lub prowadzić ich tam za twarz, bo sami nigdy nie pójdą - mówi Janusz Korwin-Mikke.

- Wszyscy pana lubią, ale nikt na pana nie głosuje. Fenomen?

- Rzeczywiście, tylko raz byłem posłem.

- Może ludzie wolą, by pan uprawiał politykę, a nie rządził?

- Na pewno nie chcą, bym rządził. Ludzie bowiem wcale nie chcą być wolni. Dlatego nie ma tu nic z fenomenu.

- I nie chcą, by pan został prezydentem. Musiałby pan być wtedy taki oficjalny, nadęty… A tak - mamy przynajmniej trochę rozrywki w tej ponurej, z gruba ciosanej polityce.

- Ale ja zawsze dbałem o to, by ludzie mieli trochę okazji do uśmiechu. Polityki nie trzeba uprawiać z zaciśniętymi zębami.

- No, uśmialiśmy się po pachy, jak pan zgłosił ten wniosek o lustrację, którego sejm nie zrozumiał i przegłosował ku swemu własnemu zaskoczeniu!

- Przy okazji był to dowód na skrajną głupotę jaką jest istnienie sejmu. Mało kto się zorientował, że taki sejm może zrobić wszystko, cokolwiek uda mu się wygłosować! Najskrajniejszą bzdurę, totalny absurd jest w stanie uchwalić, przegłosować, a jak konstytucja zakaże wprowadzenia jakiejś bzdury w życie - może zmienić konstytucję! Doprawdy, trudno o lepszy przykład totalnej samowoli.

- Sejm wyraża opinie ludu!

- Ha, ha, ha, ha…

- No przynajmniej tak piszą w mądrych książkach o państwie, prawie i demokracji.

- I dlatego, że wyraża opinie ludu, lud tego sejmu nie znosi, wręcz nim gardzi? Mówi w sondażach, że nie ufa tym, którzy wyrażają jego opinie?

- Może lud nie do końca sam wie, czego chce…?

- No właśnie! Lud wcale nie chce demokracji. Lud chce rządzić. Wmówiono mu, że tę jego chęć może sobie zrealizować poprzez demokrację, sejm, wybory. Lud daje się na to nabrać, ale po każdej kolejnej wyborczej próbie szybko dochodzi do wniosku, że uległ oszustwu.

- Więc precz z demokracją?

- Precz. Rządzić powinien król.

- OK. Elekcyjny? Już widzę wojnę domową o kandydata.

- Dynastyczny. Przy czym ten pierwszy mógłby być z książki telefonicznej. Byleby miał dzieci, zatem dbał, by państwo, które odziedziczą, nie popadło w ruinę. Pan się uśmiecha... A wie pan, że niedawno w Liechtensteinie czterokrotną przewagą głosów wyborców ustanowiono monarchię absolutną? Książę zgodnie z wolą poddanych uzyskał prerogatywy króla. Inna rzecz, że trochę ich zaszantażował. Zapowiedział bowiem, że wyjedzie, jeśli się nie zgodzą na jego warunki… Ha, ha, ha…

- Jeśli ludzie, jak pan mówi, nie chcą wolności, a mają wręcz tęsknoty totalitarne, to czego ludzie naprawdę chcą?

- Tego, czego sami nigdy nie powiedzą: by ktoś ich wziął za twarz i do wolności zawlókł. Tę myśl powtarzam za Stefanem Kisielewskim.

- Wielu jest chętnych do brania za twarze, ale ludzie się nie dają za nie złapać, więcej: po cichutku budują sobie swoje małe socjalizmy…

- Dam przykład: W USA opracowano kiedyś wzorcowy model miasta. Grono specjalistów z różnych dziedzin ustaliło, że takie a takie ma być centrum, tak ma wyglądać otoczenie, tak mają przebiegać ulice, tu mają być peryferia, a w nich powinny się znaleźć… itd., itp. Czuwać nad przestrzeganiem projektu powinien zaś architekt miejski, żeby ktoś w miejscu przeznaczonym na handel myjni samochodowej na przykład nie zbudował. I we wszystkich miastach amerykańskich są tacy architekci. We wszystkich, z wyjątkiem jednego - Dallas. I cóż się okazało? Że oto Dallas - pozostawione bez nadzoru, bez planu, bez strażników prawidłowości jego rozwoju - najbardziej odpowiada spośród wszystkich miast w USA temu wypracowanemu wzorcowi!
- To świetny dowód, ale na co?

- Że socjalizm, czyli gospodarka planowa, zawsze wiedzie do bezsensu, wolność natomiast, nieskrępowana przedsiębiorczość okazują się dla nawet najzagorzalszych ich krytyków - korzystne.

- Ale wie pan, że w Polsce narasta fala tęsknoty za PRL?

- Wie pan, że dorosłe ptaki w którymś momencie spychają swe potomstwo z gałęzi? Gdyby tego nie zrobiły, gdyby nie przymusiły ich do lotu, to te ptaki zaczęłyby urządzać gałąź, na której spędziłyby resztę życia. Tak samo jest z ludźmi: większość nie wierzy, że potrafi żyć bez nadzorcy, który ustanowi dla niego prawa, zadba o niego, poprowadzi przez życie. Dlatego powtarzam, że ludzi trzeba popychać w stronę wolności lub prowadzić ich tam za twarz, bo sami nigdy nie pójdą. Będą stać i rozglądać się za panem.

- I ten socjalizm mamy wmontowany w naszą naturę? Czy zarażamy się nim przez kulturę, tradycję, wychowanie, religię?

- Odpowiem tak: kiedyś w Polsce na skrzyżowaniach, czy były strzałki zezwalające na skręt w prawo czy nie, większość ludzi próbowała wykonać ten prawoskręt. Ci właśnie ludzie pojechali do Irlandii. Pozostali ci, którzy będą stać i czekać na zmianę głównych świateł. Oni potrzebują tych świateł, by odważyć się ruszyć z miejsca. Dlatego socjalizm zwycięża, a ja przegrywam wybory.

- Pan pali?

- Nie. Ale proszę swobodnie palić. Ja nie zażądam tabliczek zakazujących palenia. Co najwyżej nie pójdę do lokalu, którego właściciel nie zainstaluje porządnej klimatyzacji i wyciągu.

- A mnie wszędzie przeganiają z tymi fajkami.

- Bo ludzie lubią zakazy, więc tym bardziej drażnią ich ci, którym one przeszkadzają. Poza tym jest pan własnością państwa. Obywatelem przymusowo upaństwowionym, więc gdy pan zachoruje od papierosów, państwo będzie musiało udawać, że pana leczy. Stąd ostrzeżenia na papierosach o szkodliwości palenia. Nie z troski o pana zdrowie, lecz z obawy przed wydatkami z budżetu.

- Ale ja nie chcę być upaństwowiony!

- Musi pan! Przymus ubezpieczeń jest ważnym filarem systemu socjalistycznego, który w pocie czoła budujemy pod firmą III RP.

- Precz z socjalizmem!

- Precz! Ale w kilka osób możemy sobie niestety tylko pogadać. Wolność i liberalizm mieliśmy na terenach obecnej RP tylko na początku XIX wieku, a i to tylko w Galicji. Rozbiory, wojny, emigracja plus ta dzisiejsza wypłukały z narodu przede wszystkim tych, dla których wolność jest najistotniejszą wartością. Proszę pamiętać, że Amerykanie po wojnie nie drenowali Europy, także naszej jej części, z ludzi zsowietyzowanych, lecz drenowali mózgi. Cóż więc się dziwić, że dziś w Polsce o liberałach mówi się, że gadają od rzeczy?

Mirosław Olszewski
nto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza