MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin> Dyskusja o tym, jak przetrwać trudne czasy

Rafał Czabrowski, [email protected], Fot. Autor
Prezydent Koszalina (pierwszy od prawej) oraz lokalni przedsiębiorcy i dyrektorzy banków, podczas spotkania w "Zielonym Młynie".
Prezydent Koszalina (pierwszy od prawej) oraz lokalni przedsiębiorcy i dyrektorzy banków, podczas spotkania w "Zielonym Młynie".
Światowy kryzys czy tylko recesja? - takie pytanie zadawali sobie przedsiębiorcy i dyrektorzy banków, którzy spotkali się w restauracji "Zielony Młyn" w Koszalinie. Dwie strony zastanawiały się nad wypracowaniem na szczeblu lokalnym współpracy pomiędzy firmami, a instytucjami finansowymi.

Na spotkanie, którego organizatorem były Loża Business Centre Club i Koszalińskie Forum Dialogu, oprócz lokalnych przedsiębiorców, zaproszono dyrektorów banków mających swoje siedziby w Koszalinie: Alior Bank, Kredyt Bank SA, PKO BP, BGŻ i Pekao SA.

Dyskusję rozpoczął kanclerz loży koszalińskiej BCC Piotr Flens. Przedstawił krótko sytuację na rynku. Według niego, w Polsce nie ma kryzysu, lecz nastąpiło spowolnienie gospodarcze. - Nie można porównywać naszego rynku do krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, czy np. Węgier i Ukrainy, gdzie rzeczywiście jest źle. W Polsce sytuacja jest o niebo lepsza. Oczywiście jest spowolnienie. Jednak łatwo można z niego wyjść jeżeli pojawią się pieniądze na inwestycje - mówił Flens.

I tu zwrócił się do przedstawicieli banków z pytaniami. - Co z kredytami hipotecznymi i konsumenckimi? Co z kredytami dla przedsiębiorców? Co powinno się zrobić, by ludzie mogli mieć swoje mieszkania. Banki twierdzą, że nie mają pieniędzy i utrudniają kredytowanie. Jednak z informacji, które posiadam w ich posiadaniu jest 200 miliardów złotych. Nie chcemy osądzać banków, ale jeżeli mamy wyjść z recesji to potrzebne jest tu wspólne działanie banków, przedsiębiorców i polityków - dodał.

Jednak dyskusję zdominowała sytuacja na rynku inwestycyjnym. Według części przedsiębiorców, banki wykorzystują światowy kryzys do celów spekulacyjnych i utrudniają życie przedsiębiorcom.

Wiele gorzkich słów padło ze strony Lecha Wojciechowskiego, prezesa firmy EkoWodrol, który oświadczył, że utracił zaufanie do banków. - Mam zapewniony obrót do końca 2010 roku. Śmiało mógłbym powiedzieć, że kryzys dla mnie nie istnieje. A tu nagle dostaję informację z banku, że ze względu na wzrost kursu euro, mam za mało limitów kredytowych, dlatego potrzebuję dodatkowego zabezpieczenia. A na początku roku zapewniali mnie, że pod koniec roku euro będzie po trzy złote. Przez błędne wyliczenia mam teraz więcej płacić. Nie wierzę, aby banki, przy tej liczbie doradców finansowych i innych specjalistów nie wiedziały co się dzieje w ich sektorze. Banki zaoferowały konkretne warunki, teraz jednak swoje ryzyko przerzucają na przedsiębiorców. Powinniśmy mieć opiekę ze strony NBP, której niestety nie ma - mówił.

Jednak niektórzy członkowie koszalińskiej loży BCC przekonywali, że pomimo radykalnej postawy banków, mogą dalej rozwijać swoje firmy.

- Nie rozumiem, dlaczego banki mają nam pomagać. Przecież to są instytucje nastawione na zysk. Chcą zrobić z nami interesy. Ja nawet nie chcę, żeby bank mi pomagał - mówił Krzysztof Łukasik, prezes firmy Kospel. Dodał, że osoby odpowiedzialne w firmach za kupowanie opcji powinny stracić pracę.

Na spotkaniu obecny był też prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński. Krótko przedstawił sytuację w mieście, z której wynika, że światowy kryzys na Koszalinie się nie odbija. - Koszalin do 2013 roku ma do wykorzystania na inwestycje 800 milionów złotych przy wkładzie własnym 400 milionów. Jeżeli nie będzie pieniędzy, to wtedy można powiedzieć: będzie źle. Wtedy postaramy się pozyskać pieniądze z obligacji, albo kredytu. Zdolność kredytową miasto ma - mówił Mikietyński.

- Też uważam, że banki należy uwolnić od spekulacji i hazardu, ale dzisiaj nie ma jeszcze warunków prawnych, by tego dokonać - mówiła w imieniu banków, dyrektor 1. oddziału PKO BP w Koszalinie Genowefa Charkiewicz. - Obecnie respektujemy pogląd, że spekulacja jest elementem gry rynkowej i jako taka jest wkomponowana w funkcjonowanie instytucji finansowych. Natomiast jeżeli chodzi o kryzys czy recesję to należy pamiętać, że zawsze po każdym dołku przychodzi wzrost gospodarczy tak samo jak po wzroście przychodzi dołek, więc nie ma co się załamywać - dodała.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza