Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin> Nowe auto prezydenta

Marzena Sutryk [email protected] Fot. Radek Koleśnik
W salonie toyoty w Koszalinie można obejrzeć toyotę avensis niemal taką samą, jaka wkrótce zostanie dostarczona dla prezydenta Koszalina
W salonie toyoty w Koszalinie można obejrzeć toyotę avensis niemal taką samą, jaka wkrótce zostanie dostarczona dla prezydenta Koszalina
Upłynął termin składania ofert na dostawę samochodu do ratusza. Tylko jeden diler stanął do przetargu. To sprzedawca toyoty, którą tak lubi jeździć prezydent miasta.

O tym, że ratusz planuje kupić nowe auto dla prezydenta, pisaliśmy wielokrotnie. Natomiast tego, że 20 lipca ogłoszono przetarg jakoś specjalnie w ratuszu nie nagłaśniano. Dopełniono jednak formalności - ogłoszenie pojawiło się w Biuletynie Informacji Publicznej.

Służbowa toyota, którą obecnie jeździ prezydent ma 6 lat, 270 tys. km na liczniku i coraz częściej odmawia posłuszeństwa. M. in. ostatnio, gdy prezydent Mirosław Mikietyński był w Warszawie, silnik nie chciał zapalić i konieczne było holowanie.

Co się stanie z tym autem? Zostanie sprzedane albo trafi do którejś z miejskich spółek. A jego miejsce zastąpi nowiutka toyota, w czarnym kolorze. Bo to, że zastąpi jest właściwie przesądzone z uwagi na to, że w przetargu nie było konkurencji. No chyba, że komisja przetargowa stwierdzi jakieś braki formalne w zgłoszonej ofercie i trzeba ją będzie odrzucić albo prezydent wycofa się w ostatniej chwili.

Jeżeli nie, to decyzja o rozstrzygnięciu przetargu zapewne dziś zostanie zatwierdzona. Dodajmy, że diler zaoferował, że dostarczy samochód za 93.500 złotych.

Przedstawiciele innych salonów, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, różnie reagowali na wiadomość, że chwilę wcześniej zakończono przyjmowanie ofert w ratuszu i otwarto zgłoszenia, a właściwie jedno zgłoszenie. - Co? Szczerze mówiąc, to nic nie wiedzieliśmy o przetargu - przyznał mocno zaskoczony Grzegorz Łojko, szef salonu w Opel Dowbusz w Koszalinie, skąd niedawno ratusz wypożyczał opla insignia do jazdy testowej. - Wielka szkoda, bo bardzo nam zależało, by prezydent wybrał nasze auto - to sprawa prestiżowa.

Zdziwiony był też przedstawiciel koszalińskiego salonu hondy. - Nie mieliśmy na ten temat żadnej informacji - mówi Przemysław Pańczyk. - A po usłyszeniu warunków przyznam, że bylibyśmy w stanie taki samochód dostarczyć. No może byłby problem z lampką do czytania na wysięgniku albo ze światłami biksenonowymi.

Z kolei w salonie citroena o przetargu słyszeli, ale nawet do niego nie stawali: - Raz, że zostaliśmy zlekceważeni, bo przyszedł przedstawiciel ratusza umówić się na jazdę próbną samochodem i ta się nigdy nie odbyła - mówi Roman Misiak, kierownik salonu Drewnikowski.

- A dwa, warunki przetargu były takie, że nie byliśmy ich w stanie spełnić. Jak je przeczytałem, to wiedziałem, kto wygra. Był m. in. wymóg, że silnik ma być benzynowy o mocy minimum 150 KM przy pojemności do 2.2, a my mamy o mocy 143 KM - no i zabrakło nam 7 koni mechanicznych. No i gwarancja na 3 lata bez limitu kilometrów - to zbyt ostry wymóg.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza