Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys w Słupsku: lokalne firmy zwalniają pracowników

Zbigniew Marecki
Grażyna Polakowska pracuje w Nordzie. Jej szef nie przedłużył umów wielu pracownikom i myśli o kolejnych
Grażyna Polakowska pracuje w Nordzie. Jej szef nie przedłużył umów wielu pracownikom i myśli o kolejnych Krzysztof Tomasik
W sobotę premier ujawnił rządowy plan antykryzysowy. Ministrowie będą zaciskać pasa, a to samo już zaczęli robić słupscy przedsiębiorcy i zwalniają ludzi. Bez pracy zostali pracownicy z mleczarni, obuwnicy i dziennikarze jednej z gazet.

O zachowanie posady drżą bankowcy.

Słupscy Przedsiębiorcy mówią o ograniczeniu produkcji o 10 do 15 procent - zdradza Zdzisław Walo, dyrektor biura Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Według niego zaczyna się wyhamowywanie w gospodarce.

Po raz pierwszy od dawna w regionie pojawiły się zapowiedzi zwolnień grupowych. Taki zamiar już we wrześniu zgłosiła mleczarnia Lacpol w Kobylnicy. Jej szefowie chcieli zwolnić 30 osób. Ostatecznie wypowiedzenia otrzymało 17. Pozostałych udało się wybronić zakładowej Solidarności.

- Powodem zwolnień był nieopłacalność produkcji mleka w proszku. Linia technologiczna została zamknięta. Część pracowników musiała odejść. Wybroniliśmy tych najbardziej doświadczonych. W firmie pozostało około 90 osób - mówi Waldemar Skrzeczyna z Lacpolu.

Spółka Kuusakowski z Gdyni, która w Słupsku prowadzi punkty skupu złomu zamierza zwolnić 14 osób. - Co prawda szefowie firmy sygnalizowali, że jeszcze się nad tym zastanawiają, ale zgłoszenia zwolnień grupowych nie wycofali - wyznaje Paweł Kądziela, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.

Zmniejszy się również kadra słupskiego oddziału Banku Pekao BP, który ogranicza zatrudnienie w całej Polsce. Centrala banku nie informuje jednak, w jakim stopniu będzie ono dotyczyło naszych placówek.

Są też firmy, które grupowych zwolnień nie zgłaszają, ale zatrudnienie redukują. Tak zrobił wydawca "Giełdy Samochodowej", ogólnopolskiej gazety motoryzacyjnej z siedzibą w Słupsku, który zwolnił zdecydowaną większość pracowników ze wszystkich działów.

Inni pracodawcy natomiast nie przedłużają umów o pracę z osobami zatrudnianymi na czas określony. Tak jest w Słupskiej Fabryce Obuwia "Nord" w Strzelinku, która w szczytowym okresie zatrudniał 500 osób. Teraz zostało ich nieco ponad 380, docelowo ma być 200.

- Chińska konkurencja jest tak silna w kraju i Rosji, że coraz trudniej się sprzedaje tanie buty. Dlatego będziemy robić obuwia luksusowe. To oznacza automatyzację i komputeryzację. Będziemy potrzebowali mniej, za to lepiej przygotowanych pracowników - mówi Kazimierz Meka, współwłaściciel "Nordu".

W firmach, gdzie zwolnień jeszcze nie ma, trwa liczenie kosztów i rozpoczęły się przymiarki do ich ograniczenia. - Szef już nam zapowiedział, że w przyszłym roku nie będzie podwyżki. Mniej będziemy wydawać na promocję i materiały biurowe. Już odwołano zakup nowych samochodów dla firmy - opowiada pracownica jednej z dużych hurtowni budowlanych w Słupsku.

Kłopoty mają także ci, którzy wysyłają towary do USA. W skutek kryzysu finansowego za oceanem, mają problemy z zapłatą za wysłany tam towar. Ograniczenie produkcji samochodowej w Europie odczuli już producenci części do samochodów.

- Gdybym nie znalazł nowych odbiorców w Brazylii, miałbym trudności z utrzymaniem produkcji na dotychczasowym poziomie - przyznaje Jan Czechowicz, właściciel firmy Plasmet z Widzina, która produkuje części do samochodów.
Hamowanie w gospodarce zauważa Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku. Jeszcze niedawno do pośredniaka napływały po dwa tysiące ofert pracy miesięcznie, a teraz już tylko po 900.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza