Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto się boi "wampira"

(pjz)
Właściciel pubu Drakula przy wsparciu taksówkarzy walczy o przedłużenie koncesji. Tydzień temu policja wystąpiła z wnioskiem o zamknięcie lokalu

W powszechnej opinii, potwierdzanej przez policję, Drakula jest niebezpieczną speluną, w której spotykają się bandyci i handluje się narkotykami. Większość jednak nawet nie wie, kto jest właścicielem lokalu. Nikt nie zadał sobie trudu, żeby ze mną porozmawiać - mówi właściciel pubu Tomasz Zawadzki.
Wrzawa wokół pubu rozpoczęła się 18 listopada, gdy w lokalu postrzelono 23 letnią kobietę. Policja nie znalazła jeszcze sprawcy, choć ma naocznego świadka. Tydzień później najazd 80 policjantów na lokal miał udowodnić tezę, że Drakula jest miejscem ciemnych interesów. Policja wystąpiła z wnioskiem o zamknięcie lokalu.
- W opinii oparto się jedynie na pogłoskach. Nikt nie udowodnił mi działań niezgodnych z prawem. Darek Finke, którego uważa się za właściciela Drakuli, jest moim współpracownikiem. Dzięki niemu w lokalu jest porządek. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ktoś się na nas skarżył - wyjaśnia Zawadzki.
Po policyjnej akcji frekwencja w lokalu znacznie spadła. Zamknięcie pubu sprawi, że kilka osób straci pracę, a miasto - wpływy z podatku. Mimo nieprzychylnej opinii policji, Zawadzki wystąpił o przedłużenie koncesji. Poparło go ponad 20 taksówkarzy z postoju przed Drakulą.
Policja nadal podtrzymuje opinię, że lokal trzeba zamknąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza