Najczęściej do pracy sezonowej zgłaszają się osoby pełnoletnie z najbliższej okolicy Łeby. Choć pracodawcy przyznają, że nie brakuje też młodzieży, która do pracy przyjechała z drugiego końca kraju.
– Pracodawcy niechętnie patrzą na pracowników nieletnich, bo zatrudnienie takiej osoby ma pewne obwarowania prawne. Dlatego najchętniej biorą do pracy tych, którzy mają już skończone 18 lat. Mile widziani są studenci – wyjaśnia Maciek. On sam w Łebie pracuje już drugi rok. W ubiegłym roznosił ulotki, w tym jest sprzedawcą na straganie przy jednym z wejść na plażę. Maciek pochodzi z Nowej Wsi Lęborskiej, przyznaje, że pracy szuka w ostatniej chwili. – Jak do tej pory mam szczęście – mówi.
Zupełnie inaczej do znalezienia wakacyjnego zajęcia podeszła Julia Turczyńska, przyszłoroczna maturzystka z Lęborka. – Pierwszy raz pracuję w wakacje. Szukałam pracy przez znajomych. W ten sposób można znaleźć lepsze i pewniejsze zajęcie. Pracuję od połowy czerwca. Dzięki koledze znalazłam też tani pokój i nie muszę dojeżdżać codziennie do pracy – mówi lęborczanka.
Julia znalazła pracę w „Zakątku Klary”, sympatycznym, niedużym lokalu przy kanale portowym, w którym można zjeść gofra czy deser lodowy. Oprócz niej pracują w tym miejscu jeszcze dwie dziewczyny, studentki. Właściciel punktu nie narzeka na młodych pracowników.
– Do tej pory to był interes rodzinny. Dopiero w tym roku zatrudniłem dodatkowe osoby. Dziewczyny są bardzo pracowite, sympatyczne, mogę je tylko pochwalić – mówi Dariusz Klein.
Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia co Julia. Młodzi pracownicy, których w sezonie pełno w Łebie, przyznają, że z pracą bywa różnie.
– Można trafić fajną, nie napracować się i nawet sporo zarobić. A można też trafić do smażalni i pracować w pocie czoła za grosze – mówi Alicja. Aktualnie roznosi ulotki, ale w ubiegłym roku przez dwa tygodnie pracowała właśnie w smażalni. Teraz komentuje: – Koszmar. Nie dość, że na dworze gorąco, to jeszcze trzeba pracować w upale. Człowiek sam wszystko robi: zbiera zamówienia, smaży, kasuje rachunki, a za to dostaje jakieś 1800 zł na rękę. Za 10 godzin pracy dziennie 7 dni w tygodniu? Ludzie są śmieszni – mówi Alicja.
Młodzi pracownicy przyznają, że dobry pracodawca to skarb. Żeby takiego znaleźć, trzeba dużo czasu albo szczęścia. – Przez ogłoszenia nie znajdzie się dobrej pracy – twierdzą.
Przyznają też, że bywają przypadki, kiedy sezonowi pracownicy po miesiącu pracy zostają bez wynagrodzenia. – Dlatego najlepiej umówić się na dniówki lub tygodniówki – komentuje Maciek.
Ile można zarobić
Miesiąc pracy w kawiarni - 2 tys zł.
Nagabywanie turystów i kontaktowanie ich z kwaterodawcami – 10 zł od osoby.
Praca w smażalni ryb – 2,5 tys. zł miesięcznie.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?