Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork. Maksio szuka domu

Edyta Litwiniuk
Zwierzaki nie mają się gdzie podziać, także schorowany Maks.
Zwierzaki nie mają się gdzie podziać, także schorowany Maks. Fot. Krzysztof Falcman
Zakończył się spór między Animalsami a inspektoratem weterynaryjnym. Efekt jest taki, że działacze muszą poszukać nowego domu dla zwierząt.

Spór zaczął się ponad rok temu. Na początku powiatowy lekarz weterynarii w Lęborku zgodził się na umieszczenie tu zwierząt, potem się rozmyślił. Zdaniem lęborskich Animalsów bezprawnie.

Animalsi interweniowali w tej sprawie w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii, sprawę przeanalizował też prawnik stowarzyszenia.

- Decyzję PIW z obiegu prawnego wycofał nasz prawnik, a wojewódzki inspektor weterynarii umorzył postępowanie. Wtedy PIW pozwał do sądu mojego ojca, który jest właścicielem mieszkania i współwłaścicielem części posesji, na której trzymaliśmy zwierzęta - wyjaśnia Agnieszka Śpiewak z OTOZ Animals w Lęborku.

W ubiegły piątek zakończył się spór sądowy w tej sprawie i lęborski sąd zadecydował, że jednak zwierzęta należy w ciągu trzech miesięcy przenieść. I choć najprawdopodobniej w tej sprawie do sądu trafi apelacja, to Animalsi w razie czego już teraz szukają domu dla psów.

- Dla naszych podopiecznych jadą już specjalne kojce. Dziewiętnastoletni kundelek Rudy, któremu połamano przednie łapy i odcięto ogon, znalazł już miejsce. Podobnie Wacek, który był psem stróżującym przy inspekcji. Kiedy PIW nie chciała się nim już zajmować, zajęliśmy się nim my - mówi Agnieszka Śpiewak.

Działacze Animalsów przyznają, że najbardziej zależy im na znalezieniu miejsca dla ostatniego psa - niepełnosprawnego dobermana Maksa.

- Maks jest z nami już 9 lat. Do trzeciego roku życia rozwijał się normalnie, a potem zaczęły mu się wykrzywiać łapki. Okazało się, że cierpi na chorobę genetyczną związaną z bliskim pokrewieństwem pomiędzy jego rodzicami. Ze względu na to, że Maksiu nie mógł chodzić po schodach, a właściciele mieszkali w bloku i dlatego musieli go oddać. Nie chcieli, żeby piesek został uśpiony, więc trafił do nas - mówi Agnieszka Śpiewak.

Animalsi szukają domu dla Maksa. Nie ukrywają, że jego nowi właściciele muszą przygotować się na to, że pies wymaga szczególnej opieki. Maks je tylko półpłynne pożywienie, nie jada suchej karmy, nie może też jeść kości. Mimo tego jest radosny. Kiedy przychodzimy zrobić mu zdjęcie, bez obaw podchodzi i domaga się głaskania.
- Maks to wyjątkowy pies i szuka wyjątkowych właścicieli - przekonuje Agnieszka Śpiewak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza