Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lębork nieprzyjazny. Rowerem nie pojeździsz

Sylwia Lis
Mateusz Dziedziński, członek zarządu. Ma dziecko –  6-letniego syna. Wspólnie z bratem prowadzi firmę produkcyjną. Działa w kilku branżach, a najważniejsze to: kosmetyki ziołowe, chemia instalacyjna.
Mateusz Dziedziński, członek zarządu. Ma dziecko – 6-letniego syna. Wspólnie z bratem prowadzi firmę produkcyjną. Działa w kilku branżach, a najważniejsze to: kosmetyki ziołowe, chemia instalacyjna. Lew Lębork
O pasji do rowerów, zdjęciu nagich pośladków na facebooku rozmawiamy z Mateuszem Dziedzińskim, jednym z założycieli stowarzyszenia Lew Lębork.

Niech pan opowie troszkę o początkach waszej działalności.

- Stowarzyszenie istnieje od blisko trzech lat. Nazwa Lew pochodzi od lwa w herbie Lęborka. Nazwa trochę niefortunna, ponieważ jeszcze przed nami powstało stowarzyszenie o tej samej nazwie. Zabrakło nam trochę skrupulatności, by to sprawdzić. Teraz jest trochę za późno.

Miłośnicy rowerów tak można o was powiedzieć. Ilu was jest?

- Stowarzyszenie liczy aktualnie 41 członków i rośnie w siłę. Nie mamy ram wiekowych. Może do nas wstąpić każdy, kto opłaca składki (płeć piękna jest zwolniona z tego obowiązku) i lubi spędzać czas jeżdżąc na rowerze. Obecnie skupiamy osoby w wieku od 15. do 50. roku życia. Połowa z nas to jeszcze uczniowie gimnazjów. Reszta albo studiuje, albo pracuje. Znajdzie się wśród nas kierowca, człowiek od dotacji, pracownik banku, laborantki, właściciele firm o różnym profilu.

Stowarzyszenie dzieli się na sekcję sportową i sekcję turystyczną. Ci pierwsi trenują i startują w zawodach. Ci drudzy zajmują się organizowaniem jednodniowych wycieczek, czyli rajdów, po okolicach Lęborka. Te dwie sekcje się często zazębiają i tak "sportowcy" pomagają obstawiać wycieczki, a i "turystom" zdarzy się wziąć udział w zawodach lub np. zrealizować sesję foto podczas zawodów. Sukcesy Lwa można rozpatrywać właśnie na tych dwóch płaszczyznach. Coraz częściej jesteśmy też proszeni o zorganizowanie wycieczek rowerowych (w tym roku poprowadziliśmy już Rajd Pocztyliona dla LOT-u i rajd dla biblioteki pod hasłem "Odjazdowy bibliotekarz").

Porozmawiajmy o sukcesach...

- Hmm. Jeśli chodzi o turystykę, to niewątpliwie naszym wielkim sukcesem jest organizacja pierwszej w Lęborku masy krytycznej latem ubiegłego roku. Na masę przybyło wtedy ponad 300 rowerzystów i robiło to ogromne wrażenie. Kolejnym wielkim sukcesem była nocna masa krytyczna, na którą mimo niesprzyjającej pogody i finału LM przyjechało ponad 200 osób! Aż strach pomyśleć, ile osób by przyjechało, gdyby nie deszczowa pogoda. W zasadzie każdy rajd, który zorganizujemy dla rowerzystów, jest dla nas takim mały sukcesem, a rajdów w tym roku mieliśmy już cztery. Na stronie Lwa można znaleźć harmonogram z kolejnymi.

Sportowe sukcesy? Ciężko wybrać, na przykład piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Skandia Maraton 2012 w M2 - Maciej Górski w 2013 r.: dwa razy podium (raz drugie, raz trzecie miejce) Grześka Haraburdy na dystansie Grand Fondo Skandia Maraton w kat. M1, 2 razy trzecie miejsce Rozalii Borsuk w kat. M2 kobiet Skandia Maraton, kwalifikacja do Olimpiady Młodzieży 2013 - Błażej Wiloch.

Wasze rajdy to z pewnością wiele śmiesznych sytuacji...

- No tak. Mamy kolegę, który dłuższy czas łapał gumę w tym samym kole. Zamiast wymienić w końcu dętkę na nową, lepił coraz to nowszą łatkę. Kiedyś policzyliśmy te łatki w jego dętce i było ich blisko 10. Dętka wyglądała jak droga na Brzeźno Lęborskie. Ale to jedna z takich sytuacji nieśmiesznych dla ludzi spoza naszego grona.

Spore zamieszanie wywołało zdjęcie nagich, męskich pośladków, które zamieściliście na swojej stronie na facebooku.

- Pierwsze było nasze zdjęcie na górze widokowej - odwróceni tyłem do aparatu i wskazujący Lębork. Ubrani. Kiedyś wrzuciliśmy na chwilę podobne zdjęcie gdzieś z sieci - faceci z gołymi tyłkami. Wiele osób sądziło, że to my, a kobiety zaczęły rozpływać się w dwuznacznych komplementach. Nie sądziliśmy, że zdjęcie zostanie potraktowane na serio.

Lębork to miasto przyjazne rowerzystom?

- Nie. Lębork to miasto nieprzygotowane do ruchu rowerowego a w ciepły dzień widać, że nas - rowerzystów - jest w Lęborku bardzo dużo. I z roku na rok ta liczba się zwiększa. Bolączek jest wiele: ścieżka w kierunku Łeby, która pretenduje do miana flagowej ścieżki powiatu, sypie się. Wystarczy się nią przejechać, by to potwierdzić. A szkoda. Niewielka liczba ścieżek rowerowych w Lęborku, które potrafią się skończyć w dziwnych miejscach, i bardzo mała liczba stojaków rowerowych w całym mieście.
To obraz infrastruktury rowerowej w Lęborku.

Może kilka rad dla początkujących?

- O sprzęt trzeba dbać. Przede wszystkim należy często smarować łańcuch, by napęd roweru wytrzymał
jak najdłużej. To właśnie problemy z napędem są pierwszym objawem źle działającego roweru. Kolejną rzeczą jest wymiana linek przerzutek oraz hamulców (raz do roku), gdyż to właśnie one są częstą przyczyną złego działania biegów. Po każdej jeździe w deszczu i błocie, rower należy opłukać. Poczekać aż wyschnie, a następnie go nasmarować.

Sporo czasu spędzacie na swojej pasji. Co na to żony, partnerki, że zamiast z nimi iść na spacer, siedzicie w garażu i smarujecie łańcuchy?

- Żony to długi temat. Z przygotowywaniem rowerów nie ma problemu, gorzej z wydzieleniem przez żony mężatym Lwom czasu na jazdę, zawody, bo są w weekendy, a to jedyny czas dla rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza