- To trwa od lat - żali się mieszkanka bloku przy ulicy Sobieskiego. - Pierwsze pisma do Spółdzielni Pomorzanka o zabranie stąd uciążliwego lokatora przesłaliśmy w 2002 roku. Pisaliśmy, że na klatce śmierdzi, drzwi od mieszkania na parterze nie ma, a koledzy mieszkającego tam mężczyzny przenieśli się z libacjami na klatkę schodową i do piwnicy. W mieszkaniu nie było prądu, musieli więc prowadzić życie towarzyskie tam, gdzie było widno. W piwnicy zaczęły pojawiać się szczury, bo znajomi lokatora tam jedli, spali i załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne.
Następne pisma podobnej treści mieszkańcy bloku słali w latach 2003 i 2004. W końcu spółdzielnia wystąpiła do sądu o eksmitowanie najemcy mieszkania na parterze. Wyrok nakazujący eksmisję i wyprowadzenie mężczyzny do mieszkania socjalnego zapadł 25 listopada 2004 roku. Do tej pory go nie wykonano.
- Burmistrz kilka razy ustalał terminy eksmisji
- tłumaczy mężczyzna po zawale serca. - A to na święta wielkanocne, a to przed wakacjami, a ostatnio przed rokiem szkolnym. A melina jak była, tak jest. Ludzie boją się o własne życie, bo ci, którzy przychodzą do tego bloku pić, często nas straszą śmiercią. Jak któryś z kolegów tego lokatora wyjdzie z więzienia i nie ma gdzie mieszkać, to przychodzi tutaj.
Dzielnicowy Dariusz Redwanc przyznaje, że sąsiad jest bardzo uciążliwy i policja często przyjeżdża do jego mieszkania.
Burmistrz zapewnia, że lokatorzy wreszcie odetchną z ulgą. Zamierza eksmitować uciążliwego sąsiada jesienią tego roku. - Znalazłem inne mieszkanie dla tego pana - podkreśla Zdzisław Piskorski. - Mam nadzieję, że ta przeprowadzka będzie dla niego szokiem i sprawi, że wyjdzie z alkoholizmu. Będziemy chcieli zająć się nim i pomóc mu w walce z nałogiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?