Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie mokną na przystanku pod szpitalem, bo kierowca autobusu nie chce ich wpuścić do środka

Kinga Siwiec
Archiwum
Na przystanku pod szpitalem na ul. Hubalczyków pasażerowie czekali na deszczu, bo kierowca autobusu nie chciał podjechać i otworzyć drzwi.

Pani Dorota napisała do nas z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, jakiej była świadkiem w miniony weekend. Na przystanku pod szpitalem pasażerowie musieli czekać w deszczu, bo kierowca zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej i czekał na godzinę odjazdu autobusu, nikogo do niego nie wpuszczając.

- Korzystałam dziś z komunikacji miejskiej. Jechałam autobusem spod szpitala. Przez cały dzień padał deszcz. Na przystanku czekało wiele starszych osób, wielu z nich pewnie schorowanych, bo wracali ze szpitala. Autobus linii nr 16 zatrzymał się kawałek dalej. Mimo że do odjazdu było jeszcze kilka minut, to wydaje mi się, że kierowca mógłby podjechać na przystanek i wpuścić pasażerów. Ze zwykłej ludzkiej życzliwości.

O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy Huberta Tosika z Zarządu Infrastruktury Miejskiej.
- To nie jest kwestia życzliwości. Kiedy przystanek końcowy jest jednocześnie przystankiem początkowym (a takim przystankiem jest ten pod szpitalem) to autobus powinien być dostępny dla pasażerów cały czas. Kierowca ma obowiązek wpuścić ludzi do środka, nawet jeśli do odjazdu jest jeszcze dużo czasu - wyjaśnia Hubert Tosik.

Takim przystankiem, na którym autobusy kończą i zaczynają trasę jest też przystanek na ulicy Sportowej w Słupsku.

ZOBACZ TAKŻE: Autobusy miejskie w Słupsku będą jeździć inaczej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza